Odejście od przepisów karnych w ustawie o IPN nie spowoduje, że przepisy będą dobre, one będą mniej bzdurne – oceniła w środę w rozmowie z PAP szefowa Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer. Jej zdaniem, decyzja o pilnej nowelizacji ustawy została podjęta pod wpływem nacisków USA i Izraela.
Premier Mateusz Morawiecki w środę rano zwrócił się z wnioskiem do marszałka Sejmu o uzupełnienie porządku obrad Sejmu o punkt dotyczący nowelizacji ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej. Szef KPRM Michał Dworczyk poinformował, że projekt noweli ma dotyczyć korekty polegającej na odstąpieniu od przepisów karnych ze styczniowej nowelizacji ustawy.
Projekt zmian w noweli ustawy o IPN, zakładający odejście od przepisów karnych, wpłynął w środę do Sejmu i został skierowany do pierwszego czytania.
Zdaniem liderki Nowoczesnej, w sprawie ustawy o IPN, na rząd są wywierane naciski zewnętrzne – ze Stanów Zjednoczonych, czy Izraela i to właśnie dlatego zdecydowano się zmienić ją w trybie pilnym.
"Biorąc też pod uwagę stosunek skrajnie prawicowego elektoratu PiS do tej sprawy, mam wrażenie, że całe posiedzenie Sejmu, które rzekomo zostało zwołane z powodu pożarów wysypisk śmieci, realnie jest po to, by dokonać zmian w ustawie o IPN" – oceniła w rozmowie z PAP.
"Projekt pojawił się na stronach Sejmu tuż przed posiedzeniem, trudno zatem powiedzieć, że w pełni usuwa negatywne skutki poprzedniej nowelizacji" – wskazywała Lubnauer. "Mamy natomiast poczucie, że praca nad tym projektem jest realnym powodem zwołania tego posiedzenia Sejmu" – dodała.
W ocenie szefowej Nowoczesnej, ustawa o IPN jest "kompletnie jałowa". "Zniesienie sankcji nie powoduje, że przepisy będą dobre, spowoduje tylko, że będą mniej bzdurne. Można jednak uznać, że jest to zmiana w dobrym kierunku, szkoda tylko, że już po szkodzie" - podkreśliła.
Uchwalona przez Sejm w styczniu nowelizacja ustawy o IPN zakłada m.in., że każdy, kto publicznie i wbrew faktom przypisuje polskiemu narodowi lub państwu polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką lub inne zbrodnie przeciwko ludzkości, pokojowi i zbrodnie wojenne, będzie podlegał karze grzywny lub do trzech lat więzienia. Taka sama kara grozi za "rażące pomniejszanie odpowiedzialności rzeczywistych sprawców tych zbrodni".
Przepisy te wywołały krytykę m.in. ze strony Izraela i USA. 6 lutego prezydent Andrzej Duda podpisał znowelizowaną ustawę, a następnie w trybie kontroli następczej skierował ją do TK. Prezydent chciał, by Trybunał zbadał, czy przepisy ustawy nie ograniczają w sposób nieuprawniony wolności słowa oraz aby przeanalizował kwestię tzw. określoności przepisów prawa. Zmienione przepisy obowiązują od 1 marca. (PAP)
autor: Aleksandra Rebelińska
reb/ mrr/