W berlińskim oddziale Instytutu Pileckiego w środę rozpocznie się zorganizowana wspólnie z Centrum Liberale Moderne trzydniowa międzynarodowa konferencja naukowa poświęcona rosyjskiej agresji przeciwko Ukrainie z perspektywy prawniczej, historycznej i politologicznej. Organizatorzy stawiają pytanie: "Czy można osądzić agresorów?".
"Mija prawie rok, odkąd Federacja Rosyjska rozpoczęła niesprowokowaną inwazję na Ukrainę, łamiąc prawo międzynarodowe, burząc pokój w regionie i szokując świat swoją zbrodniczą brutalnością i bezmyślnym lekceważeniem życia. Polska, natychmiast udzieliła pomocy humanitarnej i zbrojnej" - podkreśliła w kontekście berlińskiej konferencji dyrektor Instytutu Pileckiego prof. Magdalena Gawin, cytowana w informacji prasowej.
Prof. Gawin przypomniała, że "od początku wojny granice z Polską przekroczyło ponad 9 mln Ukraińców, którzy byli przyjmowani do ośrodków dla uchodźców i prywatnych domów. Na granicy z Ukrainą pojawiło się tysiące wolontariuszy, organizacji pozarządowych, osób prywatnych. Ludzie wydawali gorące posiłki, dostarczali leki i odzież. Przebywający w naszym kraju obywatele Ukrainy za sprawą rządu polskiego otrzymywali nr PESEL, co zrównało ich status z obywatelami polskimi w kwestii korzystania ze służby medycznej, edukacji dzieci, pracy".
"Polska skutecznie wspiera Ukrainę na arenie międzynarodowej i jako pierwsza podniosła postulat członkostwa Ukrainy w strukturach Unii Europejskiej. To z Polski wyruszały pierwsze transporty z pomocą humanitarną. Na potrzeby ratowania dorobku ukraińskiej kultury powstało Centrum dla Kultury na Ukrainie koordynowane przez polski Narodowy Instytut Dziedzictwa. Polska bez zwłoki wsparła Ukrainę militarnie. Ten aspekt – pomocy militarnej – ma znaczenie kluczowe dla przyszłości Ukrainy" - podkreśliła szefowa Instytutu Pileckiego. "Żeby sprawiedliwie osądzić agresora należy spełnić pierwszy, podstawowy warunek – zwyciężyć. Dlatego pomoc militarna dla Ukrainy jest wspólnym obowiązkiem, od którego nie może uchylić się żadne państwo".
"Jestem wdzięczna naukowcom i prawnikom z całego świata, którzy zajmowali się konfliktami zbrojnymi i międzynarodowym prawem karnym za przyjęcie zaproszenia na konferencję. Prawnicy a z drugiej strony politolodzy i historycy powiedzą o wojnie i sprawcach posługując się terminami własnych dyscyplin. Czas i pora zbliżyć do siebie te dwa światy. Historycy osadzą agresję rosyjską w historycznym kontekście, prawnicy zaś przedstawią analizę systemu prawnego, żeby dostrzec jego luki i wytyczyć konieczny kierunek zmian. Nie zapominajmy, że wymierzanie sprawiedliwości, jasny podział na sprawców i ofiary – to także prewencyjna broń przeciw kolejnej wojnie" – przypomniała szefowa Instytutu Pileckiego prof. Magdalena Gawin.
Swój udział w konferencji potwierdziło wielu znakomitych naukowców, m.in. prof. Mark Kramer z Uniwersytetu Harvarda, irlandzko-kanadyjski znawca prawa międzynarodowego prof. William Schabas oraz ukraiński historyk prof. Jarosław Hrycak - informują organizatorzy.
"Russia's War of Aggression Against Ukraine. Challenges of Prosecuting and Documenting War Crimes", bo tak brzmi pełna nazwa wydarzenia, to "trzydniowa konferencja, między innymi w związku z nadchodzącą rocznicą wojny na Ukrainie, rocznicą, o której mówimy, że oby to była pierwsza i ostatnia" - powiedział PAP rzecznik berlińskiego oddziału Instytutu Pileckiego Patryk Szostak. "Całość będzie dotyczyła rosyjskiej agresji przeciwko Ukrainie, ale też, co widać po samym tytule naszej konferencji, bardzo ważny aspekt będzie dotyczył prawa międzynarodowego i podstawowych pytań, które się już teraz pojawiają i które dotyczą sytuacji w jakiej będziemy kiedy wojna się skończy. Czy Rosja może mieć swoją Norymbergę? Czy będziemy się kierować aktem zemsty albo koniecznej sprawiedliwości, pociągając politycznych przywódców do odpowiedzialności? W jaki sposób ich ukarać?"
"Jeszcze bardziej fundamentalne pytanie brzmi, czy prawo międzynarodowe i międzynarodowy system karny są wyposażone w odpowiednie instrumentarium, żeby uwzględnić specyfikę wojny przeciwko Ukrainie i pozycję Rosji w tej sytuacji" - zwraca uwagę Patryk Szostak. "I w końcu to pytanie, w jaki sposób ukierunkować działania w obrębie prawa międzynarodowego, żeby wzmocnić działanie prewencyjne na przyszłość".
Żeby udzielić odpowiedzi na te wszystkie pytania "zaprosiliśmy ekspertów z całego świata. Organizujemy to razem z Zentrum Liberale Moderne, które jest bardzo uznanym dynamicznym think tankiem, założonym przez byłych bardzo ważnych działaczy partii Zielonych. To ta część Zielonych, która zrozumiała, że naiwnym pacyfizmem zbyt wiele się na świecie nie zdziała. I przemyślała swoje zachowanie również w kontekście lat 90-tych: wojen bałkańskich i agresji serbskiej wówczas, o tym też zresztą będziemy mówić na tej konferencji" - powiedział PAP rzecznik Instytutu.
Częścią całości jest też "instalacja multimedialna, złożona z nagrań, dokumentów, wypowiedzi świadków, zebranych przez Centrum Lemkina, które powstało w Instytucie Pileckiego niemal natychmiast po rosyjskiej agresji. Kilka dni później Instytut Pileckiego był już w pierwszym ośrodku dla uchodźców, rozpoczynał zbieranie świadectw. Najpierw bardzo dużo było relacji emocjonalnych, opisujących ucieczkę, a potem przyszedł czas na dokumentowanie zbrodni opisywanych przez naocznych świadków. I w przeciągu kilkunastu miesięcy powstał ogromny zbiór świadectw - pisemnych, relacji wideo, zdjęć i filmów dokumentujących rosyjska agresję. Oczywiście ta instalacja multimedialna pokaże tylko skrawek tych dokumentów, ale w pewien sposób podsumowuje ona tę roczną działalność" - podkreślił rzecznik.
Szostak przypomniał, że Centrum Lemkina "to z jednej strony jest inspiracja samym Lemkinem, który wymyślił pojęcie ludobójstwa, i widział, jak działają totalitaryzmy i na tej podstawie uznał, że prawo wówczas nie posiadało odpowiednich instrumentów. Należało zatem wprowadzić nowe rozwiązania prawne. Lemkin się do tego przyczynił, jako współautor konwencji ONZ w sprawie zapobiegania i karania zbrodni ludobójstwa. Druga rzecz wynika z doświadczeń przeszłości, duże międzynarodowe instytucje, jak np. Trybunał w Hadze muszą mieć dowody, żeby później efektywnie działać. Im więcej tych dowodów, tym większa szansa, że zbrodniarzy uda się ukarać" - podkreślił rzecznik Instytutu Pileckiego w Berlinie.
Z Berlina Berenika Lemańczyk (PAP)
bml/wr/