75 lat temu, w dniach 13 i 15 czerwca 1942 r., Niemcy deportowali ostatecznie Żydów z getta olkuskiego w dwóch transportach kolejowych, które pojechały w kierunku Bukowna. Wywieziono wówczas około trzech tysięcy Żydów (mężczyźni, kobiety i dzieci), wśród których byli również liczni Żydzi z Chorzowa, przesiedleni do Olkusza przez niemieckich nazistów w dniu 15 czerwca 1940 r. Wprawdzie nie ma żadnej dokumentacji hitlerowskiej związanej z ich zagładą, lecz z pewnością zamordowano ich w komorach gazowych KL Auschwitz II-Birkenau.
Zachowały się zdjęcia Żydów, oczekujących na pociąg, którym pojechali z dworca kolejowego w Olkuszu na zagładę. Razem ze zgromadzonymi Żydami, pilnowanymi przez niemieckich i żydowskich policjantów, został sfotografowany na jednym ze zdjęć, umundurowany Friedrich Kuczynski. Ten nazistowski funkcjonariusz, podpierając się lewą ręką pod bok, trzyma pałkę w prawej ręce i przygląda się Żydom, których wcześniej przy likwidacji getta w Olkuszu, współpracując z gestapo, wyselekcjonował na śmierć, jako nienadających się na wywiezienie do obozów pracy.
Friedrich Kuczynski był Niemcem, który urodził się 4 września 1914 r. w Suczawie na terenie Bukowiny w Rumunii. Posiadał wyższe wykształcenie, był nauczycielem gimnazjalnym, władał językiem niemieckim, francuskim i rumuńskim. Podczas drugiej wojny światowej był pracownikiem urzędu, który w ostatnich miesiącach 1940 r. utworzył Reichsführer SS i szef niemieckiej policji Heinrich Himmler, powołując Specjalnego Pełnomocnika Reichsführera SS i Szefa Niemieckiej Policji do spraw Zatrudnienia Obcych Narodowości na Górnym Śląsku. Stanowisko pełnomocnika powierzono SS-Oberführerowi Albrechtowi Szmeltowi, ówczesnemu prezydentowi policji we Wrocławiu, natomiast kierownikiem Wydziału „J” dla spraw żydowskich w tym urzędzie, mieszczącym się w Sosnowcu, został Friedrich Kuczynski, mający wówczas 26 lat, który po wojnie był sądzony i został stracony w więzieniu w Sosnowcu w 1949 r.
Dwa pociągi, których odjazd nadzorował Kuczynski, poprzez Bukowno, Szczakowę i Mysłowice, w odstępach dwudniowych przywiozły Żydów olkuskich na dworzec towarowy w Oświęcimiu, w obrębie którego uruchomiono w 1942 r. tzw. „Alte Judenrampe”. Znajdowała się ona pomiędzy obozami Auschwitz i Birkenau.
Tu przybywała większość masowych transportów Żydów w latach 1942-1944 (do maja), wśród których dopiero od 4 lipca 1942 r. rozpoczęto systematycznie przeprowadzać selekcje, kierując większość nowo przybyłych (około 80 proc.) bezpośrednio do komór gazowych w KL Auschwitz II-Birkenau.
Żydów olkuskich, po pozostawieniu przez nich na rampie bagaży, pieszo lub samochodami przewieziono do nowo powstałej pierwszej komory gazowej w Birkenau.
W odległości około dwóch kilometrów, za brzozowym lasem, poza aktualnymi granicami byłego obozu, znajdował się dom należący do polskiej rodziny, mieszkającej kiedyś w wysiedlonej uprzednio przez Niemców wsi Brzezinka. Dom ten został zarekwirowany przez nazistów i zaadaptowany wczesną wiosną 1942 r. na komorę gazową. Od koloru ścian zbudowanych z czerwonej cegły, zwany był „czerwonym domkiem”. Funkcjonował on aż do kwietnia 1943 r., kiedy to oddano do użytku cztery duże krematoria i komory gazowe, których ruiny można do dziś oglądać na terenie Muzeum Auschwitz-Birkenau.
W otoczeniu „czerwonego domku” hitlerowcy postawili dwa baraki, w czerwcu 1942 r. uruchamiając w nim pierwszą zakamuflowaną komorę gazową. Na drzwiach wejściowych do tego domu, którego okna zamurowano, umieszczono napis: „Do łaźni”. Tak urządzoną komorę gazową nazwano bunkrem nr 1.
Na powierzchni około 90 metrów kwadratowych tego bunkra, podzielonego na dwie komory gazowe, w latach 1942-1943 esesmani przy pomocy cyklonu B, z którego kryształków wydzielał się gaz trujący cyjanowodór, zamordowali dziesiątki tysięcy Żydów.
Żydzi olkuscy byli jednymi z pierwszych ofiar Holocaustu w „czerwonym domku”. Doprowadzono ich do sąsiadujących z bunkrem nr 1 dwóch baraków, gdzie musieli się rozebrać i pod pozorem kąpieli wprowadzono ich do wnętrza domu, gdzie jednorazowo można było uśmiercić osiemset osób.
Esesmani po szczelnym zamknięciu drzwi, wrzucili kryształku cyklonu B przez otwory w bocznych ścianach budynku. Ciała zamordowanych Żydów olkuskich zakopano w pobliżu komory gazowej, później odkopano je wraz z ciałami innych zamordowanych jesienią 1942 r. i spalono na wolnym powietrzu w specjalnie przygotowanych do tego celu dołach spaleniskowych.
Bunkier nr 1 funkcjonował do wiosny 1943 r., tj. uruchomienia wspomnianych już komór gazowych i czterech krematoriów do spalania zwłok. Wtedy zaprzestano wykorzystywania „czerwonego domku” i rozebrano go. Dla ukrycia śladów zbrodni, położone obok doły spaleniskowe zostały zasypane, a teren zniwelowano.
Dzisiaj na tym terenie stoją trzy granitowe tablice z napisami w języku polski, hebrajskim i angielskim. Odwiedzający to miejsce mogą sobie tylko wyobrazić, że tutaj na tym niewinnie wyglądającym terenie, stał kiedyś nieotynkowany dom z czerwonej cegły, zamieszkały przez polską rodzinę ze wsi Brzezinka, wykorzystany przez niemieckich nazistowskich oprawców do zorganizowanego masowego mordu i nieprawdopodobnej kaźni, której ofiarami w połowie czerwca 1942 r. stali się też Żydzi z Olkusza.
***
14 czerwca 2017 r. w Brzezince (KL Auschwitz II-Birkenau), w miejscu, gdzie w komorze gazowej zginęli Żydzi olkuscy i spoczywają ich prochy, członkowie Towarzystwa Opieki nad Oświęcimiem – Pamięć o Auschwitz-Birkenau złożyli wieniec z napisem „Pamięci Żydów olkuskich” i zapalili znicze.
W uroczystości tej uczestniczył m.in. Jerzy Sawicki (prezes) i Władysław Terlecki (wiceprezes) z Zarządu Głównego TOnO - Pamięć o Auschwitz-Birkenau z Warszawy oraz Marek Księżarczyk, prezes Oddziału Miejskiego tej organizacji z Oświęcimia.
Adam Cyra