Film z początków budowy łódzkich kanałów został odnaleziony w archiwum Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej w USA i przywieziony do Polski przez archiwistów IPN. Jest to jedyny zachowany dokument filmowy z budowy łódzkiej kanalizacji.
Odnaleziony film będzie częścią powstającego dokumentu z okazji przypadającego w tym roku 95-lecia Zakładu Wodociągów i Kanalizacji w Łodzi.
Jak poinformował w poniedziałek rzecznik Zakładu Wodociągów i Kanalizacji (ZWiK) Miłosz Wika, firma posiada bogate archiwa zdjęć z budowy kanałów, zbiorników wody na Stokach (osiedle w Łodzi - PAP), oczyszczalni ścieków, studni głębinowych czy regulacji łódzkich rzek.
"Prace przy ściekowych kolektorach dokumentowano przy użyciu aparatów fotograficznych, nie pomyślano jednak o utrwaleniu ich na filmowej taśmie. Budowa kanalizacji była przecież epokowym wydarzeniem w historii naszego miasta - ogromnym wysiłkiem lokalnego samorządu, który próbował wyrównać cywilizacyjne zapóźnienia" - wyjaśnił Wika.
Przypomniał, że Łódź na początku XX wieku nie miała jeszcze kanalizacji i wodociągów. Mieszkańcy 500-tysięcznej aglomeracji wylewali ścieki wprost na ulice, a wodę czerpali z płytkich, skażonych bakteriami podwórkowych studni. W mieście wybuchały epidemie. Ścieki fabryczne i bytowe zanieczyszczały lokalne rzeczki. Dramatyczny stan sanitarny pogarszało przeludnienie miasta.
Wika zwrócił uwagę, że budowę kolektorów chętnie pokazywano odwiedzającym miasto gościom. 8 sierpnia 1927 roku do Łodzi przybyła wycieczka kombatantów, ochotników amerykańskiej Polonii "Błękitnej Armii" gen. Józefa Hallera, sformowanej we Francji w 1917 roku. Ich wizytę w Łodzi dokumentowali amerykańscy filmowcy.
"Owoc pracy filmowców został odnaleziony w archiwach Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej w Ameryce i poddany obróbce cyfrowej przez pracowników Filmoteki Narodowej i Instytutu Pamięci Narodowej. Dzięki uprzejmości dr. Teofila Lachowicza - opiekuna archiwum Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej w Ameryce – możliwe stało się upublicznienie tego niezwykłego filmu" - opowiadał Wika.
Na taśmie filmowej utrwalono łodzian pracujących przy wykopach na kolektory ściekowe. Do robót zatrudniano bezrobotnych, którzy stracili pracę w łódzkich zakładach włókienniczych. Akordowy kopacz otrzymywał dzienne wynagrodzenie w wysokości kilku złotych, w ciągu dniówki musiał wybrać prawie 5 metrów sześciennych gruntu. Praca była niebezpieczna z powodu osuwania się ziemi i zalewania wykopów przez wody gruntowe. Zdarzały się wypadki, w tym śmiertelne.
Kopaczowi pomagał "windziarz", który wydobywał urobek na powierzchnię łańcuchowym wyciągiem zwanym potocznie "szubienicą". Lepiej opłacani byli murarze, którzy wznosili ceglane kanały. Otrzymywali 2 zł na godzinę, ich pomocnicy 1 zł.
Z ujęć filmowych widać, że goście zwiedzali podziemny przelew burzowy do rzeki Karolewkiu zbiegu ulic Pienistej i Dennej. To największy kanał przelewowy w Łodzi. Uczestniczyli też we mszy św. w katedrze, udali się do największych łódzkich zakładów włókienniczych, gdzie odbył się pokaz umiejętności fabrycznej straży ogniowej. Wieczorem w ogrodzie restauracji "Tivoli" został wydany przez Zarząd Miasta uroczysty obiad.
Jak poinformował Wika, zachował się jeszcze jeden archiwalny film, ukazujący prace przy budowie miejskiej kanalizacji i wodociągów. To propagandowy obraz z czasów okupacji. Niemcy kontynuowali budowę kanałów i miejskiego wodociągu, magistrali tłocznej na Stoki, zakończyli budowę stacji uzdatniania wody na Dąbrowie (nazwa osiedla) oraz trzech studni głębinowych.
Rzecznik zwrócił uwagę, że obecnie łodzianie mają wodę z 48 studni głębinowych. Część mieszkańców ma w kranach niewielką domieszkę wody pochodzącej z ujęcia na Pilicy w Tomaszowie Mazowieckim. Łódzkie studnie głębinowe sięgają warstw wodonośnych znajdujących się na głębokości nawet 900 metrów. (PAP)
autor: Jacek Walczak
jaw/ dki/