Sąd Najwyższy podjął w czwartek zawieszone od blisko dwóch lat postępowanie kasacyjne ws. polityków skazanych w procesie brzeskim w latach 30. XX wieku. Decyzja ma związek z lipcowym orzeczeniem dot. rekonstrukcji akt przedwojennego procesu. Odwieszenie sprawy otwiera drogę do jej rozpoznania.
Na razie jednak - jak przekazał PAP zespół prasowy SN - nie ma terminu rozpoznania tej kasacji.
Sprawę w 2020 r. zainicjował poprzedni Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar. "Składamy kasację, aby przywrócić dobre imię skazanych opozycjonistów" - mówił wtedy ówczesny RPO. Dodawał, że "chodzi także o zasygnalizowanie, że bez względu na to, kto rządzi, złamanie prawa musi być nazwane po imieniu – choćby po latach; ma też zminimalizować groźbę kolejnych pokus posłużenia się prawem do osiągania celów politycznych, bez oparcia w konstytucji".
"W związku z tym, że SN odtworzył częściowo akta postępowań kasacyjnych toczących się przed SN w sprawach zakończonych wyrokami z maja i października 1933 r. odpadła przesłanka zawieszenia postępowania" - napisał w uzasadnieniu czwartkowego postanowienia SN sędzia Eugeniusz Wildowicz. Jak dodał "uzasadnia to konieczność jego podjęcia i przystąpienia do procedowania w przedmiocie dopuszczalności kasacji wniesionej przez RPO".
"W rocznicę urodzin Wincentego Witosa upominamy się do SN o jak najszybszą kasację i zmazanie haniebnego wyroku w procesie brzeskim" - mówił zaś w styczniu tego roku lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz.
Wkrótce po tym, gdy sprawa w 2020 r. z inicjatywy RPO wpłynęła do SN, zdecydowano o jej zawieszeniu "do czasu wydania orzeczeń w przedmiocie odtworzenia akt". Opublikowano wówczas także ogłoszenie, w którym zwrócono się do wszystkich żyjących spadkobierców oraz członków rodzin osób skazanych blisko 90 lat temu o przekazanie oryginałów lub kopii dawnych dokumentów.
W połowie lipca br. zapadło orzeczenie SN w kwestii odtworzenia akt. W obszernym uzasadnieniu tego postanowienia sędzia Antoni Bojańczyk zaznaczył, że "przedsięwzięto szereg czynności mających na celu ustalenie losów akt spraw Sądu Najwyższego - w pierwszej kolejności zmierzających do ustalenia, czy akta powyższych spraw ewentualnie zachowały się w całości bądź w części i czy są obecnie przechowywane w polskim lub obcym zasobie archiwalnym".
Postępowanie prowadzone w SN odnosiło się do akt "procesu brzeskiego", gdy sprawa ta stawała na wokandzie przedwojennego Sądu Najwyższego - w maju i październiku 1933 r. Akta te - jak wykazało prowadzone postępowanie - najprawdopodobniej nie zostały wywiezione w 1939 r. i uległy zniszczeniu podczas II wojny światowej.
Udało się natomiast odtworzyć - jak wynika z lipcowego postanowienia - fragmenty protokołów i uzasadnień obu wyroków zapadłych przed wojną w SN. Dokonano tego na podstawie dokumentów z Archiwum Akt Nowych, przedwojennego urzędowego Zbioru Orzeczeń SN, a także obszernych fragmentów uzasadnienia wyroku SN z maja 1933 r. opublikowanych wtedy w dzienniku PPS "Robotnik". W Archiwum Akt Nowych - jak przekazano - znajduje się natomiast odpis sentencji i uzasadnienia wyroku wydanego w sprawie brzeskiej przez Sąd Okręgowy w Warszawie 13 stycznia 1932 r.
"W związku z tym, że SN odtworzył częściowo akta postępowań kasacyjnych toczących się przed SN w sprawach zakończonych wyrokami z maja i października 1933 r. odpadła przesłanka zawieszenia postępowania" - napisał w uzasadnieniu czwartkowego postanowienia SN sędzia Eugeniusz Wildowicz. Jak dodał "uzasadnia to konieczność jego podjęcia i przystąpienia do procedowania w przedmiocie dopuszczalności kasacji wniesionej przez RPO".
Proces brzeski był konsekwencją represyjnych działań podjętych przeciwko opozycji przez marszałka Józefa Piłsudskiego w 1930 r. Działania te były jego reakcją na coraz większą aktywność stronnictw tzw. Centrolewu - antysanacyjnej koalicji powstałej w 1929 r., w skład której wchodziły: Polska Partia Socjalistyczna, Polskie Stronnictwo Ludowe "Wyzwolenie", Polskie Stronnictwo Ludowe "Piast", Stronnictwo Chłopskie oraz Narodowa Partia Robotnicza.
W nocy z 9 na 10 września 1930 r. żandarmeria wojskowa i policja aresztowały kilkunastu opozycyjnych polityków. Wobec więzionych w Brześciu parlamentarzystów stosowano wyjątkowe szykany. Znęcano się nad nimi psychicznie, wykonując pozorowane egzekucje, głodzono i jednocześnie nie pozwalano rodzinom dostarczać żywności, zmuszano do upokarzających prac.
Ostatecznie przygotowany przez prokuraturę akt oskarżenia objął 11 parlamentarzystów więzionych w Brześciu. Na ławie oskarżonych znalazło się sześciu członków PPS: Herman Lieberman, Norbert Barlicki, Adam Pragier, Stanisław Dubois, Adam Ciołkosz i Mieczysław Mastek, oraz pięciu ludowców: Wincenty Witos, Władysław Kiernik, Kazimierz Bagiński, Józef Putek i Adolf Sawicki.
Formalną amnestię dla więźniów brzeskich ogłosił dopiero 31 października 1939 r. prezydent RP na uchodźstwie Władysław Raczkiewicz. Amnestia nie oznacza jednak całkowitej rehabilitacji i formalnego uniewinnienia.
Proces brzeski rozpoczął się 26 października 1931 r. przed Sądem Okręgowym w Warszawie. Odbyło się ponad 50 rozpraw. 13 stycznia 1932 r. zapadły wyroki. Dubois, Ciołkosz, Mastek, Pragier i Putek skazani zostali na trzy lata więzienia, Lieberman, Barlicki i Kiernik na dwa i pół roku, Bagiński na dwa lata, a Witos na półtora roku. Sawickiego uniewinniono.
Później odbyły się także rozprawy apelacyjne. Natomiast Sąd Najwyższy w maju 1933 r. skierował sprawę do ponownego rozpoznania w sądzie apelacyjnym, zaś za drugim razem, w październiku 1933 r., zdecydował o utrzymaniu wyroków.
Formalną amnestię dla więźniów brzeskich ogłosił dopiero 31 października 1939 r. prezydent RP na uchodźstwie Władysław Raczkiewicz. Amnestia nie oznacza jednak całkowitej rehabilitacji i formalnego uniewinnienia. (PAP)
autor: Marcin Jabłoński
mja/ itm/