Moment uchwalenia nowelizacji ustawy o IPN był "w dużej mierze" przyczyną pogorszenia relacji polsko-żydowskich - uważa wicepremier, szef MKiDN Piotr Gliński. Jak powiedział PAP, stało się to w trakcie kampanii politycznej w Izraelu, ale i sam termin przyjęcia noweli przez Sejm był "niefortunny".
Minister kultury, pytany przez PAP, z czego wynika obecny konflikt w stosunkach polsko-żydowskich, ocenił, że "w dużej mierze" miał na to wpływ moment uchwalenia nowelizacji ustawy o IPN.
"Stało się to w trakcie kampanii politycznej w Izraelu, kiedy to główny kontrkandydat premiera Benjamina Netanjahu zaatakował go za pomocą argumentów antypolskich; premier Netanjahu odpowiedział tym samym, wtedy rozpętała się burza. Nie trzeba było długo czekać na osoby i ośrodki, które budują powodzenie swoich instytucji, czy nawet swoją tożsamość na antypolonizmie, i one to podchwyciły. Zgodzę się jednak, że termin przyjęcia ustawy był niefortunny" - podkreślił prof. Gliński.
Minister kultury przypomniał, że Polacy gościli największą diasporę żydowską, Holokaust miał miejsce na polskiej ziemi, to niemieccy naziści wymordowali naród żydowski. "Udało się przetrwać od 100 do 120 tys. Żydów, którzy przetrwali głównie dzięki Polakom. Ta historia była także pełna tragicznych i wstydliwych dla nas sytuacji, kiedy to niektórzy nasi rodacy uczestniczyli w pogromach organizowanych przez Niemców, byli także szmalcownicy" - dodał.
Gliński przyznał także, że Żydzi byli wydawani przez Polaków z różnych pobudek, natomiast jest oczywiste, że to nie była żadna działalność systemowa polskiego społeczeństwa. "Społeczeństwo en bloc nie uczestniczyło w Zagładzie, byliśmy - podobnie jak Żydzi - ofiarami. Ponieśliśmy również ogromne straty, moja rodzina także była mordowana przez Niemców w czasie II wojny światowej" - dodał.
Szef MKiDN zaznaczył, że Holokaust był wyjątkową tragedią. "Jako naród i państwo nie odpowiadamy za to. Polacy ratowali Żydów, nieliczni uczestniczyli w mordach, a większość - sama śmiertelnie zagrożona stała się niemym świadkiem Zagłady. Czynienie z tych faktów antypolskiej generalizacji jest haniebne, nieprawdziwe i ahistoryczne" - ocenił wicepremier.
Zwrócił uwagę, że Polacy byli jedynym społeczeństwem, oprócz niektórych narodów jugosłowiańskich, który nie kolaborował, który ma w ogóle specyficzne, nieporównywalne z innymi doświadczenia, jeśli chodzi o II wojnę światową. "Działało tu Polskie Państwo Podziemne, które pomagało systemowo i instytucjonalnie Żydom, a mimo tego z powodów politycznych byliśmy oskarżani o antysemityzm. Zbudowano z tego pewną propagandową bombę, która miała nas na lata sprzedać do bloku wschodniego. Ten antypolski resentyment został wtedy zinstytucjonalizowany. I wciąż odżywa" - podkreślił. (PAP)
autor: Katarzyna Krzykowska
ksi/ itm/