Na rynku czytelniczym ukazała się książka o XIX-wiecznym poecie, bojowniku o wolność i Polaku z wyboru - duńskim poddanym Harro Harringu Kazimirowiczu – poinformowała we wtorek PAP Anna Mączka z wydawnictwa Biały Kruk.
Autorką książki jest dr Krystyna Szayna-Dec, filolog, germanistka i literaturoznawca z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Harring był postacią niezwykle popularną w XIX wieku. Jego wielka sympatia do Polski i jej dążeń niepodległościowych, czego wyrazem było przybranie po Powstaniu Listopadowym drugiego nazwiska Kazimirowicz, została jednak zapomniana.
"Ten człowiek nie istnieje w żadnym leksykonie ani encyklopedii. Bardzo dużo zrobił dla Polaków. To by była wielka strata dla nas, gdybyśmy kompletnie nic nie wiedzieli o jego istnieniu" – uważa autorka, która od 2008 roku badała w archiwach i bibliotekach zarówno niebywale barwny życiorys, jak i bogatą twórczość literacką Harro Harringa Kazimirowicza.
"Harro Paul Harring był Fryzyjczykiem, urodzonym w roku 1798 jako duński poddany. W życiu prywatnym i w twórczości literackiej posługiwał się językiem niemieckim. Zmarł na wyspie Jersey w 1870 r." – pisze o swoim bohaterze Szayna-Dec.
Był rówieśnikiem Adama Mickiewicza. Jego najbardziej znane utwory literackie to trzyczęściowy cykl wspomnień z Polski pod rosyjską okupacją: "Pamiętnik o Polsce pod rosyjskim panowaniem"; "Wspomnienia z Warszawy" i "Rosyjski poddany"; oraz trzytomowa powieść "Polak". Obnażył w nich brutalność oraz cynizm carskiej władzy i ostrzegał przed nią, otwierając oczy wielu osobom w Europie i Ameryce.
Harring był także poetą i malarzem, a ponadto "człowiekiem, który miał wyjątkowe wrodzone poczucie wolności". "Żył w przekonaniu, że inni wokół niego – jednostki, społeczeństwa, narody, jeśli nie są wolne, zasługują na jego wsparcie w walce o wyzwolenie. (…) Przypadkowy los i ciąg dramatycznych wydarzeń, a potem świadomy wybór przyjęcia na siebie ich konsekwencji związały go z Polską i zdeterminowały całe jego życie" – pisze Krystyna Szayna-Dec. Autorka wskazuje jeszcze jedno źródło fascynacji Harringa Polską: jego niespełniona miłość do polskiej arystokratki przerodziła się w uczucie do całego narodu.
Harro Harring spędził w Polsce dwa lata: 1828-1830. "Początkowo dobrowolnie zaciągnął się do służby w armii rosyjskiej w Warszawie. Mając niespełna 30 lat został ułanem, oficerem gwardii przybocznej wielkiego księcia Konstantego w Warszawie. W zamian za świetną służbę zaproponowano mu tam stanowisko międzynarodowego szpiega carskiego na dworach europejskich. Kiedy oburzony odmówił, przedstawiono mu alternatywę: kazamaty na Syberii. Niewiele czekając czmychnął z Warszawy; ścigano go do granicy, a potem – niemal do końca życia. W każdym kraju, gdzie zjawiał się Harro Harring, ambasadorzy carscy żądali wydalenia go. Ich żądaniom czyniono (już wtedy…) zawsze zadość!" – opisuje autorka awanturnicze losy swojego bohatera.
W 1832 r. (data powstania "Dziadów" cz. III Mickiewicza) Harring nawiązał kontakt z Joachimem Lelewelem oraz jego bratem Janem Pawłem i wspólnie z innymi bojownikami przygotowali nieudany atak na posterunek policji frankfurckiej w celu zdobycia broni i rozniecenia powstania na wzór Listopadowego w Polsce, "które bezwzględnie zduszono, lecz którego wolnościowe przesłanie nie straciło nic na swojej aktualności".
"Gdzież nie był ten poeta zawadiaka" – pisze Krystyna Szayna-Dec o dalszych losach Harringa. "Poza niemal całą Europą dotarł do Rio de Janeiro, do Ameryki Północnej, nawet do Australii. Często pod przybranymi nazwiskami. I zawsze walczył. Najpierw podwójnym orężem, czyli bronią i piórem; wielokroć raniony i kontuzjowany, przez 34 lata z kulą pistoletową w piersi, która ugrzęzła tam w wyniku pojedynku. Potem posługiwał się tylko piórem. Jego porywające wiersze uwielbiano na wszystkich kontynentach; wiele z nich poświęcił bohaterom Powstania Listopadowego i uciemiężonej Polsce" - opisuje.
"Przepędzany, aresztowany, uwalniany w wyniku interwencji porządnych ludzi, trwał niezłomnie przy swoich ideałach" – podkreśla autorka. Jak podaje, Harring był bardzo płodnym pisarzem i publicystą, władał dziewięcioma językami i opublikował około stu tomów swoich utworów, a mimo to żył nieraz w skrajnej nędzy, ratowany od śmierci głodowej przez przyjaciół. "Uznawany za rewolucjonistę, stał się jednak obiektem ostrej publicystycznej napaści Karola Marksa, ponieważ zwalczał rodzący się właśnie komunizm, który uważał za +bałamutny filozoficzny materializm i ateizm+. Ostatni tekst publicystyczny z 1869 roku poświęcił (po angielsku) swej przybranej ojczyźnie i zatytułował znamiennie +Do wrogów Polski+" – podaje Krystyna Szayna-Dec.
Jak wskazują recenzenci, jej książkę, dzięki barwnej postaci bohatera i walorom języka, czyta się jak powieść awanturniczą. Publikacja ukazała się nakładem wydawnictwa Biały Kruk.(PAP)
autor: Anna Pasek
hp/ agz/