
Zgodnie z wolą Jerzego Giedroycia dom „Kultury” w Maisons-Laffitte pod Paryżem jest dziś miejscem pracy - mówi PAP Anna Bernhardt, prezeska Stowarzyszenia Instytutu Literackiego Kultura. Siedziba „Kultury” przyjmuje badaczy korzystających z jej archiwum, wpisanego na listę Pamięci Świata UNESCO.
- Dom „Kultury” zgodnie z wolą Jerzego Giedroycia nie jest muzeum, ale jest miejscem pracy. W związku z tym jest otwarty dla wszystkich, którzy chcą go odwiedzać, po wcześniejszym umówieniu się, ale przede wszystkim dla naukowców, dziennikarzy i dla studentów - powiedziała Berhnardt.
Przypomniała, że archiwum „Kultury” w 2009 roku zostało wpisane na listę Pamięci Świata UNESCO. - Powinniśmy się chwalić tym - mówi Bernhardt zauważając, że jest to rzadka sytuacja, gdy na listę UNESCO trafiają archiwa będące owocem pracy właściwie kilkorga emigrantów.
Ze zbiorów w Maisons-Laffitte korzystają naukowcy, dziennikarze i studenci. - Coraz więcej mamy studentów, którzy przyjeżdżają na praktyki Erasmusa - powiedziała prezeska stowarzyszenia. - Odbywają się tutaj warsztaty. Kilka dni temu była tu 23-osobowa grupa: studentki i studenci, którzy tutaj realizowali warsztaty na temat samizdatu, wolności słowa - opowiada Bernhardt. Studenci z Polski nie byli liczni w tej grupie; uczestnicy przyjechali m.in. z Francji, Norwegii, Rumunii i Czech. Byli to również Białorusini studiujący poza swoim krajem.
Badania, które prowadzą pracujący w Maisons-Laffitte naukowcy niekoniecznie są związane z samą „Kulturą”. - Na łamach „Kultury” paryskiej były i przekłady, i analizy literackie, były teksty dotyczące socjologii i nawet matematyki czy ekonomii. Jerzy Giedroyc pojmował kulturę w bardzo szerokim tego słowa znaczeniu, jako właściwie wszystkie dziedziny, które kształtują świadomość ludzi - mówi Bernhardt. - W naszym archiwum i nawet na samych łamach publikacji Instytutu Literackiego można znaleźć wiele tematów, nie tylko historię i politykę w wąskim tego słowa znaczeniu - dodaje.
Niewielki zespół stowarzyszenia przyjmuje gości, prowadzi kwerendy, przygotowuje wystawy, a także materiały, o które proszą wydawnictwa. W Krakowie działa zespół, który prowadzi portal (https://kulturaparyska.com), wprowadzając nowe treści, kolejne zdigitalizowane zbiory. Portal to nie tylko cyfrowe wersje „Kultury” i innych wydawnictw Instytutu Literackiego - to także zbiory zdjęć, listów, wywiadów, nagrań audio i wideo z wypowiedziami najwybitniejszych postaci związanych z „Kulturą” i polską historią najnowszą.
- Bierzemy udział w konferencjach, w wystawach, przygotowujemy się do remontu biblioteki (...). Walczymy o kolejne fundusze, bo jesteśmy stowarzyszeniem niezależnym, więc startujemy do różnych programów, bo chcemy kontynuować digitalizację zbiorów - opowiada Anna Bernhardt. Stowarzyszenie przygotowuje się do Roku Jerzego Giedroycia - będzie on obchodzony w 2026 roku, gdy mija 80. lat od powołania Instytutu Literackiego.
Rozmówczyni PAP zgadza się z opinią, że przyszły rok, w związku z tym jubileuszem, będzie okazją do refleksji nad rolą „Kultury” paryskiej i jej twórców.
- Dzięki Jerzemu Giedroyciowi mieliśmy największe postacie polskiej literatury - przypomina. Cytuje opinię Gustawa Herlinga-Grudzińskiego, który powiedział, że nie bardzo sobie wyobraża, czy gdyby Giedroyc nie otworzył łamów miesięcznika dla niego, Witolda Gombrowicza czy Czesława Miłosza, to czy ci pisarze by zaistnieli. - To nie znaczy, że oni nie pisaliby bez Giedroycia, ale (...) nie pojawiliby się w kanonie polskiej literatury współczesnej, gdyby nie „zapędził” ich i pilnował - bo czasami nawet pilnował i naganiał do pisania - Jerzy Giedroyc - zauważa Benrhardt.
Jej zdaniem myśl Giedroycia jest nadal aktualna; aktualne są tematy, które podejmował, a przede wszystkim - sposób, w jaki rozwiązywał i analizował zagadnienia dotyczące najważniejszych spraw Polski i Europy Środkowo-Wschodniej. - Ten świat, zwłaszcza w naszej części Europy, w naszym kraju, wyglądałby inaczej, gdyby nie działalność tego właśnie ośrodka podparyskiego. Powinniśmy wszyscy się poczuwać odpowiedzialni za to dziedzictwo - powiedziała Bernhardt.
Z Paryża Anna Wróbel (PAP)
awl/ bar/