30 lat temu, 20 stycznia 1989 r., zmarł Józef Cyrankiewicz, najdłużej sprawujący swoją funkcję premier PRL, przedwojenny socjalista, więzień Auschwitz, jedna z czołowych postaci reżimu komunistycznego; współodpowiedzialny za masakry w czerwcu 1956 i grudniu 1970 r.
„Nie ufam Cyrankiewiczowi. Jest z gruntu amoralny. Dziś taki, jutro może być inny. Wszystko mu jedno” – pisał działacz „Znaku” Jerzy Zawieyski. „Byle urzędas Stalina miał więcej władzy niż Cyrankiewicz” – pisał słynny Jan Karski, po II wojnie światowej znawca systemu sowieckiego. „Arcyszelma, co tylko jeden w życiu cel ma / By się parszywej władzy trzymać / Jak rzep ogona psiego” – rymował słynny emigracyjny poeta i satyryk Marian Hemar. „Był stuprocentowym oportunistą” – podkreślał ostatni przywódca PZPR Mieczysław F. Rakowski. „Pamiętaj, abyś sam nie stał się tym, czym ja się stałem. Karykaturą Cyrankiewicza” – mówił sam o sobie premier PRL po utracie dawnych wpływów.
W polskiej historii zapisał się jako polityk najdłużej sprawujący urząd prezesa Rady Ministrów. Pełniąc to stanowisko, wpisał się w polską pamięć historyczną, wygłaszając w czerwcu 1956 r. przemówienie o „odrąbywaniu ręki szaleńcom i prowokatorom”. W wielu momentach życia mógł dokonać wyborów, które mogłyby sprawić, że jego rola w najnowszych dziejach Polski byłaby zupełnie inna. Wiele innych epizodów jego biografii od dekad rozpala spory historyków. Rekonstrukcja jego życia i motywacji jest tym trudniejsza, że prawdopodobnie w 1956 r. osobiście zniszczył wszystkie poświęcone mu materiały bezpieki. Nie pozostawił również jakichkolwiek szerszych zapisków i wspomnień.
Prawdziwy socjalista
Józef Cyrankiewicz urodził się 23 kwietnia 1911 r. w Tarnowie, w rodzinie inteligenckiej. W PRL krążyły plotki o żydowskim pochodzeniu „tow. Cymermana”. Wierzyli w nie także towarzysze na Kremlu. Informacje te były nieprawdziwe. Rodzina Cyrankiewiczów zapisała się w historii m.in. udziałem w Powstaniu Krakowskim oraz wsparciem dla przybywających do Małopolski powstańców styczniowych. Jego dziadek był scenografem teatralnym; ojciec prowadził biuro zajmujące się projektowaniem dróg.
Młody Cyrankiewicz uczęszczał do prestiżowego krakowskiego gimnazjum przy ul. Grodzkiej. W 1930 r. trafił w szeregi Wołyńskiej Szkoły Podchorążych Rezerwy Artylerii. W roku 1933 został awansowany do stopnia podporucznika. Dwa lata wcześniej rozpoczął studia na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego. Angażował się w działalność wielu organizacji studenckich, które angażowały go bardziej niż uczęszczanie na wykłady.
W 1933 r. wstąpił do Polskiej Partii Socjalistycznej. Należał do skrzydła formacji, które stanowczo krytykowało rządy sanacji, szczególnie nadmierny zdaniem tych działaczy udział wojska w życiu publicznym. Cyrankiewicz był też przeciwnikiem nawiązywania jakichkolwiek kontaktów z agenturalną Komunistyczną Partią Polski. Angażował się we współpracę ugrupowania z robotnikami. Jego wysiłki doceniono w 1935 r., gdy został sekretarzem Okręgowego Komitetu Robotniczego PPS w Krakowie. Pod koniec lat trzydziestych był jednym z najważniejszych działaczy tej partii w stolicy Małopolski.
Podobnie jak inni oficerowie rezerwy został powołany w szeregi armii w trakcie mobilizacji w sierpniu 1939 r. We wrześniu dowodził baterią artylerii konnej. Przeszedł szlak bojowy do Tomaszowa Lubelskiego. Tam po jednej z największych bitew tej kampanii dostał się do niewoli.
17 września 1939 r. w obozie przejściowym przyszły Kurier z Warszawy Jan Nowak-Jeziorański poznał młodego oficera Józefa Cyrankiewicza. Po rozmowie z nim dostrzegł jego antykomunistyczne poglądy, wielki krytycyzm wobec polityki piłsudczyków i zaangażowanie w PPS. Zdaniem Jeziorańskiego Cyrankiewicz pod żadnym względem nie przypominał „późniejszego spasionego jak wieprz współwłaściciela Polski Ludowej. Ten późniejszy Cyrankiewicz tak dalece różnił się od tego, którego poznałem w niewoli, że w latach powojennych podejrzewałem w nim przez jakiś czas Wallenroda, który w sposobnej chwili odegra rolę, jakiej nikt się po nim nie spodziewał”.
Wraz z późniejszym premierem PRL Jeziorański uciekł z wagonu podążającego do obozu jenieckiego w Rzeszy. Cyrankiewicz dotarł do Krakowa i zapukał do drzwi swojej przedwojennej partnerki. Tam zastał jej siostrę, Joannę Halinę Munk, z którą ożenił się w sierpniu 1940 r. Ślub odbył się w kościele św. Szczepana. Jest to jedyny znany moment dorosłego życia Cyrankiewicza, który łączy go z Kościołem.
Kilka miesięcy wcześniej planował ucieczkę do Francji. Ostatecznie wzięli w niej udział wybitni działacze PPS – Adam i Lidia Ciołkoszowie. Resztę życia spędzili na emigracji. Z pewnością losy Cyrankiewicza potoczyłyby się inaczej, gdyby zdecydował się na ryzykowną wyprawę na Zachód.
W Krakowie Józef Cyrankiewicz zaangażował się w działania podziemnej organizacji PPS-WRN („Wolność, Równość, Niepodległość”). Zajął się prowadzeniem szkoleń wojskowych oraz redagowaniem kilku lokalnych gazet konspiracyjnych. Już w 1940 r. krakowska WRN przeprowadziła pierwsze akcje dywersyjne, głównie podpalenia obiektów niemieckich.
„Mądry, spokojny, przewidujący”
W kwietniu 1940 r. do okupowanej Polski przybył Jan Karski. Przywoził instrukcje rządu RP dla przywódców politycznych w kraju. Wśród nich był m.in. Cyrankiewicz, który zdaniem Karskiego „był wówczas najinteligentniejszym z polskich przywódców, z Sikorskim włącznie. Mądry, spokojny, przewidujący”. Sam Cyrankiewicz równie wysoko oceniał Karskiego. Brał udział w próbie jego odbicia po pierwszym aresztowaniu na Słowacji. Te kontakty zbliżyły go do objęcia funkcji, która sprawiłaby, że w powojennej Polsce znalazłby się na ławie oskarżonych, a nie na szczytach nowych władz. Był wymieniany jako kandydat do objęcia funkcji zastępcy Delegata Rządu RP na Kraj.
Pod koniec 1940 r. wszedł w spór ze znacznie bardziej doświadczonymi działaczami socjalistycznymi – Zygmuntem Zarembą i Kazimierzem Pużakiem. Cyrankiewicz głosił wówczas pogląd, że należy dążyć do nawiązania kontaktów z socjalistami i komunistami, którzy od jesieni 1939 r. współpracowali z sowietami. Jako potencjalny kontakt wskazywał m.in. Wandę Wasilewską. Jego sugestie zostały odrzucone przez Pużaka i Zarembę.
19 kwietnia 1941 r. został aresztowany przez gestapo. Według przedstawionej przez siebie wersji spóźnił się na pociąg do Warszawy, gdzie czekał na niego Zygmunt Zaremba. Cyrankiewicz postanowił poczekać w jednym z lokali konspiracyjnych. Według innej wersji miał tam wyznaczone spotkanie. Okazało się, że w mieszkaniu jest kocioł. Cyrankiewicz znalazł się w więzieniu przy Montelupich w Krakowie. Niemcy nie wiedzieli, że w ich ręce wpadł jeden z najważniejszych przywódców PPS. Zatrudniono go w więziennym ambulatorium.
We wrześniu 1941 r. on i dwóch więzionych przez Niemców lekarzy zaplanowało ucieczkę. Dzięki przechwyconym grypsom na jej trop wpadli strażnicy. Podczas przesłuchania Niemcy zamordowali jednego z dwóch towarzyszy Cyrankiewicza. On sam i dr Józef Garbień znaleźli się w izolatkach. Po siedmiu tygodniach obu przeniesiono do pracy, co pozwoliło na przesyłanie grypsów poza więzienie. Informacje o jego losie dotarły do Polskiego Państwa Podziemnego. Podjęto decyzję o odbiciu Cyrankiewicza. Do grupy szturmowej zgłosił się sam Jan Karski, ale był zbyt ważny dla podziemia, aby dowództwo zgodziło się na jego udział.
4 września 1942 r. Cyrankiewicz znalazł się w transporcie więźniów politycznych do Auschwitz. Otrzymał numer obozowy 62933. Dzięki znajomości języka niemieckiego został „szrajberem” – zapisywał fikcyjne przyczyny zgonów więźniów. Później pracował przy ewidencjonowaniu wszystkich osadzonych. Nawiązał kontakty z innymi uwięzionymi socjalistami i został członkiem ich siatki konspiracyjnej. Zachowało się wiele wysyłanych przez Cyrankiewicza (pod pseudonimem „Rot”) grypsów, w których opisywał warunki w obozie oraz istniejące w nim struktury konspiracyjne. W maju 1943 r. uczestniczył w zawiązaniu kolejnej struktury konspiracyjnej, złożonej z przedstawicieli kilku narodów – Austriaków, Czechów, Francuzów, Słowaków, Żydów. Wszystkich łączyły socjalistyczne lub komunistyczne poglądy.
Wbrew komunistycznej propagandzie z czasów PRL Cyrankiewicz nie był najważniejszą postacią konspiracji w Auschwitz ani tym bardziej jej twórcą. Za takiego należy uznać rtm. Witolda Pileckiego, który w grudniu 1941 r. zjednoczył siatki konspiratorów. Trwają również spory wokół postawy Cyrankiewicza w niemieckim obozie zagłady. W zachowanej dokumentacji nie ma jednak jakichkolwiek dokumentów wskazujących na współpracę Cyrankiewicza z Niemcami. W opinii większości historyków nie ma bezpośrednich dowodów na jego współpracę z gestapo i donoszenie na innych więźniów. Bez wątpienia jednak nie zrobił nic dla uratowania skazanego na śmierć prawdziwego bohatera konspiracji w Auschwitz, rtm. Pileckiego.
W 2015 r. w rozmowie z PAP były więzień Auschwitz prof. Zbigniew Kączkowski opowiedział o ucieczce z obozu, w której miał wziąć udział Cyrankiewicz.
„Przypadkowo skontaktowała się ze mną podziemna organizacja, w której był Józef Cyrankiewicz, późniejszy premier PRL. Problem polegał na tym, że był w grupie więźniów objętych ścisłym zakazem wychodzenia do pracy poza teren obozu. Więźniowie ci mieli tzw. czerwony punkt na ubraniu. Miałem go wyprowadzić z obozu z grupą ciągnącą tzw. rolwagę, czyli duży wóz do transportu towarów. Przywożono na nim materiały opatrunkowe, wodę mineralną dla esesmanów. […] W ustalonym przez nas dniu, 27 lipca 1944 r., Cyrankiewicz jednak nie przyszedł. Postanowiłem, że mimo to ucieknę sam” – mówił zmarły w listopadzie 2018 r. naukowiec.
Między styczniem 1944 a styczniem 1945 r. Cyrankiewicz pracował jako pomocnik sanitariusza. Pod koniec istnienia obozu dzięki przechwyceniu grypsów Niemcy prawdopodobnie podejrzewali, że może być on jednym z ważniejszych członków siatki konspiracyjnej. „A więc doczekaliśmy się ewakuacji. Bałagan. Panika w SS – pijani” – pisał w jednym z ostatnich grypsów z obozu. W styczniu 1945 r. przeszedł w marszu śmierci z Auschwitz do obozu koncentracyjnego Mauthausen. Tam jako kancelista doczekał wyzwolenia przez wojska amerykańskie.
We wrześniu 1944 r. członek kolaborującego z ZSRS Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego Edward Osóbka-Morawski „powołał do życia” koncesjonowaną PPS. Wśród przedwojennych socjalistów rozpoczął się spór o to, jaką przyjąć postawę wobec inicjatywy wyznaczonych przez Stalina rządzących „Polską Lubelską”.
Nowe życie
W maju 1945 r. Cyrankiewicz wrócił do Krakowa. Tam oznajmił, że uda się do Warszawy i włączy w działania nowej partii. „Cyrankiewicz stale kładł nacisk na konieczność dostosowania się do warunków, w których Rosja otrzymała decydujący wpływ na losy wschodniej Europy” – stwierdził w swoich wspomnieniach Zygmunt Zaremba. W lipcu 1945 r. Cyrankiewicz został sekretarzem generalnym Centralnego Komitetu Wykonawczego PPS. Na emigracji członkowie przedwojennej PPS uznali uczestników nowej inicjatywy za renegatów biorących udział w „szalbierstwie”.
„Nadziejom reakcji nie odpowiemy nigdy. Będziemy natomiast wierni tym wszystkim, którzy widzą w nas, Polskiej Partii Socjalistycznej, chorążych hasła niepodległości i socjalizmu. Niesienie tych haseł przez polską trudną rzeczywistość ku polskiej rewolucji społecznej, która dokonuje się nieustannie, wyobrażamy sobie tylko w jednolitym froncie z Polską Partią Robotniczą i w sojuszu z Rosją Sowiecką” – mówił Cyrankiewicz w listopadzie 1945 r. na posiedzeniu Rady Naczelnej PPS. Przed referendum w roku 1946 stwierdzał, że głosowanie 3 razy „tak” „usunie grunt spod nóg tym, którzy marzą o cofnięciu wstecz historii”. W tym samym roku objął funkcję ministra bez teki w Tymczasowym Rządzie Jedności Narodowej Edwarda Osóbki-Morawskiego. Na politycznym horyzoncie pojawiało się dla Cyrankiewicza i jego partii bardzo poważne zagrożenie.
W planach Kremla zarządzanie wasalnym państwem polskim przez ugrupowanie socjalistyczne i kryptokomunistyczne miało być tylko etapem przejściowym na drodze do stworzenia totalitarnej monopartii. W 1946 r. przywódca PPR Władysław Gomułka uznał PPS za formację niemarksistowską, która w przypadku przejęcia władzy „poprowadziłaby Polskę wstecz”. W roku 1947 przekonywał amerykańskiego dziennikarza, że socjalizm w Polsce nigdy nie będzie wzorowany na sowieckim. „Będzie współpraca między stronnictwami, ale nie będzie fuzji” – podkreślał. Do Stalina trafiały poufne raporty o rzekomym utrzymywaniu przez Cyrankiewicza kontaktów z polskimi socjalistami w Londynie. Rzeczywiście w 1946 r. w Paryżu spotkał się on z małżeństwem Ciołkoszów. Stalin traktował materiały zbierane przez polską i sowiecką bezpiekę jako sposób na zmiękczenie stosunkowo niezależnej postawy Cyrankiewicza.
Na jednym z kremlowskich bankietów Stalin stwierdził, że przywódca PPS nie darzy go sympatią. Cyrankiewicz stanowczo zaprzeczył i spuścił wzrok. „On miał oczy jak szpileczki, diabelskie. I tak łeb schyliłem i mówię sobie w duchu: Najświętsza Panienko, spraw, żeby mi się łysina nie zaczerwieniła ze strachu, bo będę zgubiony” – wspominał opowieść premiera pisarz Andrzej Szczypiorski. Prawdopodobnie na początku 1948 r. w podobnych okolicznościach Stalin przekazał mu swoją decyzję o zjednoczeniu PPR i PZPR. W razie buntu Cyrankiewicza i jego otoczenia bezpieka miała aresztować przywódcę PPS. W marcu 1948 r. Cyrankiewicz zgodził się na rozpoczęcie procesu jednoczenia. Pod koniec roku został członkiem Biura Politycznego KC PZPR.
W tym samym czasie trwał proces pokazowy Kazimierza Pużaka i kierownictwa PPS-WRN. Legendarny przywódca PPS został skazany na dziesięć lat więzienia. Prawdopodobnie zamordowano go w więzieniu w Rawiczu. Zmarł 30 kwietnia 1950 r.
„Cyrankiewicz to człowiek, który przeżył Oświęcim, złamany. Widziałem go w różnych sytuacjach, często mu brakowało niestety, charakteru” – mówił I sekretarz KC PZPR w 1956 r. Edward Ochab w rozmowie z Teresą Torańską w cyklu „Oni”. Cyrankiewicz znany był ze skłonności do życia w luksusie. Pociągały go również kontakty z osobowościami ówczesnego kina i teatru. Jedną z nich była gwiazda warszawskich scen Nina Andrycz. Po rozwodzie w 1947 r. Cyrankiewicz ożenił się z aktorką. Pod koniec życia Andrycz wspominała: „Poślubiłam bardzo pięknego szczupłego człowieka, który na moich oczach roztył się, bo chlał, bo mężczyzna w ten sposób pomaga sobie na rozpacz”. Małżeństwo przetrwało do 1968 r.
W 1952 r. Cyrankiewicz ostatecznie „pogodził się” z likwidacją swojej partii. Przyjął stanowisko wicepremiera u boku Bolesława Bieruta. Dwa lata później objął urząd prezesa Rady Ministrów, który sprawował przez ponad szesnaście lat. Do 1956 r. pozostawał w cieniu triumwiratu (Bierut, Hilary Minc i Jakub Berman) rządzącego stalinowską Polską.
„W interesie klasy robotniczej”
Śmierć „polskiego Stalina” mogła być dla niego przełomem politycznym. Z tego wyjątkowego momentu historii PRL został jednak zapamiętany głównie za sprawą gróźb wygłaszanych do strajkujących w Poznaniu robotników. Po latach w rozmowie z tygodnikiem „Polityka” usprawiedliwiał zbrodnie popełnione przez wojsko i bezpiekę na ulicach tego miasta w czerwcu 1956 r.
„Gdyby w innych ośrodkach wielkoprzemysłowych nastąpiły podobne rozruchy, Polska znalazłaby się w ogromnym niebezpieczeństwie, nie mówiąc już o pogrzebaniu wszelkich nadziei na szybką demokratyzację stosunków w kraju. […] Do zmian potrzebny był spokój”. „Wprowadzenie spokoju” kosztowało życie kilkudziesięciu robotników. 29 czerwca, dzień po zakończeniu krwawej pacyfikacji, Cyrankiewicz wygłosił słynne przemówienie radiowe.
„Każdy prowokator czy szaleniec, który odważy się podnieść rękę przeciw władzy ludowej, niech będzie pewien, że mu tę rękę władza odrąbie w interesie klasy robotniczej, w interesie chłopstwa pracującego i inteligencji, w interesie walki o podniesienie stopy życiowej ludności, w interesie dalszej demokratyzacji naszego życia, w interesie naszej ojczyzny”.
Kilka miesięcy później Cyrankiewicz stanął po stronie „reformatorskiej” frakcji puławian. Dużą część walczącego o władzę obozu stanowili dawni członkowie PPS. Grupa natolińska zaś była zdominowana przez byłych funkcjonariuszy KPP.
Wkrótce pogodził się z Gomułką, któremu w imieniu partii zaproponował stanowisko premiera. Gomułka odrzucił jego propozycję. Jego jedynym celem było objęcie funkcji I sekretarza KC PZPR. Oferta, którą przedstawił Cyrankiewicz, zapewniła jemu samemu utrzymanie się na stanowisku szefa rządu.
W kolejnych latach Cyrankiewicz i Gomułka byli postrzegani jako nierozłączni przywódcy PRL. Dostrzegano jednak, jak wiele ich dzieli: stosunek do luksusu, obycie w świecie, znajomość ideologii i doktryny komunistycznej. Symbolem epoki gomułkowskiej są ich spory o import kawy czy zakup licencji na zakup Fiata 125p. Gomułka uważał wszelkie wydatki konsumpcyjne za przejaw zepsucia. I sekretarz lubował się w trwających godzinami przemówieniach oraz analizie najdrobniejszych szczegółów funkcjonowania systemu. Cyrankiewicz pozostawiał większość pracy swoim ministrom. Często ukrywał przed Gomułką sprawy, na których realizacji szczególnie mu zależało.
Cyrankiewicz był też oskarżany o budowanie osobistej popularności przez uchylanie się od niepopularnych decyzji, które musiał brać na siebie Gomułka. Premier PRL nigdy jednak nie sprzeciwił się jakimkolwiek ważnym decyzjom I sekretarza. Tak było również w marcu 1968 r., gdy włączył się w nagonkę „antysyjonistyczną”. „W gruncie rzeczy nam w marcu groził wybuch kontrrewolucji, groziła krew i trzeba by było wówczas ciężko zapłacić” – mówił na obradach Biura Politycznego 8 kwietnia 1968 r. Jednocześnie przed 1 listopada zażądał, by „Przekrój” opublikował zdjęcie jego rodzinnego grobu, aby udowodnić, że nie jest pochodzenia żydowskiego.
„Z biegiem lat Cyrankiewicz coraz bardziej przystosowywał się do rzeczywistości. A ta była coraz gorsza. Cyrankiewicz unikał konfliktów, wiele gotów był przemilczeć. Niektórzy określali to mianem oportunizmu” – wspominał Józef Tejchma.
Na obrzeżach
Zanim rozpoczął się schyłek kariery politycznej Cyrankiewicza, premier przeżył moment, który można uznać za jeden z najważniejszych w jego karierze.
W grudniu 1970 r. w imieniu rządu PRL podpisał układ o normalizacji stosunków z RFN. Kilka dni później rozpoczęły się protesty robotnicze na Wybrzeżu. 15 grudnia wziął udział w naradzie zorganizowanej w gabinecie Gomułki. W jej trakcie podjęto decyzję o strzelaniu do robotników. Cyrankiewicz przekazał tę decyzję do Gdańska, a swoim towarzyszom zaproponował wprowadzenie stanu wyjątkowego. 17 grudnia, dzień po masakrze przed Stocznią Gdańską, przemówił w telewizji. Opowiadał o „mętach, awanturnikach i wrogach”, którzy wykorzystali nastroje klasy robotniczej w celu dokonywania rabunków i podpaleń.
Następnego dnia ambasada ZSRS zasugerowała polskim towarzyszom odsunięcie Gomułki. Cyrankiewicz rozpoczął obronę swojego stanowiska. W rozmowach z innymi członkami KC sugerował, że nie miał nic wspólnego z decyzją o podwyżkach. Twierdził, że jedynym odpowiedzialnym był Gomułka. Jego argumenty nie zostały przyjęte. 23 grudnia w wystąpieniu sejmowym złożył dymisję. Pod wrażeniem dramatu na Wybrzeżu Marian Hemar napisał:
„To bracia, jego kumy, to jego robociarska czeladź.
On krew z ich krwi i kość z ich kości.
A on powiada: Huligani [pisownia oryginalna]
A on milicji każe strzelać.
On padł rażony pierwszym strzałem.
Ja właśnie jego pogrzebałem.
Tu leży Józef Cyrankiewicz.
Gorszej nie znaliśmy kanalii.
Historio, jeśli przejdziesz tędy.
Stań. Spójrz. I spluń.
Nim pójdziesz dalej”.
W lutym 1971 r. Gomułka skierował do KC PZPR memoriał, w którym pisał, iż jego największym błędem było zbyt długie pozostawianie Cyrankiewicza na stanowisku premiera, mimo że zauważał „jego nieprzydatność”. W 1964 r. zaproponował premierostwo Edwardowi Gierkowi, który odmówił jego przyjęcia.
W czasie gdy Gomułka był już poza polityką, Cyrankiewicz zapewnił sobie pozostanie na jej obrzeżach. Objął prestiżowe i dekoracyjne stanowisko przewodniczącego Rady Państwa. Pełnił je do 1972 r. niemal w zupełnej izolacji od ekipy Edwarda Gierka. Rok później został przewodniczącym Ogólnopolskiego Komitetu Pokoju – propagandowej organizacji zajmującej się „walką” z imperializmem i militaryzmem. Funkcja ta pozwalała mu korzystać z wielu profitów władzy, m.in. podróży zagranicznych. W 1984 r. jako wiceprezydent Światowej Rady Pokoju w Sztokholmie został przyjęty, wraz z innymi członkami tej powiązanej z lewicą organizacji, na audiencji przez papieża Jana Pawła II. W 1986 r. ostatecznie odszedł z obu tych gremiów.
Cyrankiewicz zmarł na początku symbolicznego roku 1989. Trwanie PRL zapewniło mu pogrzeb z najwyższymi honorami. 27 stycznia na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach żegnali go przewodniczący Rady Państwa gen. Wojciech Jaruzelski oraz premier PRL Mieczysław F. Rakowski. Kilka miesięcy później okazało się, że byli ostatnimi członkami PZPR pełniącymi te urzędy, jakie niegdyś piastował Józef Cyrankiewicz.
Większość cytatów w tekście pochodzi z książki Piotra Lipińskiego „Cyrankiewicz. Wieczny premier” (Wydawnictwo Czarne, 2016)
Michał Szukała (PAP)
szuk/ skp/