Papierośnica prezydenta Starzyńskiego, list 7-letniego chłopca z płonącej stolicy czy opakowania po słodyczach warszawskich firm, to eksponaty znajdujące się w gabinetach tematycznych Muzeum Warszawy, które odwiedzić będzie można w ramach wystawy "Rzeczy warszawskie".
"Te gabinety pokazują pewne kategorie zbiorów - tak jak ubiory, fotografie, zegary, Syreny, medale, brązy. Pokazujemy w nich wyłącznie oryginały - nie ma tu żadnych kopii" - powiedział PAP podczas środowego spotkania prasowego wicedyrektor Muzeum Warszawy, główny kurator wystawy "Rzeczy warszawskie" Jarosław Trybuś.
Jak ocenił, ekspozycja różni się od innych wystaw dlatego, że jej twórcy nie zaproponowali "jednej ścieżki zwiedzania". "Chcemy, żeby wśród tych oryginalnych przedmiotów nasi goście wybierali te, które ich interesują, przyciągają, i dzięki ich historii poznawali historię miasta" - zaznaczył. Jak dodał, "nie jest to zatem historia narracyjna, tylko historia skoncentrowana na oryginalnych świadkach".
"Podchodzimy do nich niezwykle poważnie i dlatego w jednym z gabinetów - z pełną powagą - prezentujemy rzeczy tak błahe jak opakowania firm warszawskich, czyli podrdzewiałe puszki, papierki po czekoladkach czy puste butelki. Ale te przedmioty - w tym całym nowym kontekście - pokazują, jak piękne potrafią być, z jak wieloma rzeczami się kojarzą, jak często były projektowane przez najznakomitszych grafików" - ocenił kurator.
Jak zaznaczył Trybuś, jeden ze zbiorów, który może zwrócić szczególną uwagę zwiedzających, znajduje się w Gabinecie Relikwii Warszawskich.
"To jest kategoria zbiorów, nad którą długo się zastanawialiśmy, nie wiedzieliśmy, jak ją nazwać, ponieważ nie są to zwykłe pamiątki historyczne (...) te przedmioty były fizycznie związane z ważnymi postaciami, albo uczestniczyły w bardzo ważnych i dramatycznych momentach w historii miasta" - podkreślił wicedyrektor muzeum.
Wśród tych eksponatów są m.in. lotka bomby z bombardowań z 1939 r., znaleziona przy ul. Poznańskiej; papierośnica prezydenta Stefana Starzyńskiego, którą pozostawił u znajomych we wrześniu 1939 r. i której nigdy nie odebrał; list 7-letniego chłopca z płonącej Warszawy, który uwiecznił obraz zrujnowanej stolicy, oraz zabawki robione w więzieniu na Pawiaku. "Tam są przedmioty, które rzeczywiście budzą głębokie emocje, czego doświadczyliśmy, układając je w relikwiarzu; w niektórych przypadkach trudno powstrzymać łzy" - dodał Trybuś.
Podczas środowego spotkania prasowego kurator ekspozycji - obok papierośnicy prezydenta Starzyńskiego - zaprezentował także zegarek produkcji firmy Patek, założonej przez polskiego emigranta w połowie XIX w., zajmującej się produkcją luksusowych czasomierzy z symbolami narodowymi w czasach, kiedy polska państwowość nie istniała; eksponat znalazł się w Gabinecie Galanterii Patriotycznej.
Zaprezentowano także kobiecy but, którego właścicielka przyjeżdżała do stolicy z podmiejskiego majątku, a obuwie zakupiła w pracowni szewskiej Tomasza Serwatki, mieszczącej się przy ul. Długiej. "Bucik pochodzi z samego początku XIX w., czyli ma ponad 200 lat; jest piękny, barwiony na zielono, wykonany z koźlęcej skóry i będzie prezentowany w Gabinecie Ubiorów" - powiedział Trybuś.
Jak przypomniała dyrektor Muzeum Warszawy Ewa Nekanda-Trepka, 7352 eksponaty, które ostatecznie znalazły się na wystawie "Rzeczy warszawskie" w 21 gabinetach, wybrano z puli ok. 300 tys. przedmiotów, należących do zbiorów placówki.
"Okazało się, że one mają bardzo duży ładunek emocjonalny, który opowiada o tych tragicznych losach Warszawy. Ale czasami są to i zabawne przedmioty codziennego użytku - takie jak opakowania warszawskie; prawie każdy z nas się z nimi spotykał i spotyka, kojarzymy je z dużą przyjemnością" - powiedziała PAP Nekanda-Trepka. Jak dodała, dzięki temu można o historii stolicy opowiadać w różny sposób, a "każdy z nas może tu znaleźć coś interesującego".
Pierwszą cześć ekspozycji otwarto pod koniec maja ub.r., w wyremontowanych przestrzeniach należących do muzeum jedenastu kamienic przy północnej stronie Rynku Starego Miasta; otwarcie jej części drugiej planowane jest na 9 czerwca.(PAP)
autorka: Nadia Senkowska
nak/ itm/