Zmarła Kazimiera Krzak, oświęcimianka, która jako nastolatka trafiła do niemieckiego KL Auschwitz, a po wyzwoleniu pomagała więźniom obozu. Miała 83 lata. W poniedziałek spocznie na cmentarzu w Oświęcimiu. Kazimiera Krzak urodziła się 16 lipca 1928 roku w Brzezince koło Oświęcimia. W 1943 roku trafiła do Auschwitz za karę, że zgubiła niemiecką przepustkę. Po wkroczeniu 27 stycznia 1945 roku wojsk sowieckich wróciła do domu. Przed oczami wciąż jednak miała dzieci, które pozostały w wyzwolonym obozie.
Dzień póżniej wróciła do obozu z sąsiadką i jej synem. Na terenie obozu cygańskiego w Auschwitz II – Birkenau znalazły dzieci skupione wokół przestraszonej blokowej. Wypatrzyła siedmioletnią dziewczynkę, która mówiła po polsku. Była to Żydówka Lusia Kałuszyner (Pnina Segal). Zabrała ją do domu. Po kilku miesiącach po dziecko zgłosiła się matka, która cudem przeżyła wojnę.
Lusia z matką wyjechały do Łodzi, a następnie po kilku latach do Izraela. Wiele lat później Lusia przyjechała do Oświęcimia z grupą młodzieży i odnalazła swą opiekunkę. Na kanwie tej historii w ubiegłym roku powstał film dokumentalny „Siostrzyczka”.
Za szczególną postawę w czasie II wojny światowej prezydent Lech Kaczyński odznaczył Kazimierę Krzak Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.
Kazimiera Krzak, która kiedyś pomagała więźniom, ostatnie lata spędziła obłożnie chora w zakładzie opiekuńczo-leczniczym prowadzonym przez siostry serafitki. W czasie okupacji zakonnice z tego zgromadzenia również pomagały więźniom obozu.
„Ta wiadomość bardzo mnie zasmuciła. Kazia odeszła w dniu, kiedy w Izraelu obchodzimy święto Jom Kippur, dzień pojednania. Myślałam, że niebawem się zobaczymy. Będzie mi jej bardzo brakowało” - powiedziała w rozmowie telefonicznej Lusia Kałuszyner. (PAP)
szf/