70 lat temu, 5 lipca 1945 roku, polska administracja oficjalnie przejęła Szczecin od sowieckiej komendantury. Przez kilka powojennych tygodni od zajęcia miasta przez Armię Czerwoną jego los nie był przesądzony, a polscy osadnicy obawiali się, że Szczecin będzie niemieckim miastem.
Lewobrzeżną część Szczecina zajęła 26 kwietnia 1945 r. 65. Armia I Frontu Białoruskiego, dowodzona przez gen. Pawła Batowa - mówi PAP historyk z Uniwersytetu Szczecińskiego dr Paweł Migdalski. Jak dodaje, miasto zajęto w zasadzie bez walki.
Na zajętych terenach Armia Czerwona tworzyła komendantury wojenne w oparciu o dawne niemieckie podziały administracyjne. Do ich zadań należało sprawowanie władzy cywilnej oraz zabezpieczenie zaplecza frontu. Tak też stało się w Szczecinie i władzę objął płk Aleksander Fiedotow.
Przejęcie miasta z rąk sowieckich przez polską administrację miało nastąpić dopiero za kilka tygodni. "Sytuacja skomplikowała się 28 kwietnia, gdy przybył do miasta przedstawiciel Rządu Tymczasowego, a później oficjalny prezydent miast Piotr Zaremba" - mówi Migdalski. "Zaremba stanął na czele polskiego zarządu miasta 30 kwietnia, przejmując gmach dawnej rejencji na Wałach Chrobrego. Rozpoczęła się gra o miasto, ponieważ jego los nie był przesądzony, a faktyczną władzę sprawował Fiedotow" - dodaje.
"Rozpoczęto szybką akcję osadniczą; na 6 tys. Niemców przypadało tu jedynie około 200 Polaków. Pierwsi polscy osadnicy to dawni robotnicy przymusowi, jeńcy wojenni oraz w najmniejszej licznie ludzie przybyli za frontem" - wylicza Migdalski. W ciągu dwóch tygodni przyjechało kolejne 4,2 tys. polskich osadników.
Jak mówi historyk, niejasną sytuację skomplikowało dodatkowo powołanie 5 maja niemieckiego zarządu miejskiego, utworzonego przez niemieckich komunistów. Po zakończeniu działań wojennych do miasta zaczęli przybywać Niemcy; w końcu maja było ich 24,5 tys., a w połowie 1945 r. już około 83 tys.
"Celnie ten okres wielowładzy w mieście oddał pierwszy wojewoda Leonard Borkowicz, mówiąc do Zaremby: +Jest pan polskim prezydentem jeszcze niemieckiego miasta w radzieckiej okupacji+" - mówi historyk.
Paweł Migdalski: Celnie ten okres wielowładzy w mieście oddał pierwszy wojewoda Leonard Borkowicz, mówiąc do Zaremby: "Jest pan polskim prezydentem jeszcze niemieckiego miasta w radzieckiej okupacji".
19 maja polski zarząd został zmuszony do opuszczenia miasta. Powrócił 9 czerwca, by znowu po 10 dniach opuścić miasto. Ostatecznie 28 czerwca Stalin zdecydował, że Szczecin obejmie polska administracja 5 lipca, co potwierdziła konferencja Wielkiej Trójki w Poczdamie.
"Tak późne ostateczne przejęcie miasta przez Polaków było zapewne elementem gry politycznej toczącej się między ZSRS, a aliantami zachodnimi, m.in. w kwestii składu Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej, do którego mieli wejść przedstawiciele obozu londyńskiego" - mówi historyk.
"W pierwszych miesiącach polscy osadnicy obawiali się, że miasto wróci do Niemiec. Krążyły także różne plotki, m.in. o wolnym mieście, a nawet oddaniu miasta Czechosłowacji" - dodaje.
Władze sowieckie nie przekazały jednak w lipcu polskiej administracji wszystkich części miasta. Port w Szczecinie Polacy objęli dopiero 17 czerwca 1947 r., ale nie w całości, bo bez najbardziej nowoczesnej jego części - mówi Migdalski. "Sowieci urządzili tutaj Centralną Bazę Przeładunkową, która obsługiwała transporty wojskowe z całych Niemiec, i podlegała kwaterze w Berlinie, a nie wojskom radzieckim, stacjonującym na ziemiach polskich" - dodaje. Dopiero w 1955 r. ostatecznie uregulowano kwestię portu.
W pierwszych tygodniach po wojnie życie codzienne w mieście nie należało do łatwych - ocenia Migdalski. Brakowało w zasadzie wszystkiego, a zwłaszcza pożywienia, odzieży, środków higieny, a zimą także opału. Było także niebezpiecznie.
"Po wojnie społeczeństwa pozbawione zostały poczucia norm etycznych; szerzyły się gwałty, kradzieże, napady, mordy, w których uczestniczyły wszystkie strony. Grasowali szabrownicy, a także liczne bandy maruderów i dezerterów" - mówi Migdalski.
"W tych trudnych chwilach w stosunkach trójstronnych między Polakami, Rosjanami i Niemcami szczególną rolę przypisywano niemieckim kobietom i ich stosunkom z reprezentantami Armii Czerwonej. Z dokumentów wynika m.in., że w mieście szerzyła się powszechna niemal prostytucja, do której - jak się wydaje - zmuszała niemieckie kobiety bardzo trudna sytuacja" - dodaje historyk.
Jak mówi, ludność niemiecka została poddana zorganizowanym represjom polegającym na powszechnym wykorzystywaniu jej do rozmaitych przymusowych prac na rzecz Armii Czerwonej oraz na deportacji do obozów pracy przymusowej w ZSRS.
Sytuacja w mieście zaczęła się zdecydowanie poprawiać dopiero po zimie, na początku 1946 r. - mówi historyk. (PAP)
res/ ls/