Neogotycka kaplica-mauzoleum łódzkiego fabrykanta Karola Scheiblera jest najcenniejszym zabytkiem Starego Cmentarza w Łodzi. To dzieło wyjątkowe, jedyne w Polsce w tej skali, któremu dorównuje zaledwie kilka podobnych obiektów w Europie. Same prace kamieniarskie przy jej budowie pochłonęły 150 tys. rubli, za które można było wybudować wówczas 2-3 duże kościoły.
Pochodząca z końca XIX wieku kaplica zaliczana jest do arcydzieł europejskiej architektury neogotyckiej. Po 1945 r. została zdewastowana i ograbiona, a od lat 70. ub. stulecia popadała w ruinę. Udało się ją ocalić dzięki działającej od 2003 r. Fundacji Na rzecz Ratowania Kaplicy Karola Scheiblera. Dotąd wykonano ok. 50 proc. prac renowacyjnych, które pochłonęły ponad 8 mln zł. Zakładamy, że mniej więcej za pięć lat renowacja zostanie ukończona – powiedział PAP przedstawiciel Fundacji prof. Krzysztof Stefański, autor książki o ratowaniu tego niezwykłego zabytku.
Kaplica znajduje się w protestanckiej części cmentarza i jest najcenniejszym zabytkiem całej nekropolii. "Jest to dzieło wyjątkowe, jedyne w Polsce tej skali, tak wielkie mauzoleum o formach neogotyckich, o znakomitej formie artystycznej. W całej Europie znajdziemy chyba zaledwie kilka obiektów, które by dorównywały naszej kaplicy. Jest to obiekt o wielkiej wartości zabytkowej, historycznej" - opowiadał prof. Stefański.
Kaplica wiąże się z postacią Karola Scheiblera (1820-1881), największego w Królestwie Polskim w tamtym czasie fabrykanta, który stworzył w Łodzi wielkie imperium przemysłowe. Po jego śmierci rodzina, a przede wszystkim wdowa Anna Scheibler, postanowiła uczcić pamięć zmarłego i pojawiła się idea budowy kaplicy grobowej.
Budowla powstała wielkim kosztem, a Scheiblerowie nie skąpili na nią pieniędzy. "Józef Dziekoński pisał później, że na same roboty kamieniarskie wydano 150 tys. rubli, a była to suma za którą można było spokojnie 2-3 duże kościoły wówczas wybudować. To pokazuje skalę, rangę tego przedsięwzięcia" - podkreślił prof. Krzysztof Stefański.
Jak opowiada prof. Stefański, ambicje rodziny były ogromne i nie zadowoliły jej wyniki ogłoszonych konkursów architektonicznych. Dopiero projekt kaplicy stworzony przez kuzyna Anny - Edwarda Lillpopa – wówczas jednego z najbardziej znaczących architektów warszawskich oraz Józefa Piusa Dziekońskiego, był zgodny z ambicjami rodziny. Budowa kaplicy trwała od 1885 do 1888 roku. Pracowały przy niej najlepsze firmy warszawskie i łódzkie, a jedynym elementem sprowadzonym z zagranicy były witraże, które wykonała firma z Żytawy na Górnych Łużycach.
Budowla powstała wielkim kosztem, a Scheiblerowie nie skąpili na nią pieniędzy. "Józef Dziekoński pisał później, że na same roboty kamieniarskie wydano 150 tys. rubli, a była to suma za którą można było spokojnie 2-3 duże kościoły wówczas wybudować. To pokazuje skalę, rangę tego przedsięwzięcia" - podkreślił prof. Stefański.
Do budowy kaplicy użyto piaskowca i elementów żeliwnych. Okna wypełniły witraże. Kaplica otrzymała smukłą bryłę zwieńczoną ażurową kamienną wieżą. U jej podstawy umieszczono figury ośmiu muzykujących aniołów, wykonane ze stopu cyny według modeli znanego warszawskiego rzeźbiarza Andrzeja Pruszyńskiego. Do dzisiaj zachowały się trzy z nich, które posłużyć mają do odtworzenia pozostałych.
"Mamy tu najlepsze cechy stylu gotyckiego. Kaplica jest wzorowana na katedrach francuskich, niemieckich, a więc smukłość, pięcie się w górę i zwieńczenie lekką, ażurową wieżą. Są to wyjątkowo piękne i niezwykle starannie wykonane elementy. Zwraca uwagę niezwykle bogaty detal: piękne kwiatony, żabki, balustrady, elementy rzeźbiarskie w postaci tzw. rzygaczy wzorowanych na katedrach gotyckich" - dodał naukowiec. Wnętrze kaplicy wyłożono włoskimi marmurami, znalazł się w niej ołtarz, ambona, rzeźby; także krypta grobowa, w której na przestrzeni lat spoczęły szczątki rodziny Scheiblerów, otrzymała elementy dekoracyjne m.in. witraże.
Po zakończeniu budowy w warszawskiej prasie napisano, że "kaplica jest pomnikiem najkosztowniej wykonanym w kraju naszym". "Podobne mauzolea budowano w tamtym okresie, ale żadne nie dorównywało bogactwem, skalą temu obiektowi" - podkreślił historyk sztuki.
Po 1945 r. kaplica była systematycznie dewastowana i ograbiana przez wandali i rabusiów. Zniszczono poszczególne elementy, rozbito trumny i sprofanowano szczątki zmarłych. Już w latach 70. XX wieku obiekt powoli zamieniał się w ruinę. Dopiero w 1978 r. zamurowano okna, a teren zabezpieczono siatką.
W 2003 roku powołano Fundację na Rzecz Ratowania Kaplicy Karola Scheiblera. Prace ratunkowe rozpoczęły się siedem lat temu; są one finansowane przez miasto, Urząd Marszałkowski, Konserwatora Wojewódzkiego, prywatnego sponsora oraz z części datków zbieranych podczas listopadowych kwest na Starym Cmentarzu.
Dzięki temu ten niezwykły zabytek został uratowany - wykonano m.in. izolację fundamentów, renowację wieży, która była najbardziej zagrożona i części prezbiterialnej. Przywrócono pierwotny napis, naprawiono dach, oszklono okna oraz odnowiono wrota główne i boczne kaplicy. We wnętrzu odnowiono sklepienia, częściowo ściany i rzeźby.
I choć prace nie posuwają się obecnie tak szybko, jak chcieliby przedstawiciele fundacji, ze względu na skromniejsze środki, to mniej więcej 50 proc. zakładanych prac renowacyjnych zostało wykonanych.
Prof. Stefański liczy, że w najbliższych latach zakończona zostanie renowacja frontowej części kaplicy i, że uda się odtworzyć witraże, ołtarz, kryptę i akcenty rzeźbiarskie. "Zakładamy, że mniej więcej za pięć lat renowacja będzie ukończona, kaplica będzie znów piękną budowlą z której łodzianie będą mogli być dumni" - podsumował historyk sztuki. (PAP)
szu/ ksk/