Jan Rodowicz „Anoda”, ten człowiek o jakże pięknej drodze, który odszedł z tego świata, w wieku zaledwie 26 lat, miał za sobą tak wiele świadectw odwagi i hartu ducha - powiedział minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro podczas uroczystości z okazji 100. rocznicy urodzin Jana Rodowicza „Anody”.
We wtorek na dziedzińcu Ministerstwa Sprawiedliwości odbyły się uroczystości z okazji 100. rocznicy urodzin Jana Rodowicza "Anody". Uczestniczyli w nich m.in. przedstawiciele MS, w tym Prokurator Generalny, minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, wiceminister sprawiedliwości Michał Woś, krewna "Anody" rzeźbiarka i malarka Joanna Rodowicz, kombatanci, żołnierze oraz harcerze.
"Spotykamy się w miejscu symbolicznym, miejscu uświęconym krwią polskich bohaterów, w tym Jana Rodowicza +Anody+, który dokładnie w tym miejscu stracił swoje życie. Ale pamiętajmy, że ten budynek jest też w tym sensie symboliczny, że był miejscem kaźni polskich bohaterów w czasie okupacji, ale też po wojnie. Po wojnie prześladowano, torturowano, znęcano się w czasie brutalnych śledztw, a później też mordowano tych, którzy zasłużyli na chwałę, na wdzięczność, na szacunek. Zamiast tego spotykała ich straszna śmierć" - powiedział minister Ziobro.
Jak mówił, "dziś w kazamatach tego budynku, w którym jest Ministerstwo Sprawiedliwości, jest też Izba Pamięci". "Są też cele, najbardziej przerażające wrażenie, przynajmniej na mnie, zawsze robi cela, w której zamykano na czasami długie dni, tych bohaterów i w ramach karceru wymuszano w okrutny sposób, zeznania. Są liczne ślady pozostawione przez torturowanych i prześladowanych w tym budynku polskich bohaterów. Wśród tych najodważniejszych, najwspanialszych był porucznik Jan Rodowicz +Anoda+" - podkreślił.
Przypomniał, że "Anoda" przyszedł na świat już w wolnej Polsce. "Był kształtowany przez tę wolną Polskę. Z harcerstwem związał swoje losy już w liceum, należał do słynnej Pomarańczarni (Warszawska Drużyna Harcerska im. Bolesława Chrobrego, tzw. Pomarańczarnia - przyp. PAP) i w sposób naturalny wtedy, kiedy Polsce znowu odebrano niepodległość, kiedy nastał czas ponury, czas straszny, czas niemieckiej okupacji, zaangażował się w działalność niepodległościową, dywersyjną w ramach Szarych Szeregów. Naprzód w ramach małej dywersji, potem w ramach grup szturmowych uczestnicząc w najsłynniejszych akcjach, w tym Akcji pod Arsenałem, zawsze wykazując wielkie męstwo i dzielność" - wskazał Ziobro.
Dodał, że Rodowicz "był oceniany przez swoich kolegów jako człowiek wrażliwy, o wysokiej etyce i bardzo utalentowany". "Doskonały rysownik, zawsze dzielący się swoją radością życia w tych trudnych czasach i podnoszący na duchu swoich kolegów" - wymieniał. "Walczył niezwykle dzielnie w ramach Powstania Warszawskiego. Został też ciężko ranny, został kawalerem Orderu Virtutti Militari" - mówił Prokurator Generalny.
"Ten człowiek o jakże pięknej drodze, jakże młody człowiek, przecież odszedł od nas, z tego świata, od Polski, mając zaledwie 26 lat, miał za sobą tak wiele pięknych świadectw odwagi, hartu ducha" - podkreślił Ziobro. Dodał, że jednak "Anoda" "zamiast być szanowanym i wskazywanym jako wzór obywatela wolnej Rzeczpospolitej, stał się jeńcem, więźniem". "Był przedmiotem okrutnych tortur i ubecy chcieli wymazać pamięć o nim, co im się na szczęście nie udało" - dodał.
W ocenie ministra sprawiedliwości, "nie da się zbudować wolnej Rzeczpospolitej bez odwoływania się do najpiękniejszych wzorów, ludzi o tych pięknych życiorysach, którzy powinni nam i przyszłym pokoleniom Polaków pokazywać, co to znaczy być wiernym ojczyźnie, jaką cenę trzeba czasami płacić za wierność ojczyźnie, bo wolność, o czym wiemy zwłaszcza w dzisiejszych czasach, nie jest dana raz na zawsze". "Ale też w ramach tej wolności, która jest nam dana, byśmy byli godni w codziennej naszej pracy, służbie tym wartościom, które oni nam wskazywali swoimi trudnymi wyborami w tak strasznych, tragicznych czasach" - dodał.
Mjr Jakub Nowakowski "Tomek", żołnierz z Batalionu Zośka przypomniał życiorys "Anody". "Nasz bohater pochodził z zasłużonej, patriotycznej rodziny. Był wychowankiem słynnej harcerskiej Pomarańczarni, przedwojennego Państwowego Gimnazjum, a później Liceum im. Stefana Batorego. Podczas okupacji niemieckiej należał do Szarych Szeregów, wpierw był uczestnikiem małego sabotażu, potem żołnierzem oddziału specjalnego "Jerzy" przy Kedywie Komendy Głównej AK, wsławionym w Akcjach Arsenał, Celestynów i Sieczychy" - przypomniał mjr Nowakowski.
Dodał, że "Anoda" był "absolwentem tajnej podchorążówki +Agricola+, wreszcie zastępcą dowódcy plutonu +Felek+ kompania +Rudy+ batalionu +Zośka+, wyróżnionym za Akcję Wilanów, Pogorzel Warszawska, Rogoźno, +Baza Leśna+ dwukrotnie Krzyżem Walecznych i stopniem sierżanta podchorążego". "Jako powstaniec warszawski za wyparcie nieprzyjaciela z cmentarze ewangelickiego na Woli został odznaczony Virtuti Militari V klasy i stopniem podporucznika, choć ciężko ranny przedostał się kanałami ze Starego Miasta do Śródmieścia, a z Czerniakowa, ewakuowano go jeszcze bardziej poranionego, pontonem na prawy brzeg Wisły, tam podleczono. Pod okupacją sowiecką działał w tzw. drugiej konspiracji +Zośki+, jako członek tajnego oddziału +Kmity+, dyspozycyjnego wobec +Radosława+" - opowiadał major.
Wskazał, że Rodowicz był "aktywistą ekshumacji powstańczych towarzyszy broni, inicjatorem +Archiwum Baonu Zośka+ i pamiętników jego żołnierzy, wreszcie wybitnym studentem Politechniki Warszawskiej, zapowiadającym się na architekta światowej sławy".
Podkreślił, że odpowiedzialność za śmierć "Anody" spada na władzę komunistyczną, "której musiało zależeć na wyeliminowaniu ze społeczeństwa wybitnego inteligenta niepodległościowca, o cechach przywódczych i o nieprzeciętnym splocie talentów i zalet charakteru".
Podczas uroczystości odmówiono modlitwę w intencji "Anody" oraz złożono kwiaty i zapalono znicze pod jego pomnikiem. Harcerz z 265. Warszawskiej Drużyny Harcerskiej "Czata" im. dh. Jana Rodowicza "Anody" odczytał wiersz Juliusza Słowackiego "Testament mój". (PAP)
autor: Katarzyna Krzykowska, Olga Łozińska
ksi/ oloz/ dki/