Muzea Watykańskie finalizują rozmowy z Muzeum Andy'ego Warhola w Pittsburgu na temat wypożyczenia dzieł tego artysty na dużą wystawę w Stolicy Apostolskiej w przyszłym roku - podał portal Art Newspaper.
Wystawa zostanie pokazana także w Pittsburgu w 25. rocznicę otwarcia muzeum.
Znajdą się na niej prace Warhola z 1986 roku z serii zainspirowanej mediolańskim freskiem "Ostatniej Wieczerzy" Leonarda da Vinci i wanitatywne serigrafie z czaszkami oraz filmy i różne materiały archiwalne.
Wystawa będzie prezentowana w Braccio di Carlo Magno (dosłownie - Ramię Karola Wielkiego) - monumentalnym łączniku spinającym lewe skrzydło kolumnady Berniniego z przedsionkiem bazyliki św. Piotra. Na końcu tego korytarza stoi konny posąg Karola Wielkiego, od którego nazwano galerię.
"Ciekawi nas przyjrzenie się duchowej stronie (twórczości) artysty - mówi Barbara Jatta, dyrektor Muzeów Watykańskich. - To bardzo, bardzo ważne, by ustanowić dialog ze sztuką współczesną. Żyjemy przecież w świecie obrazkowym i Kościół musi być tej rozmowy częścią".
Andy Warhol, syn słowackich greckokatolickich imigrantów był człowiekiem religijnym, wierzącym. Uczestniczył w nabożeństwach i często też spędzał wieczory w przytulisku dla bezdomnych prowadzonym przez jeden z kościołów episkopalnych.
Jak pisze Ben Luke, Warhol należał do artystów pobożnych, o czym świadczą zapiski w jego pośmiertnie opublikowanych dziennikach. Ale o sprawach wiary Warhol za życia rzadko mówił.
W wywiadzie z 1975 roku dla magazynu "Interview" na pytanie, czy tego dnia był w kościele, odparł, że "tak, wpadł tam na chwilę". Mówił też, że przystępuje do komunii. I "z tą swoją charakterystyczną rozbrajającą prostotą dodał: +Uważam, że to naprawdę ładnie chodzić do kościoła. Kościół, do którego chodzę, jest bardzo ładny+" - przytacza jego słowa Luke.
Nazywany był "papieżem popu" i Art Newspaper swój artykuł ilustruje spotkaniem Warhola z Janem Pawłem II.
Dopiero po śmierci artysty na religijny aspekt jego osobowości zwrócił uwagę historyk sztuki John Richardson, według którego jedynie najbliżsi z bliskich przyjaciół Warhola zdawali sobie z tego sprawę. Richardson pisał: "Ci z was, którzy znali go z sytuacji będących antytezą duchowości, będą zaskoczeni, że taka strona istniała. A ona rzeczywiście istniała, i właśnie to jest kluczem do jego duszy". Warhol też “całkiem się szczycił tym, że finansuje naukę bratanka w seminarium duchownym. I regularnie posługiwał w schronisku".
W rodzinnym domu Warholów w Pittsburghu w kuchni wisiała reprodukcja "Ostatniej Wieczerzy" Leonarda. W ostatnich latach życia artysty elementy tego przedstawienia pojawiały się z obsesyjną częstotliwością w różnych wariantach w pracach Warhola - w ciągu ostatniego tylko roku około 500 razy, w tym 70 razy głowa Chrystusa ustanawiającego sakrament Eucharystii - według fresku z refektarza klasztoru dominikanów przy Santa Maria delle Grazie w Mediolanie - i cztery olbrzymie panele „Chrystus 112 razy”.
Chociaż życie, jakie prowadził, dalekie było od zgodności z katechizmem, trzymał przy łóżku wizerunek Ukrzyżowanego i modlitewnik.
W serii odbitek z 1984 roku Warhol posłużył się elementem z innego renesansowego arcydzieła Leonarda - "Zwiastowania".
Z początku lat 80. pochodzą liczne wariacje na temat zwykłego, prostego drewnianego krzyża, które wystawił razem z obrazami pistoletów i noży w Madrycie w 1982 roku.
Serigrafie z czaszkami i autoportrety z czaszką są jeszcze wcześniejsze, z lat 70. Powstały w jego słynnej Silver Factory w Nowym Jorku na podstawie specjalnie robionych czarno-białych fotografii, pozwalających prześledzić obszary cienia i światła. Część historyków badających twórczość Warhola łączy je z postrzeleniem go w 1968 roku, a inni zwracają uwagę na chęć artysty, aby przedstawić kondycję ludzką i jego zainteresowanie tradycyjnym motywem "memento mori", przypomnieniem o śmierci. Jak wspominał asystent Warhola, Ronnie Cutrone, który fotografował dla niego czaszki, namalować coś takiego "to namalować portret każdego".
Na charakterystyczny aspekt twórczości Warhola, jakim było reprodukowanie i reprodukowalność prac, uważany powszechnie za związany z konsumeryzmem, masowością i kultem konsumpcji, nieco inne światło rzuca uwaga brytyjskiej powieściopisarki Jeannette Winterson: "Repetycyjność ma w sobie też element religijny. Warhol był pobożnym katolikiem, choć także ekscentrykiem. Różaniec to powtarzanie, liturgia jest powtarzaniem, ikonografia wizualna w Kościele katolickim polega na powtarzaniu".
Monika Klimowska (PAP)
klm/ mc/