W szeregach izraelskiej armii służy już czwarte pokolenie urodzone w Izraelu. Dla nich i dla wszystkich Izraelczyków najważniejszym elementem mitu założycielskiego Państwa Izrael jest wojna o niepodległość z roku 1948 – mówi prof. Krzysztof Kubiak, historyk z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach. 14 maja 1948 r. w Tel Awiwie proklamowano Państwo Izrael, następnego dnia rozpoczęła się I wojna izraelsko-arabska.
PAP: Czytając o narastającym konflikcie w Mandacie Palestyny, można dojść do przekonania, że spór żydowsko-brytyjski był przed 1948 r. jeszcze ostrzejszy niż antagonizm arabsko-żydowski…
Prof. Krzysztof Kubiak: Sytuacja była znacznie bardziej złożona. Brytyjczycy przejęli kontrolę nad Palestyną po I wojnie światowej. Obszar ten stał się ich terytorium mandatowym. Na skutek usilnych zabiegów ruchu syjonistycznego, który był już dość wpływowy w ówczesnej Wielkiej Brytanii, i nie chcąc zniechęcać środowisk żydowskich w USA do wsparcia wysiłku wojennego, Brytyjczycy zdecydowali się na ogłoszenie w listopadzie 1917 r. tzw. Deklaracji Balfoura. Dokument ten był prawdziwym majstersztykiem dyplomatycznych niedopowiedzeń. Brytyjczycy złożyli zobowiązanie, iż Palestyna stanie się po wojnie „żydowską siedzibą narodową”. W Deklaracji nie padło stwierdzenie zapowiadające powstanie państwa żydowskiego, lecz była ona równoznaczna z otwarciem tego obszaru na emigrację żydowską. Ruch syjonistyczny wykorzystał tak ukształtowaną sytuację polityczną. Stan ten trwał niemal do wybuchu II wojny.
W tym czasie w Palestynie doszło do istotnej zmiany demograficznej. W Palestynie znajdującej się wcześniej pod władaniem tureckim Żydzi byli niewielką mniejszością. Społeczność ta znacznie się powiększyła pod rządami brytyjskimi. Co więcej, dysponując pewną przewagą organizacyjną i cywilizacyjną, wspólnoty żydowskie zaczęły pozyskiwać coraz większe obszary ziemi w Palestynie. Gospodarka typu kibucowego i moszawowego zdecydowanie wygrywała z potencjałem gospodarczym Arabów zamieszkujących Palestynę. W momencie wybuchu II wojny światowej większość ugrupowań żydowskich, w tym najsilniejsze z nich Hagana oraz Irgun Cwai Leumi, przyjęła zasadę kooperacji z Brytyjczykami przeciwko Niemcom. Jednocześnie Niemcy podjęli wiele działań i wysiłków zmierzających do pozyskania Arabów. Po zakończeniu II wojny w Palestynie istniały trzy strony konfliktu: brytyjska administracja mandatowa oraz gotowi skoczyć sobie do gardeł Arabowie i Żydzi.
W tym kontekście należy zauważyć, że polityka brytyjska w tym okresie była bardzo niekonsekwentna. Usiłowano nie antagonizować żadnej ze stron konfliktu. Nastawienie wobec Żydów i Arabów zależało w dużej mierze od preferencji politycznych brytyjskich urzędników i wojskowych niższego szczebla. Można więc powiedzieć, że od roku 1945 lub 1946 w Palestynie toczyła się wojna domowa. W atakach na administrację brytyjską prym wiodły organizacje żydowskie. Arabowie byli również niechętni Brytyjczykom, ale ich obecność traktowali jako swoistą gwarancję utrzymania status quo. Obie społeczności zamieszkujące Palestynę przygotowywały się do konfrontacji. Niemożność zapanowania nad tym żywiołem skłoniła Brytyjczyków do bezprecedensowego posunięcia. Problem Palestyny scedowano na Organizację Narodów Zjednoczonych, ogłaszając jednocześnie, że niezależnie od podjętych przez ONZ decyzji Brytyjczycy wycofają się z Palestyny. Sytuacja była więc niezwykle skomplikowana, złożona i nieostra.
PAP: Dlaczego mimo zaangażowania ONZ nie doszło do powołania dwóch państw w Palestynie – arabskiego i żydowskiego? Projekt ich powstania wyłonił się m.in. na forum tej organizacji.
Prof. Krzysztof Kubiak: Organizacja Narodów Zjednoczonych przyjęła wariant powstania na terenie Palestyny dwóch państw oraz znajdującej się pod kontrolą międzynarodową Jerozolimy. Co charakterystyczne, Żydzi i diaspora przyjęli ten projekt. Arabowie uznali go za niesprawiedliwy i pozbawiający ich dziedzictwa. Byli przekonani, że dysponując przewagą militarną, zastosują politykę faktów dokonanych i będą w stanie militarnie obalić porządek ustanowiony przez ONZ.
PAP: Dlaczego właśnie 14 maja 1948 r. ogłoszono niepodległość Izraela?
Prof. Krzysztof Kubiak: Ponieważ w tym momencie kończyło się funkcjonowanie administracji brytyjskiej. Żydzi nie byli zainteresowani zaostrzaniem stosunków z Brytyjczykami. Wykorzystali pierwszą okazję do zademonstrowania swoich praw do Ziemi Izraela (Erec Israel) i ogłoszenia przez Dawida Ben Guriona niepodległości Izraela.
PAP: Z dzisiejszego punktu widzenia zaskakujący może się wydawać podział wśród mocarstw światowych. W 1948 r. sympatie wobec Izraela i państw arabskich rozkładały się inaczej niż siedemdziesiąt lat później.
Prof. Krzysztof Kubiak: Z perspektywy późniejszych wydarzeń najbardziej zaskakująca wydaje się postawa ZSRS. Za podziałem Palestyny głosował w ONZ nie tylko Związek Sowiecki, lecz i obie zasiadające w tym gronie republiki związkowe – Białoruś i Ukraina. Za tym rozwiązaniem opowiedziały się również inne państwa komunistyczne (czyli Polska i Czechosłowacja, bo Węgry, Rumunia i Bułgaria jako byli sojusznicy Niemiec znajdowały się jeszcze poza ONZ, tak jak Albania, a Jugosławia wstrzymała się od głosu).
W tym czasie uważano syjonizm za ruch nacjonalistyczny, ale jednocześnie socjalistyczny. W swoich korzeniach ideowych syjonizm miał cechy socjalistyczne. Można sądzić, iż Stalin miał nadzieję na to, że po pewnym czasie Izrael stanie się swego rodzaju przyczółkiem sowieckim na Bliskim Wschodzie.
Prof. Krzysztof Kubiak: W swoich korzeniach ideowych syjonizm miał cechy socjalistyczne. Można sądzić, iż Stalin miał nadzieję na to, że po pewnym czasie Izrael stanie się swego rodzaju przyczółkiem sowieckim na Bliskim Wschodzie.
PAP: Rzeczywiście istniała możliwość długofalowej współpracy sowiecko-izraelskiej?
Prof. Krzysztof Kubiak: Dziś mamy skłonność do upatrywania we wszystkich ruchach socjalistycznych wpływów Kremla. Syjonizm był ruchem społecznie socjalistycznym, ale jednocześnie nacjonalistycznym. Były tam silne przejawy myślenia kolektywistycznego. Ojcowie założyciele Izraela, tacy jak Ben Gurion, nie mogli myśleć o sprowadzeniu nowego państwa do roli sowieckiej marionetki.
PAP: W jaki sposób tak młodemu państwu udało się zwyciężyć w wojnie z państwami arabskimi?
Prof. Krzysztof Kubiak: Udało się zwyciężyć, ponieważ wbrew swoim deklaracjom Arabowie nie prowadzili przeciwko Izraelowi jednej wojny. Każde z państw arabskich prowadziło oddzielną kampanię. Jordania była zainteresowana Jerozolimą, zdobyciem tego świętego dla muzułmanów miejsca. Egipcjanie i Irakijczycy mieli inne cele. Brak jedności po stronie arabskiej był podstawą przetrwania Izraela do pierwszego rozejmu wynegocjowanego przez ONZ. Poza tym ruch syjonistyczny od dawna zdawał sobie sprawę, że utrzymanie niepodległości jest najbardziej prawdopodobne poprzez działania zbrojne, i przygotowywał się do takiej ewentualności.
Wysłannicy Hagany i innych organizacji żydowskich od dłuższego czasu w Europie i na całym świecie dokonywali zakupów broni. Do końca istnienia administracji brytyjskiej trwała blokada wybrzeża Palestyny oznaczająca niemożność dopłynięcia statków z bronią. Zdjęcie blokady oznaczało możliwość napływu nie tylko broni, lecz także ochotników pragnących walczyć w rozpoczynającej się wojnie. Stosunkowo szybko i sprawnie zdołano zorganizować w miarę sprawną siłę wojskową.
Często zapominamy, że ruch syjonistyczny nie był jednolity. Między Haganą a Irgunem kierowanym przez późniejszego premiera Menachema Begina doszło do walk, które do historii przeszły jako incydent „Altalena” z 22 czerwca 1948 r. Organizacja Begina dążyła do zachowania pewnej autonomii od powstających Sił Obronnych Izraela. Ben Gurion zdecydowanie przeciwstawił się tym tendencjom i opór zwolenników Begina stłumił zbrojnie.
PAP: Broń przewożona przez statek „Altalena” była tylko niewielką częścią sprzętu przewożonego do Izraela w 1948 r. Paradoksalnie była to również broń III Rzeszy.
Prof. Krzysztof Kubiak: Izrael nie miał żadnego wyboru źródeł broni. Pozyskiwano więc m.in. niemieckie karabiny Mauser. Na części z nich nabite były znaki swastyki, które dokładnie usuwano w izraelskich zakładach rusznikarskich. Izraelczycy zdobywali broń z każdego możliwego kierunku. W Czechosłowacji kupowano samoloty myśliwskie, w Meksyku artylerię, transportery opancerzone dotarły z Filipin. Izraelczycy nie mogli liczyć na Brytyjczyków i Amerykanów, którzy zachowywali wobec Bliskiego Wschodu daleko idącą wstrzemięźliwość. Byli raczej zainteresowani równowagą sił w tym regionie. Izrael nie mógł się kierować sentymentami w doborze broni. Decydował twardy pragmatyzm.
Prof. Krzysztof Kubiak: Izrael nie miał wyboru źródeł broni. Pozyskiwano m.in. niemieckie karabiny Mauser. Na części z nich nabite były znaki swastyki, które usuwano w izraelskich zakładach rusznikarskich. Izraelczycy zdobywali broń z każdego kierunku. W Czechosłowacji kupowano samoloty myśliwskie, w Meksyku artylerię, transportery opancerzone dotarły z Filipin.
PAP: Społeczeństwo współczesnego Izraela jest postrzegane jako wyjątkowe na tle innych ze względu na bardzo poważne traktowanie obowiązku wojskowego. Czy również w 1948 r. o zwycięstwie w wojnie zdecydowała powszechna mobilizacja Izraelczyków?
Prof. Krzysztof Kubiak: Jeszcze przed wybuchem II wojny światowej brytyjski oficer gen. Orde Wingate szkolił Żydów mających tworzyć formację Special Night Squads. Później zajmował się również szkoleniem Czinditów w Birmie. Na początku wojny Brytyjczycy, licząc się z ewentualną okupacją Palestyny przez Niemców, współpracowali z organizacjami żydowskimi. Te formacje wzięły udział w zajęciu kontrolowanej przez reżim Vichy Syrii. To wówczas jedna z ikon izraelskiej armii Mosze Dajan stracił oko. Niewątpliwie włożono duży wysiłek w przygotowanie społeczności żydowskich w Palestynie do walki o swoje państwo.
Należy jednak pamiętać, że istniały również inne źródła ochotników przygotowanych do walki. Przed II wojną światową Oddział II Sztabu Generalnego współpracował z Bejtarem. Po wojnie w Bolkowie na Śląsku szkolono Żydów z Hagany. Wyszkoleni oficerowie i podoficerowie pochodzili także z szeregów armii gen. Władysława Andersa, którzy zakończyli swój szlak bojowy w Palestynie. W tym kontekście bardzo charakterystyczny był rozkaz Andersa, który sugerował, żeby dezerterów poszukiwać, ale nie znajdować. Begin, wówczas Mieczysław Biegun, jako podchorąży Wojska Polskiego został bezterminowo urlopowany. Istotnym wsparciem dla Izraela były też kadry walczącej na froncie włoskim pod brytyjskim zwierzchnictwem Brygady Żydowskiej. Ważną rolę odegrali ochotnicy nazywani w Izraelu „machal”. Kierowali się bardzo różnymi motywacjami, od bardzo ideowych po zupełnie awanturnicze. Szczególnie znaczące zasługi mieli przy tworzeniu lotnictwa i innych formacji technicznych. Większość wysiłku obronnego dźwigała na sobie społeczność żydowska w Palestynie, ale wkład rozmaitych strumieni zewnętrznych jest nie do przecenienia.
PAP: Jakie miejsce w pamięci historycznej współczesnego Izraela zajmuje wojna z 1948 r.?
Prof. Krzysztof Kubiak: Proszę zauważyć, że w szeregach izraelskiej armii służy już czwarte pokolenie urodzone w Izraelu. Dla nich i dla wszystkich Izraelczyków najważniejszym elementem mitu założycielskiego Państwa Izrael jest wojna o niepodległość z 1948 r.
Rozmawiał Michał Szukała (PAP)
szuk/ skp/