Nowelizacja ustawy o IPN autorstwa PO będzie oparta na poprawkach członków klubu Platformy, zgłaszanych podczas prac nad ustawą w Sejmie i Senacie - powiedział w czwartek w radiowej trójce lider PO Grzegorz Schetyna. Chodzi m.in. o zapisy dot. "zbrodni ukraińskich nacjonalistów".
Grzegorz Schetyna był pytany w czwartek w radiowej Trójce m.in. o projekt nowelizacji ustawy o IPN, który chce złożyć Platforma Obywatelska. Jak powiedział, klub ma już przygotowane zmiany - "te poprawki, które składaliśmy na plenarnym posiedzeniu Sejmu, a także Senatu, kiedy była procedowana ta ustawa".
"One zostały odrzucone przez większość pisowską. Przy trzecim czytaniu w Sejmie te poprawki były zgłaszane" - przypomniał i wyjaśnił, że chodzi o poprawki dotyczące kwestii "polskich obozów".
W Senacie PO wnioskowało m.in. o doprecyzowanie przepisu karnego noweli o IPN poprzez wprowadzenie sformułowania o "obozach koncentracyjnych" i "obozach zagłady". Zgodnie z poprawką punkt miał brzmieć: "Kto publicznie i wbrew faktom przypisuje narodowi polskiemu lub państwu polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za tworzenie przez III Rzeszę Niemiecką obozów koncentracyjnych i obozów zagłady oraz za dokonywane tam ludobójstwo lub inne zbrodnie przeciwko ludzkości, pokojowi i zbrodnie wojenne, będzie podlegał karze grzywny lub pozbawienia wolności do lat trzech".
PO proponowało także wykreślenie z ustawy zapisu o "zbrodniach ukraińskich nacjonalistów" oraz wycofanie z projektu zapisu o karach więzienia - przy pozostawieniu jedynie kary grzywny i ograniczenia wolności.
Zdaniem Schetyny zgłoszenie poprawek w Senacie nie odbyło się za późno. "Senat to także proces legislacyjny. Na tym polega cała konstrukcja polskiej demokracji parlamentarnej, że Senat poprawia to, czego nie zobaczy i nie zmieni Sejm. To był dobry czas, jeżeli chodzi o proces legislacyjny. Byłem zdziwiony, że marszałek Karczewski i większość pisowska nie przyjęła tych argumentów, bo wtedy można było to zamknąć i nie było całej tej awantury" - podkreślił.
Nowelizacja PO, jak mówił, powinna precyzować przepisy - także z powodu negatywnych reakcji na nowelizację strony międzynarodowej. "Reakcja rządu izraelskiego, premiera Izraela, czy sekretarza stanu amerykańskiego Tillersona wynika z tego, że były inne obietnice ze strony polskiego rządu i polskiego prezydenta. Obiecywaliśmy Amerykanom i Izraelczykom bardzo szerokie konsultacje, a także bardzo staranny proces legislacyjny, a minister sprawiedliwości przeprowadzał to przez Sejm i przez Senat w sposób absolutnie ekspresowy" - powiedział Schetyna.
W jego opinii sytuacja wokół nowelizacji i podpis Andrzeja Dudy pod ustawą "będzie miał swoje konsekwencje także w polityce międzynarodowej". "Na pewno będzie presja na to, żeby tę ustawę nowelizować. Będę chciał rozmawiać o tej nowelizacji z prezydentem po jego powrocie z Korei. Po mojej rozmowie z ambasadorem amerykańskim (Paulem Jonesem w środę - PAP) bardzo wyraźnie widać, że ta sprawa nie zostanie tak zostawiona. To kwestia amerykańskiej opinii publicznej" - dodał.
"Polska musi mieć dobrą pozycję międzynarodową, musi budować szacunek dla swojej historii. To, co zrobiliśmy przez te ostatnie dni (...) rujnuje Polską pozycję na arenie międzynarodowej" - podkreślił. Schetyna zapowiedział konsultacje projektu nowelizacji PO ze stroną zagraniczną.
W środę lider PO po spotkaniu z Jonesem mówił, że celem nowelizacji mają być "zmiany w najbardziej kontrowersyjnych przepisach". Nowe przepisy powinny być "jak najbardziej precyzyjne", by skutecznie realizować polską politykę historyczną.
Prezydent Andrzej Duda podpisał we wtorek nowelizację ustawy o IPN, która przewiduje m.in. kary za przypisywanie państwu lub narodowi polskiemu odpowiedzialności lub współodpowiedzialności za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę. Postanowił jednocześnie - w trybie kontroli następczej - skierować ustawę do TK. Prezydent chce m.in., by TK sprawdził, czy nowela nie narusza konstytucyjnej gwarancji wolności słowa.
Rozczarowanie decyzją Andrzeja Dudy wyraził we wtorek sekretarz stanu USA Rex Tillerson. "Wprowadzenie w życie tego prawa szkodliwie wpływa na wolność słowa i badania naukowe" – napisał na Twitterze. Krytycznie do decyzji prezydenta odniósł się w środę szef MSZ Francji Jean-Yves Le Drian, który uznał, że nowelizacja ustawy o IPN jest "niewłaściwa" i "godna potępienia".
Nieco łagodniej wypowiedziało się w tej sprawie dzień wcześniej izraelskie MSZ, które oświadczyło, że wciąż liczy na wprowadzenie "zmian i poprawek" do ustawy o IPN. Zapewniło też, że "Izrael nadal pozostaje w kontakcie z polskimi władzami".
autorka: Martyna Olasz
oma/ agz/