Polska prapremiera opery "Tramwaj zwany pożądaniem" - z librettem na podstawie dramatu Tennessee Williamsa i z muzyką wielokrotnego laureata Oscara Andre Previna – odbędzie się w sobotę na deskach Teatru Wielkiego w Łodzi.
Kompozytor opery, która po raz pierwszy została wystawiona w 1998 roku w San Francisco, w tym samym roku uzyskał za jej nagranie Grand Prix du Disque. Andre Previn znany jest również szerokiej publiczności jako zdobywca czterech Oscarów za ścieżki dźwiękowe do filmów "Gigi", "Porgy i Bess", "Słodka Irma" oraz "My Fair Lady".
"Propozycja wyreżyserowania +Tramwaju zwanego pożądaniem+ była dla mnie porywająca, zwłaszcza w sytuacji polskiej sceny, gdzie - jeśli chodzi o operę współczesną – pozostajemy wciąż w epoce kamienia łupanego. To będzie teatr muzyczny – ale nie operetka, tylko opera traktowana jako teatr, w którym aktorstwo jest równie ważne jak muzyka i śpiew" - podkreślił reżyser spektaklu Maciej Prus podczas konferencji zapowiadającej wydarzenie.
Prus zaznaczył, że Tennessee Williams – dwukrotny laureat Nagrody Pulitzera i twórca słynnych dramatów, jak "Szklana menażeria", "Kotka na gorącym blaszanym dachu", "Noc iguany" - to autor jego młodości, dość odległej w czasie, którego twórczość powraca po latach; pojawiają się nowe tłumaczenia i nowe spektakle, dzięki którym literatura ta zaczyna istnieć na nowo.
"Tramwaj zwany pożądaniem" powstał w 1947 roku; w pierwszej adaptacji scenicznej autorstwa Elii Kazana główne role zagrali Marlon Brando i Jessica Tandy, jednak najsłynniejszą wersją pozostaje obsypany licznymi nagrodami film tego samego reżysera z roku 1951 z nagrodzoną Oscarem za rolę główną Blanche Vivien Leigh i Marlonem Brando w roli Stanleya Kowalskiego.
Prus przyznał, że inspiracją przy przygotowywaniu przedstawienia w łódzkiej operze było dla niego amerykańskie malarstwo, zwłaszcza obrazy Edwarda Hoppera, "którego świat idealnie przystaje do akcji tej sztuki, do pewnej cudowności, która powinna w niej być".
Zdaniem kierownika muzycznego Tadeusza Kozłowskiego, muzyka Andre Previna – mimo że określana jako współczesna – nie jest nieprzystępna dla mniej wyrobionego odbiorcy.
"Są w niej elementy jazzu, który bardzo lubimy grać, bo w operze to dla nas nowość i trochę współczesności, ale bardzo strawnej. Wiele fragmentów przypomina dobrą muzykę filmową w stylu hollywoodzkim. Słucha się tego dobrze, ale zapisane jest w bardzo trudny sposób, co było dla nas dużym wyzwaniem. Widzę po kolegach muzykach z orkiestry, że im się to podoba, że ich to wciąga, że tworzymy coś nowego, co nas fascynuje" – dodał Kozłowski.
W sobotniej prapremierze jako Blanche wystąpi laureatka wielu prestiżowych konkursów i festiwali, solistka Teatru Wielkiego w Łodzi Joanna Woś. Swoje zadanie określiła jako bardzo trudne i odmienne od tego, czym zajmuje się na co dzień.
"Przygotowanie tej partii wymagało kompletnego przestawienia myślenia i słyszenia zupełnie innej harmonii niż jest wymagana w operach. Niemniej jest to muzyka, która potrafi wciągnąć i słucha się jej razem z obrazem, nierozerwalnie. Ten spektakl ogląda się jak film lub sztukę dramatyczną, a muzyka podkreśla sytuacje i emocje" – zaznaczyła.
Obok Woś, w rolach Stanleya i Stelli Kowalskich wystąpią Szymon Komasa i Aleksandra Wiwała. W obsadzie przedstawienia znaleźli się również m.in. Anna Wierzbicka, Maria Antkowiak, Tomasz Piluchowski, Andrzej Kostrzewski. Autorką scenografii jest Jagna Janicka.
Zaplanowano dwie premiery przedstawienia – w sobotę i niedzielę.(PAP)
autorka: Agnieszka Grzelak-Michałowska
agm/ agz/