15 lat temu, 4 marca 2004 r., zmarł w Warszawie Jeremi Przybora - poeta, autor tekstów legendarnych piosenek, Starszy Pan B z "Kabaretu Starszych Panów".
Wojciech Młynarski napisał we wstępie do wyboru piosenek Jeremiego Przybory, że jest to człowiek ogromnie skromny, nielubiący zbytnich pochwał. Miał wielkie poczucie humoru. "Gdyby Jeremi Przybora pisał np. po francusku, to wymieniano by Go jednym tchem obok Brassensa, Brela czy Viana. To On wraz z Jerzym Wasowskim podnieśli polską piosenkę do rangi zjawiska artystycznego najwyższej próby". "Nie ma już dzisiaj takich poetów" - dodał Młynarski.
Innym razem zabrał "Głos w dyskusji o Jeremim Przyborze":
"Co by było, proszę Pani protokolant,
co by było, proszę Pana profesora,
gdyby jutro bladym ranem
wyszedł sobie Pan na ganek
i gdziekolwiek by Pan spojrzał – tam Przybora.
Pan Przybora jako hoża przedszkolanka
przez ulicę przeprowadza naszą dziatwę,
po sąsiedzku z Panem mieszka,
albo jako Siostra Czeszka
śpiewa bratnią pieśń o celach co niełatwe.
Pan Przybora ówże jako Książę Pepi,
Pan Przybora w Luwrze jako Wenus z Milo,
i to nie są żadne tricki,
to w historii dialektyki
pierwszy raz by wtedy jakość przeszła w ilość".
Młynarski dostrzegł to, co w twórczości Starszych Panów - a przede wszystkim tekstach Przybory - było wyjątkowe; one nie schlebiały niskim i pospolitym gustom, przeciwnie - nie tracąc popularności, wyzwalały w odbiorcach z różnych stanów się wywodzących zdrowy snobizm i kulturalne ambicje. Przybora jako autor tekstów piosenek - inaczej mówiąc poeta - znacząco wpłynął na współczesną polszczyznę, język i wyobraźnię kilku pokoleń Polaków. Często wybierał słowa rzadkie, archaizmy wychodzące z użycia, by celowo spotęgować techniczne trudności językowe tekstu - np. "wespół w zespół,/ by żądz moc móc wzmóc!" lub "tatka tka i matka tka,/ a praczka czka,/ i, czkając, tka!".
Przybora miał wpływ nie tylko na zwykłych odbiorców, ale również kolegów po piórze. Opublikowane w 2010 r. "Listy na wyczerpanym papierze" - epistolograficzny zapis jego romansu z Agnieszką Osiecką, pozwala prześledzić wzajemne inspiracje - piosenka Osieckiej "Na całych jeziorach ty" jest o Przyborze, inspirowana zresztą jego wcześniejszym "Na całej połaci śnieg".
"Przybora - mistrzowskie połączenie piosenki lirycznej i żartobliwej" - mówiła o nim Wisława Szymborska.
"Teksty Przybory - choć w większości żartobliwe - zawsze były prawdziwą poezją" - wspominał Wiesław Michnikowski.
Urodził się 12 grudnia 1915 r. w Warszawie. Młode lata częściowo spędził pod Bydgoszczą - miastem, które później często nazywał swoim Neapolem.
W latach 1937-39 był spikerem w Polskim Radiu. Podczas niemieckiej okupacji pracował m.in. w przedsiębiorstwie zajmującym się zbytem rur i blach; był też współwłaścicielem i sprzedawcą w sklepie, którego asortyment określał jako "szydło, mydło i powidło". Wziął udział w Powstaniu Warszawskim - po tym doświadczeniu postanowił osiedlić się w Bydgoszczy.
Był spikerem w lokalnym radiu, ale szybko zaczął pisać teksty do prawdopodobnie pierwszej po wojnie audycji satyrycznej "Pokrzywy nad Brdą". W niej właśnie stworzył parodię radiowej gimnastyki porannej - popularnej audycji prozdrowotnej - po której zaproponowano mu powrót do stolicy. Od 1948 r. znowu pracował jako spiker. Tworzył też cykle programowe, m.in. - razem z kompozytorem Jerzym Wasowskim - słynny "Teatrzyk Eterek" (1949).
Czytał wówczas również komentarze Polskiej Kroniki Filmowej - i choć nie zyskał dzięki temu takiej złej sławy, jak Andrzej Łapicki - to jego głos można usłyszeć np. w relacji z procesu gen. Stanisława Tatara w 1951 r.
Przełomem w życiu Przybory okazał się telewizyjny "Kabaret Starszych Panów", który - również z Jerzym Wasowskim - założył w 1958 r. Każdy odcinek "Kabaretu" - w ciągu ośmiu lat wyemitowano ich 16 - był wydarzeniem kulturalnym, omawianym i komentowanym przez zwykłych telewidzów. "Znałam rodzinkę, która na ten jeden uroczysty wieczór przebierała się w wytworne stroje, zapalała świece i dopiero tak przygotowana zasiadała przed telewizorem" - pisała Agnieszka Osiecka.
W "Kabarecie" występowali znani aktorzy - m.in. Kalina Jędrusik, Barbara Krafftówna, Irena Kwiatkowska, Wiesław Gołas, Zdzisław Leśniak, Wiesław Michnikowski i Mieczysław Czechowicz.
"Obaj Starsi Panowie robili na mnie wrażenie ludzi z innej planety; z kosmosu" - wspomina Kazimierz Kutz. "Miałem szczęście przebywać z nimi dość długo na planie filmu +Upał+. Wnosili swój niepowtarzalny wdzięk, delikatność, wysublimowany nadrealizm, dziwną radość w odkrywaniu dobrych stron tego świata. Tych kilka tygodni pracy przy filmie zaliczam do najmilszych w moim życiu. Byli wypełnieni humorem - poczuciem humoru - tworzeniem humoru i ową rzadką absurdalnością, które dziś już, niestety, są coraz rzadsze. Przebywanie między tak niezwykłymi, dowcipnymi i, jak to się mówi, doszczętnie kulturalnymi ludźmi, było dla mnie jak wspaniała, ożywcza kąpiel" - wyjaśnił.
W 1978 r. Jerzy Wasowski i Jeremi Przybora powołali do telewizyjnego życia "Kabaret Jeszcze Starszych Panów".
Przybora jest autorem tekstów wielu niezapomnianych piosenek, jak "Tanie dranie", "Zmierzch", "Bo we mnie jest seks", "Cóż ci to ja uczyniłem", "Przeklnę cię", "Piosenka jest dobra na wszystko", "Żegnaj kotku", "Już kąpiesz się nie dla mnie". W swej twórczości nie stosował się do zasad politycznej poprawności - trzeba było sporej odwagi i autoironii, by wymyślić nowy gatunek audycji muzycznych - "muzykał" mianowicie. Do tej kategorii należała m.in. audycja telewizyjna zatytułowana "Medea - moja sympatia", w której Mieczysław Czechowicz, świecąc gołym brzuchem, śpiewał: "jam król Kreon wspaniały, Kreon wspaniały. A to moje pedały, moje pedały dwa" - wyjaśniał, wskazując dwóch półnagich osobników, napędzających siłą swych mięśni jego pojazd. Historia dziś praktycznie nie do powtórzenia, choć w 2014 r. udało się to zrobić w sopockim Teatrze na Plaży młodym artystom z gdańskiej Akademii Muzycznej.
Jeremi Przybora odszedł 15 lat temu, pozostawiając piosenki "dobre na wszystko". (PAP)
autor: Paweł Tomczyk
pat/ wj/