Reżyser Kazimierz Kutz – autor filmów eksplorujących trudną historię Górnego Śląska, felietonista, a przez wiele lat także polityk świętował w niedzielę w Teatrze Śląskim im. St. Wyspiańskiego w Katowicach swoje 89. urodziny.
W sobotę w Katowicach odbyła się repremiera jego zrekonstruowanego cyfrowo filmu "Perła w koronie".
Urodzinowe spotkanie poprzedził grany już od 5 lat spektakl "Piąta strona świata", oparty na książce Kutza pod tym samym tytułem.
Reżyser wspominał, że po raz pierwszy był w teatrze jako gimnazjalista, w 1946 r. i był to właśnie Teatr Śląski, a występował m.in. Tadeusz Łomnicki. "Pierwszy raz zobaczyłem wtedy prawdziwy, wielki teatr, być może dlatego siedzę dzisiaj po tej stronie" – powiedział.
Reżyser był zachwycony efektem cyfrowej rekonstrukcji "Perły w koronie" z 1971 r. "Film ma teraz jakość techniczną i estetyczną, jakiej nigdy nie miał. Myśmy wprawdzie kręcili na negatywie zachodnim, ale kopie były na filmie enerdowskim i one były dość paskudne. Dopiero teraz ten film ma jakość, z jaką był robiony. Muszę powiedzieć, że jak obejrzałem go po rekonstrukcji to byłem zdumiony klasą, urodą tego filmu, nieprawdopodobną energią, która jest w tym filmie - i to moja energia. Myślę sobie: kurde, jakie ja miałem wtedy jaja" – powiedział.
"Ten film jest wielkim widowiskiem epickim, z drugiej strony - intymnym światem Śląska, którego już bezpowrotnie nie ma" – dodał. "Perła w koronie" to drugie odnowione dzieło reżysera po zaprezentowanej w listopadzie ub. roku "Soli ziemi czarnej" z 1969 r.
Jak mówił Kazimierz Kutz, w drugim człowieku wciąż fascynuje go jego niepowtarzalność. "Każdy jest inny, każdy ma swoją urodę, zawsze mnie to fascynowało i z natury i z zawodu. Patrzę na człowieka i widzę go w 50 rolach" – opowiadał.
Słynący z pięknego portretowania kobiet w swoich filmach, Kutz podkreślał też, że najlepiej mu się pracowało z tymi, które były piękne i pracowite.
Jak mówił, zawodowej relacji aktorki z reżyserem nieraz towarzyszy pewne erotyczne napięcie, mobilizujące obie strony do osiągnięcia lepszego artystycznego efektu. "Uwielbiam kobiecą urodę, nie ma nic lepszego, niż piękna kobieta. Co ciekawe, na starość zaczęły mi się podobać staruszki. Patrzę na starszych ludzi ze współczuciem, z szacunkiem, że się trzymają, że są, że są piękni" – mówił.
"W ogóle nie jest źle. Świat jest do dupy, ale ludzie są fajni" – ocenił.
Kazimierz Kutz urodził się 16 lutego 1929 r. w robotniczej rodzinie w Szopienicach - obecnie dzielnicy Katowic. W 1955 r. ukończył studia na Wydziale Reżyserii łódzkiej "filmówki". Kończąc szkołę filmową, rozpoczął współpracę z Andrzejem Wajdą. W 1954 r. został jego asystentem przy filmie "Pokolenie", a w 1956 r. pracował jako drugi reżyser na planie "Kanału".
Jako samodzielny reżyser zadebiutował w 1958 r. filmem "Krzyż Walecznych". W 1970 r. obrazem "Sól ziemi czarnej" Kutz rozpoczął cykl filmów śląskich opartych na własnych scenariuszach. Później nakręcił dwa kolejne - "Perłę w koronie" i "Paciorki jednego różańca". Kutz to również ceniony reżyser teatralny.
Realizował spektakle m.in. dla Teatru Rozmaitości we Wrocławiu, Starego Teatru w Krakowie oraz teatrów warszawskich: Komedia, Polskiego, Ateneum, Teatru na Woli i Narodowego. Z sukcesami reżyserował też w Teatrze Telewizji.
Polityką zajął się w 1997 r. dzięki Leszkowi Balcerowiczowi. Został wówczas senatorem, startując jako bezpartyjny kandydat z listy Unii Wolności. Potem związał się z Platformą Obywatelską. Był senatorem, wicemarszałkiem Senatu, posłem. Czy na listach partyjnych, czy jako kandydat niezależny w wyborach zawsze uzyskiwał bardzo wysokie poparcie.
W 2010 r. opuścił klub parlamentarny PO, argumentując m.in., że partia nic nie zrobiła dla Górnego Śląska. W 2011 r. ponownie zdobył mandat senatora, jako kandydat niezależny. W 2014 r. bezskutecznie starał się o mandat posła do Parlamentu Europejskiego - był wówczas jedynką na liście koalicji Europa Plus Twój Ruch.
Podczas niedzielnego spotkania mówił, że nie żałuje swojego politycznego zaangażowania, ale że rozczarował się polityką. (PAP)
Autor: Anna Gumułka
lun/ mkr/