
"Anatomia antyku. Ciało i ruch w rzeźbie" to ogromna wystawa rzeźby, której nie było w Polsce od 30 lat - powiedział PAP kurator Norbert Haliński o otwierającej się w piątek ekspozycji. Znajduje się na niej blisko 135 dzieł polskich i zagranicznych artystów, m.in. Venus Italica dłuta Antonia Canovy.
W drugiej połowie XVIII wieku antyk stał się dla artystów najważniejszym punktem odniesienia, dzięki czemu we Włoszech powstał nurt nazwany klasycyzmem, dążący do harmonii, doskonałości formy i piękna. Jego głównym ośrodkiem na polskich ziemiach stał się Zamek Królewski w Warszawie. Marzeniem króla Stanisława Augusta, miłośnika antyku i mecenasa sztuki, było stworzenie Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie na wzór Akademii Świętego Łukasza w Rzymie oraz drezdeńskiej Akademii Sztuk Pięknych.
Anatomia antyku. Ciało i ruch w rzeźbie, wystawa w Zamku Królewskim w Warszawie, fot. PAP/Piotr Nowak
Jak zaznaczył kurator wystawy „Anatomia antyku. Ciało i ruch w rzeźbie” Norbert Haliński, król chciał, aby kształciły się tam nowe generacje artystów, podążając za zachodnimi trendami. Dodał, że monarcha chciał pokazać, że nie odbiegamy od Zachodu, jesteśmy mu równi. W tym celu monarcha zgromadził blisko 542 gipsowe odlewy dzieł. Ze względu na sytuację geopolityczną oraz rozbiory jego misja została zaprzepaszczona. Dopiero w XIX wieku Stanisław Kostka Potocki wraz z Marcello Baciarellim stworzyli Oddział Sztuk Pięknych na Uniwersytecie Warszawskim. Pomimo zniszczenia większości figur podczas II wojny światowej część ocalała – i można ją zobaczyć na wystawie.
Wystawa „Anatomia antyku. Ciało i ruch w rzeźbie” pokazuje, jak wzorce antyczne kształtowały kulturę polską i edukację artystyczną w XVIII i XIX wieku. Składa się z blisko 135 obiektów rzeźbiarskich w postaci greckich i rzymskich antyków oraz XVIII i XIX-wiecznych gipsowych odlewów pełnofigurowych rzeźb, które król Stanisław August posiadał w swojej kolekcji, a także XVIII i XIX-wiecznych marmurowych rzeźb autorskich, przedstawiających polskich arystokratów w antycznych strojach. Zwieńczeniem galerii jest twórczość rzeźbiarza i malarza Antonia Canovy, obecnego zarówno we wszystkich zachodnioeuropejskich dworach, jak i w polskim oraz w domach polskiej szlachty.
Na ekspozycji można zobaczyć dzieła nadwornych artystów Stanisława Augusta, takich jak Jan Chrystian Kamsetzer, Dominik Merlini czy Andre Le Brun, oraz przedstawicieli klasycyzmu europejskiego: Francesco Massimiliana Laboureura i Jeana-Antoine’a Houdona.
Publiczność ma okazję obejrzeć m.in. Venus Italicę dłuta Antonia Canovy, Henryka Lubomirskiego jako Amora oraz pełnofigurowego pięściarza, tzw. Kreugasa, którego marmurowa wersja znajduje się w Muzeach Watykańskich.
Eksponaty pochodzą m.in. z Muzeum Gypsotheca Antonio Canova oraz państwowych muzeów z całej Polski, posiadających oryginalne rzeźby zachowane z polskich kolekcji rodzimych. Z kolei XIX-wieczne odlewy stanowią powtórzenia dzieł znanych z Luwru, Muzeów Watykańskich czy Kapitolińskich.
Początek ekspozycji przedstawia antyczne rzeźby, a następnie kolejne formy ich adaptacji w XVIII i XIX wieku, dzięki czemu publiczność ma okazję się zapoznać zarówno ze starożytnymi pierwowzorami, jak i ich późniejszymi przedstawieniami. Jak powiedział kurator, „na wystawie widać te same powtórzenia ikonograficzne, pozy, proporcje ciała, a nawet całe postaci, ale w nowej formie”. Dobór eksponatów stwarza też okazję, by prześledzić, jak zmieniały się antyczne przedstawienia ciała – od statycznych do dynamicznych i od uproszczeń do precyzji.
Motywem przewodnim wystawy jest proces twórczy oraz tytułowa anatomia. „Wystawa pokazuje z jednej strony, jak starożytni postrzegali ciało oraz ruch i co starali się nim przekazać, a z drugiej, jak nowożytni zapożyczali te elementy i próbowali adaptować na nowo” – tłumaczył kurator.
Jak wskazał, oglądając dzieła Olgi Boznańskiej czy Jacka Malczewskiego, również obecne na wystawie, można zauważyć, że na początku swojej edukacji musieli uczyć się na klasycznych obiektach, znajdujących się na ekspozycji, szkicować te same klasyczne rzeźby.
„W XIX wieku artyści przepoczwarzali te same elementy w artystyczne, autorskie dzieła sztuki, które również znajdują się na ekspozycji” – dodał.
Wystawa nie jest jedynie skierowana do osób interesujących się rzeźbiarstwem. Jak podkreślił Haliński, została przemyślana w bardzo efektowny sposób, przyciągając wizualnie. „Od 30 lat nie było w Polsce pełnowymiarowej wystawy rzeźby” – ocenił. „Dzięki dziełom eksponowanym na +Anatomii antyku+ osoby, które nigdy nie miały okazji podróżować do krajów basenu Morza Śródziemnego, mogą poczuć włoski i grecki klimat” – powiedział.
Jak wskazał, antyk jest adekwatny także we współczesnym wydaniu, widać go w teatrze czy filmie. Podał przykład Wenus z Milo, której adaptacji można się doszukać we współczesnej sztuce wizualnej.
Wystawie towarzyszą oprowadzania kuratorskie oraz zajęcia zarówno dla dzieci, jak i dorosłych, m.in. z modelarstwa i odlewnictwa.
Wystawa „Anatomia antyku. Ciało i ruch w rzeźbie” potrwa od 13 czerwca do 21 września br. w Zamku Królewskim w Warszawie. (PAP)
zzp/ miś/