Wyspiański złapał za rękę tzw. Polaka narodowego - lubiącego celebrę, race i sztandary, ale zapominającego o tolerancji i ciekawości świata - mówi PAP kurator programu artystycznego w Teatrze im. J. Słowackiego w Krakowie Bartosz Szydłowski. Bieżący sezon w Teatrze Słowackiego upływa pod znakiem twórczości autora „Wesela”.
"Wielki artysta charakteryzuje się tym, że jego głos ma siłę rezonowania w czasach, którym on sam - jako żywy człowiek - nie doczekał. Mam wrażenie, że głos Wyspiańskiego - który potrafił w sposób niezwykle subtelny i trafny +nakłuć+ polską duszę, polską tożsamość; tęsknoty, aspiracje ale też pułapkę, w której Polacy tkwią - wybrzmiewa dzisiaj w sposób szczególnie mocny. Tylko należy się wsłuchać w tę mądrość" - powiedział Bartosz Szydłowski. Jak podkreślił, zadaniem teatru dzisiaj jest poszukiwanie sposobów na to, "żeby myśl Wyspiańskiego rezonowała w taki sposób, by dotknęła emocji, uruchomiła wyobraźnię współczesnego widza".
W Teatrze im. Słowackiego sezon 2018/2019 upływa pod znakiem twórczości dramaturga i malarza Stanisława Wyspiańskiego. Już w piątek 23 listopada znowu obejrzeć będzie można widowisko "Wyspiański wyzwala", obejmujące cały budynek teatru. Na ogromny projekt złożyły się prace reżyserów - m.in. Małgorzaty Warsickiej, Pawła Świątka i Jakuba Roszkowskiego. Na 6 grudnia zaplanowano premierę "Kwiatu paproci" w inscenizacji Jakuba Krofty. To spektakl familijny inspirowany twórczością Wyspiańskiego oraz klasyczną baśnią pod takim tytułem. W grudniu powróci też na afisz "Wyspiański. Koncert" w reżyserii Ewy Kaim z muzyką Stanisława Radwana, Wojciecha Kilara i Zygmunta Koniecznego. Spektakl ten otworzył bieżący sezon w Teatrze im. Słowackiego.
Zdaniem Szydłowskiego, fenomen autora "Wesela" polega na tym, że "wyprzedzał swoją epokę i wyprzedza też naszą". "Polska dusza jest zbyt leniwa, żeby przebyć drogę, do której Wyspiański zachęcał 100 lat temu, i do której zachęca dalej. Paradoks polega na tym, że nie musimy dokonywać restytucji czy rewitalizacji jego języka i myśli, tylko po raz kolejny skonstruować z nich artystyczną wypowiedź" - mówił i podkreślił, że "Wyspiański jest bezwzględnie prorokiem dzisiejszych czasów, a nie czasów sprzed stulecia".
W ocenie Szydłowskiego, w swojej twórczości Wyspiański często wytykał Polakom ich narodowe przywary, pisząc m.in. o "pułapce narodowości". "Złapał za rękę +złodzieja duszy+, którym jest tzw. Polak narodowy - lubiący celebrę, race, sztandary, ale zapominający o tym, co żywi wewnętrzny ogień człowieka - o procesie twórczym, kreatywności, otwarciu na nowe, tolerancji, ciekawości świata" - powiedział.
Jak zaznaczył - jako kurator programu artystycznego w Teatrze im. Słowackiego oraz współpracownik dyrektora Krzysztofa Głuchowskiego - do pracy nad twórczością Wyspiańskiego zaprasza artystów, którzy "potrafią rezonować z jego myślą". "Samo podniesienie Wyspiańskiego do rangi patrona naszego teatru ma służyć nawoływaniu, aby nie czytali go przez pryzmat kanonu lekturowo-podręcznikowego, ale by zaczęli odnajdywać się w dialogu, który buduje" - wskazał Szydłowski.
Zaznaczył również, że wszystkie działania artystyczne, podejmowane w Teatrze im. Słowackiego i przybliżające publiczności twórczość autora "Wyzwolenia", "mają charakter pracy u podstaw". "My jesteśmy akuszerami myśli Wyspiańskiego. Mam wrażenie, że na przełomie XIX i XX wieku, on objawił się jako ewenement kulturowy - ogień wybuchł, i tak samo szybko zgasł. A jemu - moim zdaniem - chodziło o to, żeby ten ogień poszedł w żyły narodu, żeby rozgrzał go do czerwoności. Chciał, żeby jego myśl dokonała autentycznej transformacji świadomości, ale to się nie stało" - ocenił Szydłowski.
Jak podkreślił, w aktualności twórczości Wyspiańskiego tkwi przewrotność. "Mamy czasy, w których chcemy hołdować kanonom, a my w tym kanonie odnajdujemy kogoś, kto w gruncie rzeczy jest antykanoniczny" - podsumował.
W Teatrze im. J. Słowackiego w Krakowie trwa obecnie 126. w jego historii sezon teatralny. (PAP)
autor: Nadia Senkowska
nak/ wj/