Płyty rytownicze Józefa Mehoffera, zbiór szkicowników przedwojennego konserwatora zabytków i elementy amerykańskiego bombowca są wśród eksponatów, o które wzbogaciło się w ostatnich miesiącach Muzeum Historii Kielc. Muzealnicy zaprezentowali eksponaty w środę podczas konferencji prasowej poświęconej działalności placówki.
Jak poinformował Krzysztof Myśliński z muzeum, sześć miedzianych i cynkowych płyt rytowniczych Józefa Mehoffera trafiło do placówki wraz z innymi przedmiotami po zmarłej kilka lat temu kieleckiej malarce Jadwidze Trzcińskiej.
Początkowo muzealnicy nie wiedzieli, kto wykonał ryty na płytach. Okazało się, dzięki listom malarki, że są to dzieła wybitnego artysty. Ustalono, że Trzcińska - prawdopodobnie na zlecenie syna malarza - robiła odbitki na podstawie zestawu płyt Mehoffera. Zleceniodawca jej nie zapłacił, a artystka odesłała mu część płyt. Swoje odkrycie historycy weryfikowali w Muzeum Mehoffera w Krakowie.
„Mamy pewność – to są oryginalne płyty Mehoffera. Zamówiliśmy dwa zestawy odbitek i jeden obiecaliśmy krakowskiemu muzeum” – powiedział Myśliński.
Na pytach są wizerunki chłopca i kilku kobiet, w tym żony malarza Jadwigi i hiszpańskiej tancerki Guerrero, która przebywała w Krakowie. Portret tancerki pochodzi z 1908 lub 1909 roku, a pozostałe płyty z lat 1925-1927.
W antykwariacie muzeum zakupiło zbiór 11 szkicowników i album rodzinny krakowskiego malarza Andrzeja Olesia, który przed wojną pełnił rolę wojewódzkiego konserwatora zabytków w Kielcach. W notatkach będących zapisem podróży artysty, wśród innych motywów, znajduje się ok. 200 szkiców związanych z Kielcami.
Sa to m.in. projekty dekoracji Pałacu Biskupów Krakowskich na uroczystość otwarcia sanktuarium marszałka Piłsudzkiego, a także niewykorzystane projekty tegoż sanktuarium. Są też rysunki nieistniejących już budynków, czyli ważna dokumentacja dla historyków.
Kolejnym eksponatem jest kupiona na aukcji mapa – jedna z plansz z zestawu francuskich map z przełomu XVII i XVIII wieku, przedstawiających wschodnią Europę. Na planszy tej obrazującej Polskę przedstawione są Kielce, wówczas jako miejscowość o niewielkim znaczeniu. Jest to najstarsze zapisanie kartograficzne miasta, jakim dysponuje muzeum.
Od miłośnika regionalnej historii muzeum otrzymało szczątki amerykańskiego bombowca - czterosilnikowego boeinga B17 G, który 15 marca 1945 roku awaryjnie lądował w Zgórsku koło Kielc.
Jak powiedział Konrad Otwinowski z muzeum, samolot należał do 15. Armii Powietrznej Stanów Zjednoczonych. Leciał z Włoch, aby przeprowadzić nalot na niemiecką wytwórnię paliw syntetycznych w Ruhland, 112 km na południe od Berlina. Podczas podchodzenia do celu maszyna została uszkodzona przez ogień niemieckiej artylerii przeciwlotniczej i załoga postanowiła lądować za linią frontu wschodniego, na terenach już wyzwolonych. Początkowo lotnicy planowali lądowanie w okolicach Lublina, ale pogarszająca się nad Kielcami pogoda skłoniła ich do poszukiwania odpowiedniego miejsca w tych okolicach. Gdy samolot krążył nad miastem, stacjonujący tu Rosjanie wzięli go za maszynę niemiecką i ostrzelali ją. Załodze udało się wylądować w Zgórsku. Nikomu nic się nie stało.
Samolot został rozebrany przez miejscową ludność, a jego części – jak zauważył historyk – służyły do unowocześnienia gospodarstw. Zebrał je kielczanin, który przekazał muzeum kilkadziesiąt elementów. Najciekawsze to zbiornik na ciekły tlen, przekładnia napędu podkadłubowej wieżyczki strzeleckiej, element centralnej konsoli sterowania silnikami z sygnaturami producenta, tabliczki znamionowe zbiornika oleju.
Nowe eksponaty zostaną zaprezentowane kielczanom jeszcze w tym roku.
Muzealnicy po raz kolejny zaapelowali do kielczan o eksponaty związane z historią miasta, np. fotografie czy dokumenty. Myśliński podkreślił, że nie zabiorą właścicielom oryginałów, lecz zrobią kopie. W tym roku placówka zamierza przygotować ekspozycje poświęconą historii kieleckich kobiet oraz dziejom harcerstwa, więc eksponaty dotyczące tej tematyki są szczególnie poszukiwane. (PAP)
agn/ abe/