Poziom czytelnictwa w Polsce jest już od 10 lat mniej więcej na poziomie niemal 40 proc., najnowsze badania potwierdzają zatrzymanie trendu spadkowego – powiedział PAP dyrektor Biblioteki Narodowej dr Tomasz Makowski. Jak dodał, najmniej czytają ci, którzy wychowali się przed 1989 rokiem, ci wychowani przed erą internetową i przed otwartym rynkiem.
"23 kwietnia tradycyjnie obchodzimy Dzień Książki we wszystkich krajach, również w Polsce. Zastanawiamy się wówczas, dlaczego czytelnictwo jest ważne i jaki jest jego poziom" - powiedział PAP dyrektor Biblioteki Narodowej w Warszawie dr Tomasz Makowski.
Jak podkreślił, czytelnictwo oznacza jak bardzo chcemy korzystać z kultury i ile z naszego czasu wolnego przeznaczamy na kulturę. "Ci, którzy czytają, chodzą do muzeów, chodzą do kina, oglądają też bardziej wyrafinowaną sztukę. Są też bardziej aktywni społecznie" - dodał.
Makowski zwrócił uwagę na to, że poziom czytelnictwa w Polsce jest już od 10 lat mniej więcej na poziomie niemal 40 proc. (38 proc. Polaków przeczytało co najmniej jedną książkę w 2017 r. zgodnie z badaniem Biblioteki Narodowej- PAP).
"Najnowsze badania opublikowane 15 marca potwierdzają zatrzymanie trendu spadkowego, co jest dobrą wiadomością, ale oczywiście poziom 38 proc. czytających Polaków to nie jest poziom, którego byśmy oczekiwali od nas samych, od państwa, które ma aspiracje cywilizacyjne na poziomie Polski" - powiedział dyrektor Biblioteki Narodowej.
Jak dodał, "podobnie ustabilizował się poziom czytelnictwa bardziej intensywnego, czyli powyżej 7 książek rocznie - to jest około 9 proc.". I dodał: "to jest grupa, która też intensywnie kupuje książki, czyta gazety papierowe, dużo częściej korzysta z internetu".
Makowski ocenił, że poziom czytelnictwa uzależniony jest od dwóch podstawowych kwestii. "Pierwsza to nasze otoczenie rodzinne. Rodziny, w których się czyta wychowują czytelników" - powiedział. I wyjaśniał: "jeżeli mamy otoczenie rodzinne nieczytające, nieczytających rodziców, nieczytające rodzeństwo, to tylko w 13 proc. będziemy czytelnikami".
Podkreślił, że "jeszcze gorzej to wygląda w przypadku grupy rówieśniczej czy grupy towarzyskiej – tylko 5 proc. czytelników będzie w otoczeniu nieczytających, co oznacza, że rodziny nieczytające w dużym stopniu wychowują tych, którzy nie czytają, a ci, którzy wychowują się w domach z książkami, widzą dorosłych, rodziców, sami będą czytać i szukać czytających znajomych".
Zdaniem Makowskiego druga kwestia najważniejsza w przypadku czytelnictwa to kojarzenie dorosłości z czytaniem książek. "Jeżeli nie widzimy dorosłych czytających, będziemy uważali, że książki są częścią edukacji, przymusu szkolnego. To jest oczywiście dobre, że w szkole czytamy wiele ważnych lektur, po które byśmy nie sięgnęli, ale też oznacza, że wraz z zakończeniem edukacji szkolnej nie będziemy sięgać po książki" - ocenił.
"Co ciekawe, najmniej czytają ci, którzy wychowali się przed 1989 r., ci wychowani przed erą internetową i przed otwartym rynkiem" - wskazał Makowski. "Starsi nieczytający w większości twierdzą, że nigdy nie czytali poza okresem szkolnym" - powiedział.
Makowski zwrócił uwagę na to, że polski rząd wspiera działania związane z promocją czytelnictwa, np. przez Narodowy Program Rozwoju Czytelnictwa. "Bardzo ważne jest wspieranie bibliotek publicznych i szkolnych. Publicznych dlatego, że jest to jedyne miejsce, w którym mogą młodzi ludzie zobaczyć osoby czytających, jeśli ich nie widzą w domu" - zaznaczył Makowski.
Jak wyjaśnił, "kraje, które mają wysoki poziom czytelnictwa, to te, które mają bogate biblioteki, wyposażone nie tylko w nowoczesny sprzęt, ale także oferujące do wypożyczenia najnowszą literaturę, książki, o których się mówi dzisiaj, nie tylko kanon literacki. Mają też gazety papierowe czy znajdują się w atrakcyjnych, przyjaznych budynkach. Zachęcają do wejścia".
W ocenie dyrektora Biblioteki Narodowej bardzo ważne jest również publiczne mówienie o książkach. "Wiemy, że to się zmienia i to już widzimy w najnowszych badaniach czytelnictwa. Może miało też wpływ na zatrzymanie negatywnego spadkowego trendu w czytelnictwie".
Jak podkreślił, książka zaczyna być pokazywana jako element prestiżu. "Drugi rok z rzędu widzimy duży wzrost książki jako prezentu. Coraz częściej dajemy książkę w prezencie i coraz częściej czytamy książki, które w prezencie otrzymujemy" – powiedział Makowski.
Jednocześnie zwrócił uwagę na to, że w badaniu Biblioteki Narodowej o stanie czytelnictwa w 2017 r. badaniu poddano również polonistów, żeby dowiedzieć się, czy sami czytają.
"Z satysfakcją i zadowoleniem mogę powiedzieć, że czytelnictwo wśród polonistów jest bardzo, bardzo wysokie. Co więcej czytają zarówno teksty papierowe, książki papierowe, ale również bardzo intensywnie czytają elektronicznie" - powiedział Makowski. I dodał: "chętnie rozmawiają o książkach, chętnie pożyczają od innych i chętnie pożyczają innym książki. Jest to zatem potencjał, na którym możemy budować".
„Rodzimy się analfabetami, nie mamy naturalnej potrzeby czytania, dopiero przykład rodziny, szkoły, naszego otoczenia, polityków, osób znanych z życia publicznego pozwoli nam podnieść poziom czytelnictwa” - podsumował dyrektor Biblioteki Narodowej. (PAP)
ksz/ gma/