Tarnowska prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie listów gen. Józefa Bema, oferowanych do sprzedaży Muzeum Okręgowemu w Tarnowie przez antykwariusza - poinformowała we wtorek PAP prok. Elżbieta Potoczek-Bara z Prokuratury Okręgowej w Tarnowie. Śledztwo dotyczyło możliwości paserstwa. Zostało umorzone wobec braku danych dostatecznie uzasadniających popełnienie przestępstwa. "Muzeum nadal jest zainteresowane nabyciem listów" - powiedział PAP we wtorek dyrektor muzeum Adam Bartosz.
Śledztwo dotyczyło pomocy w zbyciu 17 listów autorstwa Józefa Bema, pisanych w latach 1841-45 i adresowanych do księcia Leona Sapiehy, które zostały przez prokuratora ocenione jako dobro o szczególnym znaczeniu dla naszej kultury.
Według ustaleń prokuratury, listy mogły pochodzić z tzw. archiwum Sapiehów, znajdującego się obecnie w Lwowskiej Narodowej Naukowej Bibliotece Ukrainy im. W. Stefanyka.
Listy zaoferował Muzeum Okręgowemu w Tarnowie antykwariusz z północnej Polski. Muzeum zainteresowało się ofertą, uzyskało potwierdzenie sfinansowania zakupu od prezydenta Tarnowa i Ministerstwa Kultury, konsultowało ich autentyczność, ale zastanawiało się nad legalnością ich pochodzenia.
W toku wszczętego przez tarnowską prokuraturę śledztwa ustalono, że antykwariusz odziedziczył listy po zmarłej żonie, ona z kolei otrzymała je w formie notarialnej darowizny od również nieżyjącej już pracownicy naukowej z Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Drohobyczu.
Według ustaleń prokuratury, listy mogły pochodzić z tzw. archiwum Sapiehów, znajdującego się obecnie w Lwowskiej Narodowej Naukowej Bibliotece Ukrainy im. W. Stefanyka. W toku śledztwa prokuratura korzystała z pomocy prawnej Ukrainy.
Zarówno brak dokładnej inwentaryzacji zbiorów (które skatalogowano jedynie w momencie przejęcia), jak i burzliwe ich dzieje w okresie II wojny światowej oraz okresie powojennym, kiedy mogło dojść do utraty 30 proc. zbiorów, nie pozwoliły jednak jednoznacznie ustalić, czy listy znajdowały się w archiwum (choć powinny się tam znajdować), kiedy mogły zostać utracone i w jaki sposób.
Prokuratura uznała, że w związku z brakiem jednoznacznych ustaleń dowody nie dostarczają dostatecznych danych uzasadniających podejrzenie, że popełniono przestępstwo.
"Po uprawomocnieniu się decyzji o umorzeniu postępowania prokurator podejmie decyzję w sprawie listów. W związku z tym, że nie ustalono, iż pochodzą z przestępstwa, zasadniczo powinny być zwrócone osobie, od której zostały zabrane" - powiedziała PAP prok. Potoczek-Bara. Jak podkreśliła, dalsze decyzje zależą od obu stron tej transakcji.
"Nadal jesteśmy zainteresowani możliwością nabycia tych listów w jakiejkolwiek formie" - powiedział PAP dyrektor Muzeum Okręgowego w Tarnowie Adam Bartosz. Jak wyjaśnił, mogłoby to nastąpić np. poprzez zakup listów przez ministerstwo kultury, prezydenta Tarnowa lub sponsorów-wielbicieli muzeum, a nawet w formie darowizny. Dyrektor Bartosz wyraził przekonanie, że fakt przekazania w pewnym momencie listów do Polski mógł uratować je przed zniszczeniem.
Józef Zachariasz Bem urodził się 14 marca 1794 r. w Tarnowie, zmarł 10 grudnia 1850 roku w Aleppo. Był generałem polskim, feldmarszałkiem armii tureckiej, piastował godność naczelnego wodza powstania węgierskiego i zastępcy wodza drugiej rewolucji w Wiedniu. Znany jako świetny artylerzysta i bojownik o wolność i niepodległość.
Jego prochy zostały 30 czerwca 1929 roku sprowadzone do Tarnowa. Tarnowskie Muzeum Okręgowe zbiera pamiątki po nim. Miasto uczciło go także, wznosząc pomnik. Wcześniej, bo już w XIX wieku, pomnik ufundowali mu Węgrzy.(PAP)
hp/ bos/