W ciągu ponad tysiąca lat istnienia polskiej państwowości Rzeczpospolitą i Portugalię, mimo dużej odległości geograficznej, łączyło wiele. Do dziś w tym iberyjskim kraju znajduje się wiele pomników, ulic, a także miejsc użyteczności publicznej, które swoją nazwę zawdzięczają mieszkańcom Polski.
Jednym z najważniejszych okresów w historii Portugalii były wielkie odkrycia geograficzne, które odcisnęły swe piętno na historii, a także współczesności tego kraju. Jedną z kluczowych postaci dla żeglugi w kierunku nowych kontynentów był Vasco da Gama, który podczas jednej ze swoich wypraw do Indii spotkał pochodzącego z Polski żydowskiego kupca Gaspara, znawcę Azji i Północnej Afryki.
Urodzony w Poznaniu Kacper, który został ochrzczony przez Vasco da Gamę podczas jednej z wypraw w Indiach, według portugalskich kronikarzy miał pierwotnie złe zamiary wobec Portugalczyków. Vasco da Gama miał go zmusić do wyjawienia informacji, że na stacjonujący w jednym z portów statek żeglarza dostał się podstępem jako szpieg władcy Goa.
Gaspar, który przyjął nazwisko słynnego portugalskiego żeglarza, służył już potem tylko Portugalczykom. To właśnie dzięki jego doskonałej znajomości wybrzeży Azji i Afryki żeglarze z zachodniej części Półwyspu Iberyjskiego zdobywali wiedzę dotycząca nowych dróg morskich.
Według portugalskich historyków urodzony w 1444 r. w Królestwie Polskim Gaspar poradził Alvaro Cabralowi, aby podczas silnego sztormu u wybrzeży północno-zachodniej Afryki wyprawa obrała kurs na Zachód. W taki sposób w 1500 r. odkryła ona Brazylię.
Gaspar, który prawdopodobnie zginął na początku XVI w. w południowej części Indii, jest dziś obecny m.in. w nazewnictwie portugalskich ulic. Upamiętniono go m.in. w podlizbońskiej Sintrze, w Cantanhede oraz w Vale de Santarem.
Podobnie i Polska jako państwo została upamiętniona w niektórych miejscach Portugalii. Plac o nazwie nadwiślańskiego kraju znajduje się w małym miasteczku Ourentã w środkowej części Portugalii. Inna ulica upamiętniająca Polskę znajduje się też w położonym na północy kraju miasteczku Olival.
Północ Portugalii zaczęła pielęgnować nazwy związane z Polską w okresie, kiedy kraj znalazł się pod zaborami. Dużym echem nad Douro odbijały się powstania: listopadowe i styczniowe. Na ulicach wielu miast zbierano wówczas pieniądze na rzecz polskich powstańców, a dla ich uczczenia jeden z batalionów w Porto otrzymał nazwę „Polacos da Serra”. W położonej koło tego miasta Vila Nova de Gaia istnieje też Ulica Polaków, którą w 1936 r. zainaugurowano w obecności Tadeusza Romera, przyszłego ministra spraw zagranicznych Polski na Uchodźstwie.
Jedną z osób, które w Lizbonie usilnie zabiegały o pomoc Portugalii dla XIX-wiecznej sprawy polskiej, był gen. Józef Bem. Jego misja utworzenia polskich legionów na tym południowo-zachodnim krańcu Europy nie udała się, a legendarny dowódca został nawet na pewien czas osadzony w więzieniu.
Co ciekawe, miejsce aresztu gen. Bema jest dziś masowo odwiedzane przez polskich turystów. Tysiące ich zagląda do Torre de Belem, popularnego obiektu muzealnego, który niegdyś pełnił m.in. funkcję więzienia.
Więcej pozostało w portugalskiej stolicy po Fryderyku Chopinie, który w 200-lecie swoich urodzin doczekał się pomnika. Popiersie urodzonego w Żelazowej Woli w 1810 r. kompozytora i pianisty znajduje się na najdroższej, a zarazem jednej z najważniejszych ulic Portugalii – stołecznej Avenidzie da Liberdade.
„Twórczość Chopina jest wciąż popularna w Portugalii. W pierwszych latach radiofonii właśnie wykonania dzieł polskiego kompozytora były często puszczane w eter. Jedną z pianistek wykonujących muzykę Chopina, transmitowanych przez radio, była moja ciotka, nieżyjąca już Laura Santos” – powiedział PAP mieszkający w lizbońskiej dzielnicy Benfica Antonio Silva.
Emerytowany Lizbończyk przypomniał, że innym polskim pianistą, który ma swoją pamiątkową tabliczkę w aglomeracji lizbońskiej, jest Ignacy Jan Paderewski. Polski artystar został upamiętniony na jednej ze ścian hotelu Palacio w Estoril, w którym w 1940 r. spędził trzy tygodnie przed swoim definitywnym opuszczeniem Europy. Kilka miesięcy później kompozytor zmarł w Nowym Jorku.
Zaledwie kilkaset metrów obok legendarnego hotelu Palacio w Estoril przed dwoma laty zainaugurowana została ławeczka Jana Karskiego. Monument upamiętnia też dwóch innych polskich emisariuszy z czasów II wojny światowej i okresu powojennego: Jana Nowaka-Jeziorańskiego oraz Jerzego Lerskiego.
Najbardziej powszechnym Polakiem w portugalskiej przestrzeni publicznej jest św. Jan Paweł II. Jeszcze przed śmiercią 2 kwietnia 2005 r. w portugalskiej stolicy istniała aleja Joao Paulo II, z kolei czołowy uniwersytet w stolicy, tzw. Catolica, posiadała bibliotekę imienia polskiego papieża.
Trudno się dziwić popularności Jana Pawła II. Wszak był on przywódcą Kościoła, który najczęściej ze wszystkich papieży przybywał do Portugalii. Pierwszy raz zawitał tam w maju 1982 r. Rok później przybył tam ponownie, jednak na bardzo krótko, podczas międzylądowania w Lizbonie w drodze do Ameryki Południowej. Szybkim odwiedzinom towarzyszyło przemówienie do licznie zgromadzonych na lotnisku mieszkańców stolicy.
Papież został polubiony przez Portugalczyków, do czego przyczyniła się m.in. znajomość portugalskiego. W ich języku Jan Paweł II nie tylko wygłaszał kazania, ale również potrafił opowiadać anegdoty i żartować. Interesował się też sprawami byłych portugalskojęzycznych kolonii, interweniował w sprawie niepodległości Timoru Wschodniego, odwiedzał uciemiężonych przez komunistyczne dyktatury, m.in. w Angoli.
W wielu portugalskich miastach, poza ulicami św. Jana Pawła II, istnieją dziś pomniki przedstawiające polskiego papieża, m.in. w Coimbrze, Funchal, Cascais oraz w Fatimie. Wybudowany w 2007 r. pomnik Jana Pawła II na terenie tego sanktuarium stał się jedną z jego najważniejszych wizytówek tego miejsca. Poza figurką Matki Bożej Fatimskiej i grobami uczestniczących w objawieniach z 1917 r. pastuszków, to właśnie monument przedstawiający papieża jest najczęściej odwiedzanym miejscem w tej popularnej wśród pielgrzymów z całego świata miejscowości.
Imię Jana Pawła II nosi w Portugalii także kilka dużych i znaczących obiektów użyteczności publicznej, w tym m.in.: lotnisko w Ponta Delgada, głównym mieście Azorów, a także stadion miejski w Fatimie.
Maria Manso, właścicielka sklepu z dewocjonaliami usytuowanego w budynku imienia Jana Pawła II, który przylega do fatimskiego sanktuarium, przyznaje, że dzięki pontyfikatowi papieża z Wadowic nastąpiło znaczne zbliżenie społeczeństw Polski i Portugalii.
„Prawdopodobnie nikt nie zrobił tyle dla relacji między naszymi krajami, ile św. Jan Paweł II. W moim sklepie, podobnie jak w całej Fatimie, codziennie roi się od Polaków. Podobnie jest z portugalskimi pielgrzymami, którzy chętnie podróżują do ojczyzny Jana Pawła II. Fakt, że papież często odwiedzał nasz kraj, przybliżył Polskę do Portugalii” – powiedziała PAP Maria Manso, w pobliżu której sklepu działa od kilkunastu lat restauracja Joao Paulo II.
Fenomenem popularności Jana Pawła II w Portugalii jest to, że częściej reprezentowany jest on w miejscach publicznych niż sakralnych. W wielu parafiach choć pojawiały się pamiątkowe tablice ku czci polskiego papieża, to w najlepszym przypadku kończyło się na pomniku lub malowidle. Przykładem może być parafia w podlizbońskim Porto Salvo, gdzie w 2016 r. przy nowo wybudowanej świątyni stanął duży monument przedstawiający św. Jana Pawła II.
O ile św. Jan Paweł II jest znany powszechnie w Portugalii jako Polak, o tyle noblistka Maria Skłodowska-Curie uchodzi na tym południowo-zachodnim krańcu Europy za Francuzkę „Madame Curie”. Pochodząca z Warszawy badaczka ma swoje aleje m.in. w Lizbonie oraz w Reboleirze. Większość Portugalczyków nie kojarzy Skłodowskiej-Curie z Polską.
W 2009 r. swojego popiersia doczekał się w Portugalii również marszałek Józef Piłsudski, który odwiedził ten kraj na przełomie 1930 i 1931 r. Polski dowódca i polityk spędził trzytygodniowy urlop na Maderze. Niewielkich rozmiarów pomnik marszałka stoi w centrum Funchal, stolicy wyspy, a na jej obrzeżach usytuowane jest rondo im. Piłsudskiego.
Innym polskim dowódcą upamiętnionym w Portugalii jest gen. Józef Konrad Chełmicki. Po porażce Powstania Listopadowego wyjechał on z Polski do Paryża, gdzie ukończył studia wojskowe na Sorbonie. W wieku 19 lat przybył do Portugalii, z którą związał resztę swojego życia. Brał m.in. udział w wojnie domowej w latach 1828–1834, przygotowywał analizy wojskowe i wydawał publikacje o tematyce militarnej.
Chełmicki prowadził też badania kartograficzne w Portugalii oraz w niektórych jej afrykańskich koloniach. Zmarł w 1890 r. w Tavirze, na południu kraju. W 2011 r. otwarto tam ulicę, której jest on patronem.
Z Lizbony Marcin Zatyka (PAP)
zat/ skp/ ls/