21 niemieckich zbrodniarzy wojennych z załogi KL Auschwitz, w tym jego były komendant Arthur Liebehenschel, zostało straconych 24 stycznia 1948 r. Na karę śmierci skazał ich Najwyższy Trybunał Narodowy w Krakowie podczas tzw. pierwszego procesu oświęcimskiego.
Przed Trybunałem stanęło 40 członków załogi obozowej. Był to największy w Polsce proces niemieckich zbrodniarzy z obozu Auschwitz. Trwał od 24 listopada do 22 grudnia 1947 r.
Na ławie oskarżonych, oprócz Liebehenschela, który był następcą twórcy obozu i pierwszego komendanta Rudolfa Hoessa, przed Trybunałem stanęli m.in. szef obozowego Gestapo Max Grabner, jeden z zastępców komendanta Hans Aumeier, kierownik wydziału gospodarczego Karl Ernst Moeckel, szefowa obozu kobiecego w Birkenau Maria Mandl, zastępca kierownika obozu Heinrich Josten i kierownik krematoriów Erich Muhsfeldt.
Zarzuty obejmowały przede wszystkim udział w zagładzie Żydów i maltretowaniu więźniów, w tym Polaków, Romów i jeńców sowieckich. Nieżyjący już były więzień i długoletni dyrektor Muzeum Auschwitz Kazimierz Smoleń podkreślał, że postępowanie dowodowe było oparte na podobnym materiale, jak w przypadku wcześniejszego procesu Hoessa. Przed sądem uznał on, że ukrywanie prawdy nie ma sensu i oczekiwał kary.
Taktyka oskarżonych podczas "pierwszego procesu oświęcimskiego" była odmienna. "Na początku procesu oświadczyli, że nie czują się winni, a tylko niektórzy przyznali się do bicia więźniów. Oskarżeni usiłowali zrzucić odpowiedzialność za popełnione czyny na nieobecnych przełożonych, a w szczególności na Hoessa, zasłaniając się otrzymywanymi rozkazami. Często w sposób butny udzielali kłamliwych wyjaśnień. Uporczywie zaprzeczali udowodnionym faktom, dążyli do podważenia zeznań świadków, a równocześnie płaszczyli się przed Trybunałem chcąc uzyskać łagodny wyrok" - relacjonował Smoleń.
Szef centrum badań w Muzeum Auschwitz dr Piotr Setkiewicz w książce "Nie poczuwam się do żadnej winy", w której opisał odbywający się w Krakowie pierwszy proces oświęcimski, wskazał, że trwał on od 24 listopada do 16 grudnia 1947 r.
Wyrok został ogłoszony 22 grudnia. "23 oskarżonych skazanych zostało na karę śmierci, sześcioro na karę dożywotniego więzienia, siedmioro na 15 lat więzienia, trzech na kary od 3 do 10 lat więzienia. Jeden z oskarżonych, Hans Muench, został uniewinniony" - podał Setkiewicz.
Historyk dodał, że w następnych dniach skazani składali do prezydenta Bolesława Bieruta wnioski o ułaskawienie. Uwzględniono jedynie dwa z nich. Najstarszemu - lekarzowi obozowemu Johannowi Kremerowi, i najmłodszemu - urzędnikowi administracji Arturowi Breitwieserowi, karę śmierci zamieniono na dożywocie. "Pozostałych 21 skazanych stracono w styczniu 1948 r. na dziedzińcu krakowskiego więzienia na Montelupich" - napisał Piotr Setkiewicz.
Wyrok został wykonany przez powieszenie. W egzekucji, przeprowadzonej wcześnie rano, uczestniczyli m.in. prokurator Mirosław Kulesza, zastępca naczelnika więzienia Piotr Pazderski, lekarz Eryk Dormicki, a także duchowni: katolicki i luterański. Miłośnik historii Stanisław Kobiela, który opisał wydarzenia z 24 stycznia na swoim blogu "Tajemnice historii", podał, że trwała ona 2 godz., od 7.09 do 9.06. Skazańców powieszono w czterech grupach. W pierwszej znaleźli się: Liebehenschel, Grabner, Aumeier, Moeckel i Mandl.
Kobiela dodał, że po egzekucji zwłoki zostały przewiezione do Zakładu Anatomii Opisowej Uniwersytetu Jagiellońskiego jako materiał przeznaczony do ćwiczeń anatomicznych dla studentów.
Przed Najwyższym Trybunałem Narodowym w Polsce, który został powołany w lutym 1946 r., w ciągu ponad dwóch lat odbyło się siedem procesów niemieckich zbrodniarzy, m.in. także komendanta obozu w Płaszowie Amona Goetha, gauleitera gdańskiego Alberta Forstera i namiestnika Kraju Warty Arthura Greisera. Z Auschwitz związane były dwa. Jeszcze przed pierwszym procesem oświęcimskim przed sądem stanął Rudolf Hoess. Jego proces trwał od 11 do 29 marca 1947 r. Oskarżony został skazany na śmierć. Wyrok został wykonany w byłym KL Auschwitz 16 kwietnia 1947 r.
Tzw. drugi proces oświęcimski odbył się w latach 1963-65 przed zachodnioniemieckim sądem we Frankfurcie nad Menem. Na ławie oskarżonych zasiedli m.in. zastępca szefa obozowego Gestapo Wilhelm Boger oraz sanitariusz Josef Klehr, który zamordował tysiące więźniów wstrzykując im fenol. Zapadło sześć wyroków dożywotniego więzienia. Większość skazano na kary więzienia, od 3 lat i 3 miesięcy do 14 lat. Trzy osoby uniewinniono.
W czasie funkcjonowania Auschwitz w załodze obozowej służyło ponad 8 tys. esesmanów oraz ok. 200 nadzorczyń. Najwięcej spośród nich zostało osądzonych w Polsce. W latach 1946-1949 ekstradowano do Polski, głównie z amerykańskiej strefy okupacyjnej Niemiec, ok. 1 tys. podejrzanych o popełnienie zbrodni wojennych w Auschwitz. Akty oskarżenia przedstawiono 673 osobom, w tym 21 kobietom. Najczęściej wymierzaną karą były 3 lub 4 lat więzienia. 41 osób zostało skazanych na śmierć lub na dożywocie.
Niemcy założyli obóz Auschwitz w 1940 r., aby więzić w nim Polaków. Auschwitz II-Birkenau powstał dwa lata później. Stał się miejscem zagłady Żydów. W kompleksie obozowym funkcjonowała także sieć podobozów. W Auschwitz Niemcy zgładzili co najmniej 1,1 mln ludzi, głównie Żydów, a także Polaków, Romów, jeńców sowieckich i osób innej narodowości. (PAP)
autor: Marek Szafrański
szf/