Zaplanowane na dwa dni prace archeologiczne na cmentarzu w Hruszowicach k. Przemyśla będą przedłużone o jeden dzień. Zaraz po ich rozpoczęciu w czwartek przedstawiciel strony ukraińskiej chciał, żeby ich nie przeprowadzać.
Celem prac jest ustalenie, czy w miejscu stojącego tam do ubiegłego roku pomnika ku czci UPA znajdują się - jak twierdzi strona ukraińska - pochówki członków tej formacji.
Badania prowadzi Biuro Poszukiwań i Identyfikacji Instytutu Pamięci Narodowej pod przewodnictwem wiceprezesa IPN Krzysztofa Szwagrzyka. W skład zespołu wchodzą m.in. archeolodzy, medyk sądowy. W pracach bierze też udział pięciu specjalistów z Ukrainy - jako obserwatorzy. Na ich czele stoi sekretarz ukraińskiej komisji międzyresortowej ds. upamiętnień Swiatosław Szeremeta.
"Wciąż pracujemy w miejscu, które było dla nas zaskoczeniem, a więc przy ławie fundamentowej pod nieistniejącym już od roku pomnikiem ku czci Ukraińskiej Powstańczej Armii" - powiedział prof. Szwagrzyk.
Ława fundamentowa jest w kształcie krzyża o wymiarach ok. 3,5 na 3,5 metra. Została wylana na głębokość 70-80 cm. "Mamy tam beton połączony razem z bardzo silnym zbrojeniem; niespotykanym w tego typu konstrukcjach, niespotykanym na cmentarzach" - zauważył wiceprezes IPN.
Dodał, że "ktoś kto te fundamenty wznosił z pewnością czynił to przez wiele dni". "I z pewnością nie myślał o małym grobie, czy małym upamiętnieniu. Od początku był to taki oto zamiar, żeby powstał tu monument ku czci UPA" - mówił prof. Szwagrzyk.
Jego zdaniem, dopiero w piątek w godzinach porannych będzie można zakończyć rozbiórkę fundamentu i dopiero wtedy przystąpić do prac ziemnych. "Sądzę, że jutro w godzinach popołudniowych będziemy już mieli wiedzę, na którą czekamy. A więc czy mamy tu do czynienia ze szczątkami ludzkimi, czy też nie" - wyjaśnił wiceprezes IPN.
Pytany przez dziennikarzy, prof. Szwagrzyk potwierdził, że po zaraz po rozpoczęciu prac przedstawiciel strony ukraińskiej Swiatosław Szeremeta chciał, żeby ich nie przeprowadzać. "Zaraz po wejściu na cmentarz usłyszeliśmy słowa publicznie wypowiedziane do nas wszystkich, że to co robimy tutaj jest naruszeniem prawa międzynarodowego. Użyto także określenia, że jest to barbarzyństwo to co w Polsce robimy" - relacjonował.
"Ze spokojem, chociaż nie powiem, że z przyjemnością, wysłuchaliśmy tych słów uznając, że jest to kolejny przejaw działań o określonym charakterze ze strony ukraińskiej. (...) Wiemy, że te działania tutaj w Hruszowicach powinny być przeprowadzone" - mówił wiceprezes IPN.
Zauważył, że "jeżeli stosunki między Polakami a Ukraińcami także w zakresie poszukiwań mają się poprawić i maja być dobre mogą być zbudowane tylko na prawdzie". "Mogą być zbudowane w wyniku badań naukowych. Także takich wspólnych jak te realizowane tutaj. Innej drogi nie ma" - podkreślił.
Według prof. Szwagrzyka, w związku z przedłużaniem się rozbiórki lawy fundamentowej nieistniejącego pomnika "prawie na pewno badania zostaną przedłużone o jeden dzień". "O ile nie pojawi nic niespodziewanego sądzę, że do soboty wieczorem te działania zakończymy" - powiedział.
Z kolei Szeremet w rozmowie z polskimi dziennikarzami zaznaczył, że "te prace są niepotrzebne albowiem jest to ukraińskie miejsce pamięci". "Ponadto na podstawie umowy z 1994 roku polskie władze powinny po prostu włączyć to miejsce do specjalnego rejestru i wziąć go pod ochronę" - mówił.
W jego ocenie, "mieliśmy do czynienia z wielokrotnym naruszeniem tej umowy przez stronę polską". "Wielokrotnie to miejsce było dewastowane i w końcu w kwietniu ubiegłego roku ten pomnik został zniszczony" - zauważył.
Jednocześnie zaznaczył, że w Hruszowicach wraz ze swoim zespołem jest "wyłącznie w charakterze obserwatorów". "Możemy patrzeć, filmować, nagrywać. Natomiast nie możemy w żaden sposób wtrącać się do przebiegu tych prac" - stwierdził.
Jednocześnie dodał, że jego zespół będzie do zakończenia prac, gdyż chce mieć "całościowy obraz tego co tutaj się będzie odbywać".
Pomnik ku czci UPA na cmentarzu komunalnym w Hruszowicach został nielegalnie wzniesiony w 1994 r. Był zbudowany w kształcie bramy, której połowy połączono u góry metalowym herbem Ukrainy. Na tablicach znajdował się m.in. napis "Bohaterom UPA walczącym o wolną Ukrainę". Trzy lata temu z pomnika skuto tablice poświęcone UPA. Upamiętnienie w ostatnich latach było wielokrotnie dewastowanie.
26 kwietnia 2017 r. dokonano rozbiórki pomnika. Uczestniczyli w tym m.in. działacze Ruchu Narodowego i Młodzieży Wszechpolskiej. Demontaż nielegalnie wzniesionego pomnika odbył się zgodnie z obowiązującym prawem, decyzję podjął wójt gminy Stubno, na terenie której leżą Hruszowice.
Wcześniej w 2013 r. Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa zadeklarowała, że "zamierza podjąć zdecydowane działania zmierzające do likwidacji" pomnika poświęconego UPA, który znajduje się w Hruszowicach. Rada zajęła się tą sprawą na wniosek europosła Prawa i Sprawiedliwości Tomasza Poręby, który zwrócił się do ROPWiM o usunięcie pomnika.
Po zdemontowaniu pomnika UPA w Hruszowicach i wcześniejszych przypadkach niszczenia upamiętnień ukraińskich na terytorium Polski władze w Kijowie wprowadziły zakaz poszukiwań i ekshumacji szczątków polskich ofiar wojen i konfliktów na terytorium Ukrainy. Od tego czasu między Warszawą i Kijowem trwa spór w tej sprawie. Strona ukraińska oświadcza, że prace poszukiwawcze i ekshumacyjne na jej terytorium mogą być wznowione pod warunkiem odbudowy zniszczonych ukraińskich pomników w Polsce. (PAP)
autor: Alfred Kyc
edytor: Paweł Tomczyk
kyc/ pat/