Widowisko historyczne oraz otwarcie wystawy przypomni w sobotę 70. rocznicę wysiedlenia i zburzenia Jasła. W 1944 r. Niemcy po wysiedleniu mieszkańców zburzyli miasto. Spośród 1200 budynków ocalały trzy; m.in. spalono lub wysadzono wszystkie kościoły.
"Miasto przygotowało kilka propozycji by przypomnieć ten trudny dla mieszkańców czas. Jedną z nich jest widowisko historyczne obrazujące wysiedlenie; odbędzie się w sobotę. Wcześniej nastąpi otwarcie plenerowej wystawy obrazującej tamte chwile" – powiedziała rzeczniczka jasielskiego magistratu Agata Koba.
Według pomysłodawcy i organizatora widowiska Jana Urbana, w rekonstrukcji weźmie udział ponad 100 osób. "W trwającej 30 minut inscenizacji chcemy zwrócić uwagę na trzy elementy tamtych wydarzeń. Pokażemy życie przed wysiedleniem; sam moment wysiedlania oraz niszczenie miasta" – podkreślił Urban.
Po rekonstrukcji mieszkańcy miasta będą mogli pozować do wspólnej fotografii. "Zdjęcie jaślan ustawionych w kształcie herbu będzie znakomitym symbolem tego, że miasto potrafiło odrodzić się po tych trudnych chwilach, a my jesteśmy dumni, że w nim mieszkamy" – zaznaczyła rzeczniczka.
Kiedy 15 stycznia 1945 r. Jasło opuszczały wojska niemieckie, spośród 1200 budynków 15-tysięcznego miasta ocalały tylko trzy. Pozostałe, jesienią 1944 r., bez uzasadnienia militarnego, zostały zniszczone. Pomysłodawcą zniszczenia miasta najprawdopodobniej był jego niemiecki starosta Walter Gentz.
10 lat temu w władze miasta zleciły opracowanie na ten temat. Jego autorem jest prof. Mieczysław Wieliczko, który korzystał m.in. z odkrytych wtedy materiałów archiwalnych.
Dramat rozpoczął się we wrześniu 1944 r., kiedy do odległego o 20 km Krosna dotarły wojska sowieckie. 13 września 1944 r. Gentz nakazał wysiedlenie. W ciągu 48 godzin wszystkie osoby cywilne musiały opuścić miasto. Po wysiedleniu przez wrzesień, październik i listopad 1944 r. specjalne niemieckie komando, zwane w nomenklaturze Wehrmachtu oddziałem ratowniczym, wchodziło do poszczególnych domów i rabowało pozostawione mienie. Rzeczy niepotrzebne palili. Budynki zaminowywali i wysadzali w powietrze lub podpalali. Zrabowane przedmioty wędrowały na potrzeby III Rzeszy.
Z list przewozowych wiadomo, gdzie trafiała własność jaślan. 30 października 1944 r. wysłano np. wagon oleju sojowego i sody kaustycznej do Berlina, a dwa wagony różnych artykułów domowych trafiły do Osanbrueck i Hanoweru. Na potrzeby wojska lub mieszkańców III Rzeszy trafiły urządzenia fabryczne, rafineryjne, ale także pościel i słodycze. Według kolejowych list przewozowych, najczęściej za ich dzielenie odpowiedzialni byli lokali liderzy NSDAP.
To, co robili Niemcy nie podobało się nawet ich rodakom. W opracowaniu prof. Wieliczki znajduje się list niemieckiego kolejarza katolika, który z burzonego i rabowanego kościoła gimnazjalnego wyniósł m.in. ornaty. Widząc bezczeszczony kościół w liście z 22 listopada 1944 r., który później zostawił w kościele w Nowym Sączu, niemiecki kolejarz Heinrich Musch napisał, że będąc w Jaśle "wstydził się, iż jest Niemcem".
Po wojnie straty Jasła, według kursu złotego w 1939 r., oszacowano na 70 mln zł. Jasło z trudem wracało do życia, choć w maju 1945 r. hutnicy szkła z miejscowej huty pierwsze wyprodukowane przez siebie szkło okienne bezpłatnie wysłali do zburzonej Warszawy. Transport odprawiono ze zniszczonej i spalonej stacji kolejowej.
Autor prawdopodobnego zniszczenia Jasła został w 1969 r. w Niemczech rozpoznany przez mieszkańca Jasła. W trakcie śledztwa popełnił samobójstwo. (PAP)
kyc/ ls/