"O wiele prościej jest usiąść w studio z gościem i rozmawiać, aniżeli nałożyć dres i pokonać 15 km biegiem" - powiedział w jednym z wywiadów Tomasz Hopfer, inicjator telewizyjnej akcji „Bieg po zdrowie”. Zmarł 35 lat temu - 10 grudnia 1982 roku. Miał 47 lat.
Uważany za ojca polskiego joggingu, współtwórca Maratonu Warszawskiego (początkowo pod nazwą Maraton Pokoju). W młodości uprawiał lekkoatletykę. W 1955 i 1958 roku startując w barwach warszawskiej Sparty/Spójni wywalczył z kolegami (m.in. z olimpijczykiem Zbigniewem Makomaskim) złote medale mistrzostw Polski w sztafecie 4x400 m, a w 1956 - srebrny (m.in. z bratem Andrzejem). W tym to roku ukończył studia na SGPiS (dzisiejsza SGH). Po zakończeniu kariery zawodniczej był trenerem. W 1969 roku rozpoczął pracę w telewizji, szybko zyskując sobie sympatię otoczenia i widzów, zwłaszcza jako prezenter bloku rozrywkowo-publicystycznego "Studio 2".
Był prawdziwą osobowością, a popularności mogły mu pozazdrościć najbardziej znane osoby w kraju. Wyluzowany na wizji i nieczytający z kartki, znający sport od podszewki. Czegoś takiego jak telepromptery ustawione gdzieś za kamerą jeszcze nie znano. Większość spikerów czytała z kartki, ale nie Hopfer. Potrafił przez kilka minut sypać nazwiskami, wynikami mierzonymi w metrach, kilogramach, minutach i sekundach. Był przeciwieństwem tych, którzy czytali informacje polityczne i gospodarcze w Dzienniku Telewizyjnym.
„Tomek, będąc przed kamerą, spójrz od czasu do czasu w kartkę. Zrób to dla mnie…” - prosił Jerzy Ambroziewicz, przez lata zawiadujący publicystyką. A Hopfer kiwał ze zrozumieniem głową i... robił swoje.
Najciekawsze było to, że nie uważał się za śmiałą osobę. "Nigdy nie miałem skłonności, żeby stanąć na podium podczas akademii szkolnej i recytować wiersze. Nigdy też nie zgłaszałem się pierwszy do odpowiedzi. Męką była dla mnie droga od ławki do tablicy i stanie przy niej przez kilka minut. Nawet jeśli znałem odpowiedź na pytanie profesora. Całą noc potrafiłem nie spać ze zdenerwowania, wiedząc, że następnego dnia mam odczytać referat na ćwiczeniach" - wyjawił w jednej z rozmów.
Był człowiekiem, któremu przez całe życie towarzyszyła trema i który nauczył się z nią żyć. Podczas długich imprez sportowych, trwających przez wiele dni, chudł w oczach z dnia na dzień. W 1980 roku prowadził studio olimpijskie przez 17 dni po 20 godzin na dobę, co doprowadziło go do wielotygodniowej choroby bezsenności.
"Telewizja uskrzydlała Hopfera i zarazem krańcowo go wyczerpywała. Wchodząc do studia, dostawał jakiegoś napędu, niektórzy mówili, że przed kamerą unosi się w powietrzu. Takim był dla widzów. Doskonale znał sekret powodzenia w swej branży. Wiedział, jak udawać, że... jest się naturalnym" - wspominał Mariusz Walter, dziennikarz TVP w latach 1963-1982.
Pod koniec roku 1982 Hopfer trafił do szpitala, w bezpośrednim sąsiedztwie warszawskiego Lasku Bielańskiego, w którym kiedyś biegał. Jego wychudzony organizm się poddał - 10 grudnia o godzinie 3.35 stwierdzono zgon idola telewidzów i miłośników biegania. Kilkanaście dni wcześniej udzielał jeszcze wywiadu Polskiej Agencji Prasowej i rozmawiał o kolejnym Maratonie Pokoju. Pochowano go na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach.
„Co prawda są tacy, którzy uważają, że dziesięć lat spędzonych w telewizji, to dwadzieścia gdzie indziej. Nawet jeśli to prawda i niedługo spakuję manatki, schodząc z tego świata, to per saldo wyjdę na swoje” - stwierdził kiedyś przewrotnie.
Mówił też i tak: „Ludzie uważają, że się ośmieszam przebierając się w dres, biegając lub gimnastykując. Saldo jest jednak korzystne dla sportu, a to najważniejsze. Postawiłem sobie za główny, dziennikarski obowiązek propagowanie tych wartości, które rozwijają człowieka, kształtują jego charakter i dumę. O wiele prościej jest usiąść w studio z gościem i rozmawiać, aniżeli nałożyć dres i pokonać 15 km biegiem”.
Po wprowadzeniu stanu wojennego 13 grudnia 1981 roku odmówił występowania w TVP w mundurze. W środę 13 grudnia odbędzie się bieg uliczny Piątka z Hopferem. Start o godzinie 19.18 przy Centrum Olimpijskim im. Jana Pawła II w Warszawie.
Janusz Kalinowski (PAP)
kali/ krys/