Stan wojenny był złamaniem polskiego ducha wolności. Był złem wymierzonym przeciwko polskiemu narodowi przez rodzimych komunistów - powiedział we wtorek prezes Instytutu Pamięci Narodowej dr Karol Nawrocki.
"Stan wojenny był złamaniem polskiego ducha wolności (...) i co więcej w rozmowie Wojciecha Jaruzelskiego z marszałkiem Wiktorem Kuligowem, czyli szefem Układu Warszawskiego Jaruzelski właściwie prosił o to, aby weszli Sowieci, więc w tym kontekście stan wojenny był mniejszym złem, bo wojska Armii Czerwonej nie weszły do nas, ale był złem wymierzonym przeciwko polskiemu narodowi przez rodzimych komunistów" - mówił w TV Republika dr Karol Nawrocki.
Jak wskazał, zadecydowała o tym geopolityka. "Ta geopolityka, która sprawiła, że Sowieci rzeczywiście nie radzili sobie w Afganistanie, a dostępne dzisiaj źródła historyczne, w tym wspomniana rozmowa z Kuligowem czy notatka Wiktora Anoszkina mówią o tym, że Jaruzelski właściwie błagał o interwencję Sowietów. Więc wyobraźmy sobie do jakiego poziomu była doprowadzona jego chęć zachowania władzy przez komunistów, że był gotowy w latach 80. prosić obce mocarstwo, do którego było mu tak blisko, aby wjechało swoimi czołgami do Warszawy. To jest zdrada, to jest zdrada Wojciecha Jaruzelskiego" - powiedział.
"Stan wojenny był złamaniem polskiego ducha wolności (...) i co więcej w rozmowie Wojciecha Jaruzelskiego z marszałkiem Wiktorem Kuligowem, czyli szefem Układu Warszawskiego Jaruzelski właściwie prosił o to, aby weszli Sowieci, więc w tym kontekście stan wojenny był mniejszym złem, bo wojska Armii Czerwonej nie weszły do nas, ale był złem wymierzonym przeciwko polskiemu narodowi przez rodzimych komunistów" - mówił w TV Republika dr Karol Nawrocki.
"Trzeba pamiętać, że tutaj nie możemy mieć wątpliwości co do zła, które przyniósł stan wojenny. To 10 tys. osób internowanych, z pogwałceniem nawet komunistycznego prawa. Oni łamali prawo komunistyczne, konstytucję PRL z 1952 r. 10 tys. osób skazanych często drakońskimi wyrokami więzienia, a więc złamane życia, dziesiątki osób zamordowanych. Zerwane połączenia telekomunikacyjne, godzina milicyjna, to powoduje, że tych ofiar rzeczywiście mogło być dużo więcej niż te oficjalnie zaliczane do kanonu ofiar zbrodni komunistycznych w wyniku protestów" - podkreślił prezes IPN. (PAP)
akn/ aszw/