Wystawa pt. "Spóźnieni na Moskwa-Paryż z przesiadką w Koluszkach" to dokumentacja i refleksja nad pobytem Władysława Strzemińskiego i Katarzyny Kobro w Koluszkach na przełomie lat 20. i 30. - powiedział PAP autor ekspozycji w stołecznej galerii Asymetria Andrzej Paruzel.
"Między przyszłością a przeszłością, wyłaniającą się z mojej opowieści, istnieje jednak czarna dziura, jakiś brak, jakaś utrata - powodujące, że ta i tamta historie są pełne melancholii w obliczu nieistnienia fundującego ją źródła i celu" - pisał historyk sztuki prof. Andrzej Turowski.
Jak podkreślił w rozmowie z PAP twórca filmów i fotografii oraz autor wystawy Andrzej Paruzel, cytat ten odnosi się do zaginionego pociągu relacji Moskwa-Paryż, którego istnienie "jest niewyjaśnione". "Marzeniem Strzemińskiego był wyjazd do Włoch. (...) Gdyby para wspaniałych artystów wyjechała wtedy, być może inaczej ich życie się potoczyło. Te słowa należy odnieść do tego pociągu, sprawy migracji artystów i chęci poszukiwania awangardy w zachodnim świecie" - powiedział Paruzel.
Andrzej Paruzel przypomniał, że Władysław Strzemiński odniósł poważne rany jako saper i w konsekwencji znalazł się w szpitalu w Rosji. "Tam poznał młodą dziewczynę, która pracowała jako sanitariuszka, lecz zajmowała się również sztuką. Strzemiński jako inżynier zaczął analizować sztukę i poddał się jej radykalnemu przewrotowi, który w Rosji był bardzo intensywny. W 1922 r. oboje przyjechali do Szczekocin, później znaleźli się w Koluszkach, gdzie przebywali przez 5 lat" - mówił autor wystawy.
W 1928 r. Strzemiński objął stanowisko nauczyciela rysunku i robót ręcznych w Gimnazjum Polskiej Macierzy Szkolnej oraz w Żeńskiej Szkole Przemysłowo – Handlowej w Koluszkach, które były wówczas największym w Polsce węzłem kolejowym. W Koluszkach powstaje szereg najcenniejszych obrazów Strzemińskiego; tam też ogłasza na łamach kwartalnika "Praesens" w 1928 r. swoje założenia na temat Unizmu – koncepcji malarskiej, nad którą pracował przez kilka lat.
"To fantastyczny okres ich pracy, pełen przyjaźni i miłości. Strzemiński korespondował zarówno z polskimi poetami - Henrykiem Stażewskim, Julianem Przybosiem, Janem Brzękowskim - członkami grupy artystycznej +a.r.+ (+artyści rewolucyjni+, +awangarda rzeczywista+) jak i najważniejszymi artystami światowej awangardy np. Mondrianem czy Georgesem Vantongerloo. Strzemiński i Kobro przy pomocy Stażewskiego postanowili zebrać kolekcję sztuki nowoczesnej, która stała się fundamentem Muzeum Sztuki w Łodzi" - przypomniał Paruzel.
"To fantastyczny okres ich pracy, pełen przyjaźni i miłości. Strzemiński korespondował zarówno z polskimi poetami - Henrykiem Stażewskim, Julianem Przybosiem, Janem Brzękowskim - członkami grupy artystycznej +a.r.+ (+artyści rewolucyjni+, +awangarda rzeczywista+) jak i najważniejszymi artystami światowej awangardy np. Mondrianem czy Georgesem Vantongerloo. Strzemiński i Kobro przy pomocy Stażewskiego postanowili zebrać kolekcję sztuki nowoczesnej, która stała się fundamentem Muzeum Sztuki w Łodzi" - przypomniał Paruzel.
Andrzej Paruzel jako student Szkoły Filmowej pojawił się w Koluszkach w latach 70., by dokumentować pobyt awangardowych twórców. "Powstał wtedy film, który był pokazywany na wystawie +Presence Polonaises+ w Centre Pompidou w Paryżu w 1983 r. Nie była to wówczas jedynie dokumentacja - nasze działanie traktowaliśmy jako sztukę. Z okazji dziesięciolecia odzyskania przez Polskę niepodległości, Strzemiński i Kobro zaprojektowali pomnik, który stanął finalnie w Koluszkach na początku lat 30. Jego podstawą był graniastosłup, na którego szczycie umieszczono srebrnego, metalowego orła. Na jego głowie znajdowała przypominała koronę bryła. Jak powiedziała jedna mieszkanek Koluszek - wyglądał jak startujący concorde" - mówił Paruzel.
Na wystawie w galerii Asymetria znalazła się dokumentacją dotycząca pomnika, przygotowana przez Andrzeja Paruzela. "My jako młodzi ludzie, ze swoją pasją, otwartością, pełni miłości do Strzemińskiego, postanowiliśmy ten pomnik odtworzyć. Na podstawie zdjęć, które otrzymaliśmy od mieszkańców została przygotowana makieta. To było tuż przed stanem wojennym - okresem kartek, gdzie jakiekolwiek materiały były trudno dostępne" - wyjaśnił artysta.
Andrzej Paruzel jest także autorem prac w przestrzeni miejskiej, nawiązujących do twórczości Strzemińskiego. Jest to m.in. kopia obrazu artysty na ścianie Instytutu Głuchoniemych przy pl. Trzech Krzyży w Warszawie. "W znajdujący się tam zielony prostokąt o proporcjach 8:5, co stanowiło złoty podział, będący podstawą obrazów Strzemińskiego, ja wmalowałem w niego czerwony, geometryczny fragment, przez co całość stała się kopią obrazu z 1931 r. (...) Poprzez wystawę chcę to wydarzenie przypomnieć" - powiedział Paruzel.
Ekspozycja będzie również okazją, aby zobaczyć kolaż autorstwa Jerzego Lewczyńskiego z 1971 r., który bazuje na fotografii nieznanego autora, pokazującej przesiedleńców z polskich ziem wschodnich w 1945 r. Znajdują się na nim dwa wagony pasażerskie, wokół których gromadzą się ludzie usiłując dostać się do środka.
"Praca porusza kwestię migracji oraz sytuacji społeczno-politycznej w 1949 r. Na podstawie fotomontażu powstała nowa praca, na której, w miejscu portretów przesiedleńców znalazły się portrety polskich fotografików. To ci tytułowi +spóźnieni na pociąg Moskwa-Paryż z przesiadką w Koluszkach+. Poza Strzemińskim i Kobro znaleźli się tam również Zbigniew Dłubak, Józef Robakowski, Wojciech Bruszewski, ale również Zofia Rydet, Edward Hartwig" - wyjaśnił Paruzel.
Według autora wystawy, tematyka ekspozycji odnosi się także do pociągu propagandowego tzw. agit-pojezdu, o którym pisał Jerzy Lewczyński w jednym z listów. Według fotografa, pociąg, skonstruowany przez "komunistów-futurystów" oraz "artystów proletariackich, wypełniony dziełami awangardy, wyruszył z Moskwy na Zachód, by weprzeć powstałe tam ruchy rewolucyjne i powołać do życia +Czerwoną Międzynarodówkę Sztuki+, w celu przyspieszenia rewolucji światowej". "Z odkrytych dokumentów wynika że realizacją pociągu awangardy kierował Kazimierz Malewicz a udział w niej brali artyści Unowisu, m.in. Strzemiński i Kobro. Pociąg agitacyjny który wyruszył na Zachód w 1922 r. w efekcie tajnej wojny wywiadów rosyjskiego, niemieckiego i polskiego tułał się pomiędzy Polską a Berlinem, by w końcu w 1927 r. trafić na bocznicę kolejową w Koluszkach" - pisał Lewczyński do Andrzeja Paruzela, 31 grudnia 1981 r.
Wystawa w warszawskiej galerii Asymetria potrwa od 28 października 2017 do 25 listopada 2017.(PAP)
autor: Marek Sławiński
edytor: Paweł Tomczyk
masl/ pat/