Poszukiwanie tożsamości to główny wątek wystawy dzieł Maurycego Gottlieba – żydowskiego malarza tworzącego w polskim środowisku artystycznym, którą od czwartku można oglądać w Krakowie.
W Kamienicy Szołayskich - oddziale Muzeum Narodowego - prezentowanych jest 46 obrazów i rysunków Gottlieba wypożyczonych z kilkunastu polskich i zagranicznych instytucji, m.in. z Lwowskiej Narodowej Galerii Sztuki, Muzeum Sztuki i Historii Judaizmu w Paryżu, Muzeum Sztuki w Tel Awiwie.
Maurycy Gottlieb jest uważany za pierwszego artystę żydowskiego, który w swojej twórczości tak mocno odnosił się do relacji polsko-żydowskich i często sięgał po tematy historyczne, odwołując się do wydarzeń wspólnych dla obu narodów.
"Gottlieb uważał, że uniwersalny język sztuki to doskonałe medium, żeby jasno zamanifestować swoją postawę. Czuł się Żydem, ale i Polakiem. Mówił, że losy obu narodów są pełne cierpienia i to jest spoiwo, które stanowi pomost pomiędzy kulturą polską i żydowską" – mówiła PAP kurator wystawy Maria Milanowska.
"Gottlieb uważał, że uniwersalny język sztuki to doskonałe medium, żeby jasno zamanifestować swoją postawę. Czuł się Żydem, ale i Polakiem. Mówił, że losy obu narodów są pełne cierpienia i to jest spoiwo, które stanowi pomost pomiędzy kulturą polską i żydowską" – mówiła PAP kurator wystawy Maria Milanowska.
Zwiedzający zobaczą m.in. obraz "Żydzi modlący się w synagodze podczas Jom Kippur". Artysta na tym płótnie sportretował się trzykrotnie: jako dziecko, nastolatek i młody mężczyzna. Uwiecznił też swoją narzeczona Laurę Rosenfeld, jej matkę oraz zmarłych członków swojej rodziny. "Święto Jom Kippur jest dniem pojednania, ma wymiar duchowy, ale i uniwersalny. Gottlieb chce propagować swoją kulturę i tradycję, od której nigdy się nie odcina, ale chce się też pojednać ze wszystkimi odbiorcami swojej sztuki. Ten problem poszukiwania samego siebie, odpowiadania na pytanie: +kim jestem+ powiela wielokrotnie" – dodała Milanowska.
Przykładem stawiania pytania o tożsamość jest słynny autoportret malarza "Ahaswer", na którym przedstawił siebie jako króla perskiego, ale także mitycznego Żyda Wiecznego Tułacza.
Na wystawie po raz pierwszy w Polsce pokazywane są obrazy wypożyczone z Muzeum Sztuki i Historii Judaizmu w Paryżu: autoportret wykonany w roku śmierci artysty oraz obraz "Król Kazimierz Wielki i jego żydowska metresa" – przywołujący wspólne momenty w historii Żydów i Polaków.
Maurycy Gottlieb umarł w wieku zaledwie 23 lat, ale jak podkreślają historycy sztuki był wyjątkowo dojrzały, także artystycznie. Choć nie był tak znanym malarzem, jak jego młodszy brat Leopold, był znakomitym portrecistą. "Maurycy Gottlieb chciał tworzyć kompozycje historyczne, wielkoformatowe, a to, co zachwyca w jego dorobku to portrety i autoportrety. Stawiał nie tyle na oddanie podobieństwa portretowanych osób, ale zwracał uwagę na aspekt emocjonalny. Każdą osobę starał się poznać i zrozumieć. Widać to choćby w portrecie Ignacego Kurandy – prezesa Gminy Żydowskiej w Wiedniu, mecenasa Gottlieba" – podkreśliła kuratorka wystawy.
Artysta kształcił się w Wiedniu i Monachium oraz w Krakowskiej Szkole Sztuk Pięknych. Był jednym z ulubionych uczniów Jana Matejki. Pod jego wpływem malował dzieła odnoszące się do polskiej literatury i historii m.in. "Autoportret w stroju polskiego szlachcica". Podczas pobytu w Monachium zafascynowało go malarstwo Rembrandta.
Wystawa w Muzeum Narodowym w Krakowie potrwa do 2 maja.
To kontynuacja ekspozycji, którą do 1 lutego można było oglądać w Pałacu Herbsta, oddziale Muzeum Sztuki w Łodzi. Krakowska wystawa została wzbogacona o rysunki wypożyczone z Lwowskiej Narodowej Galerii Sztuki.
Maurycy Gottlieb (1856-1879) pochodził z zamożnej rodziny żydowskiej z Drohobycza. Czworo z dwanaściorga rodzeństwa było malarzami. Najbardziej znany – Leopold – urodził się w tym roku, w którym na skutek powikłań po zapaleniu gardła zmarł Maurycy. Malarz jest pochowany na cmentarzu żydowskim przy ul. Miodowej w Krakowie.(PAP)
wos/ laz/