Polsko-Izraelska deklaracja podpisana przez premiera Mateusza Morawieckiego i Benjamina Netanjahu jest przełomem w walce o dobre imię Polski poza granicami kraju, w walce o prawdę historyczną - powiedział w czwartek szef KPRM Michał Dworczyk.
W środę Sejm uchwalił, Senat przyjął bez poprawek, a prezydent podpisał nowelę ustawy o IPN. Uchyla ona artykuły: 55a, który grozi karami grzywny i więzienia za przypisywanie polskiemu narodowi i państwu odpowiedzialności m.in. za zbrodnie III Rzeszy, oraz art. 55b, który głosi, że przepisy karne mają się stosować do obywatela polskiego oraz cudzoziemca - "niezależnie od przepisów obowiązujących w miejscu popełnienia czynu".
Premier Mateusz Morawiecki w Warszawie oraz premier Izraela Benjamin Netanjahu w Tel-Awiwie podpisali również w środę wspólną polsko-izraelską deklarację. Podkreślono w niej m.in. brak zgody na przypisywanie Polsce lub całemu narodowi polskiemu winy za okrucieństwa nazistów i związanych z nimi kolaborantów; oba rządy potępiły też wszelkie formy antysemityzmu i odrzuciły antypolonizm oraz inne negatywne stereotypy etniczne.
Dworczyk powiedział dziennikarzom w Sejmie, że podpisana w środę polsko-izraelska deklaracja jest "przełomem w walce o dobre imię Polski poza granicami kraju, w walce o prawdę historyczną".
"Czasami jest tak, że trzeba przejść bardzo trudny etap choroby, żeby wyzdrowieć. I my właśnie z takim doświadczeniem mieliśmy do czynienia. Trudno oprzeć się wrażeniu, że gdyby tych emocji nie było, gdyby takiej dyskusji na forum międzynarodowym również nie było, to świadomość o tym, czy postępy w zacieraniu się pamięci o II wojnie światowej o rzeczywistych sprawcach i ofiarach mógłby postępować dalej" - podkreślił szef kancelarii premiera
W jego ocenie po tych wszystkich "często bolesnych" wydarzeniach, osób, które mogłyby mieć wątpliwości, albo które by robiły pomyłki językowe mówiąc o polskich obozach śmierci jest na pewno o wiele mniej. "Mamy nadzieję, że nasza polityka historyczna doprowadzi do tego, że za pewien czas, na pewno to nie będzie z dnia na dzień, ale za pewien czas w ogóle takich ludzi nie będzie" - podkreślił Dworczyk.
"My zawsze podkreślaliśmy, że walka o dobre imię Polski, o prawdę historyczną jest bardzo ważnym, bardzo istotnym priorytetem w działaniach Prawa i Sprawiedliwości. I po tych kilku miesiącach i po deklaracji, która wczoraj została podpisana przez obu premierów jesteśmy na pewno w zupełnie innym miejscu, niż jeszcze kilka miesięcy temu" - mówił szef KPRM.
Jak dodał, "jeszcze nigdy w oficjalnych dokumentach, pod którymi podpisał się premier Izraela nie padło potępienie antypolonizmu. Dawno nie zostało tak wyraźnie jednoznacznie powiedziane i przypomniane, kto jest winny za Holokaust, kto był sprawcą i katem, jeśli chodzi o wydarzenia w drugiej wojnie światowej".
Pytany, czy to on był autorem nowelizacji ustawy o IPN Dworczyk odparł, że jest to "absolutnie nieprawda". "Kancelaria Prezesa Rady Ministrów była oczywiście zaangażowana w proces legislacyjny, ponieważ była to ustawa rządowa i sam dokument powstał w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, tak samo Rządowe Centrum Legislacyjne brało w tym udział. Nie było tu żadnych odstępstw od zwykłej procedury, w ramach której powstają rządowe projekty ustaw" - podkreślił minister.
Dopytywany, kto w takim razie był autorem nowelizacji szef KPRM powiedział, że nie jest tajemnicą, iż takie dokumenty nie powstają z dnia na dzień tylko są przygotowywane w dłuższym terminie. "Dyplomacja ma to do siebie, że nie lubi hałasu. Pewne rzeczy dzieją się bez błysków fleszy, bez kamer i mikrofonów dziennikarskich, tak było jest i myślę, że tak będzie. I tak było też w tym przypadku" - zaznaczył Dworczyk.
Pytany, czy nowelizacja tej ustawy była wolą prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, minister odparł, że każdy proces ma swój początek i koniec. "Tutaj dynamika była akurat taka, że rozmowy zakończyły się i sytuacja polityczna była taka, że akurat teraz można było tę nowelizację przeprowadzić. Podobnie z wynegocjowanym porozumieniem, czy deklaracją, która wczoraj została podpisana" - zaznaczył szef kancelarii premiera.
Jak dodał, ścisłe kierownictwo polityczne PiS w tym prezes Jarosław Kaczyński "oczywiście wszystkie tego rodzaju istotne procesy nadzoruje". "W związku z tym prezes był zaangażowany w ten projekt, w to przedsięwzięcie" - podkreślił Dworczyk. (PAP)
autor: Edyta Roś
ero/ par/