Archiwa historii mówionej, które w Polsce liczą obecnie kilkanaście tysięcy nagrań, są pomocne nie tylko dla historyków, ale i dla socjologów lub antropologów - ocenili uczestnicy jednego z paneli zjazdu archiwistów, odbywającego się we Wrocławiu.
VI Powszechny Zjazd Archiwistów Polskich, który kończy się w piątek, zorganizowano na terenie Politechniki Wrocławskiej pod hasłem "Zatrzymać przeszłość, dogonić przyszłość". Kilkuset badaczy - poza archiwistami także historycy i informatycy - omawia najważniejsze zagadnienia związane ze współczesną archiwistyką, m.in. cyfryzację dokumentów, kształcenie archiwistyczne i polskie prawo archiwalne.
Podczas jednego z paneli dyskusyjnych eksperci zastanawiali się nad rolą archiwów historii mówionej, które w Polsce mają niedługą tradycję, a ich początek wiąże się z dokumentowaniem doświadczeń z okresu II wojny światowej. Zbieraniem relacji "świadków historii" np. weteranów z lat 1939-45, zajmują się instytucje nie związane z uniwersyteckimi instytutami historii, fundacje i stowarzyszenia m.in. z Warszawy, Wrocławia i Lublina.
"Historia mówiona przeżyła ogromny skok. I w sensie metodologicznym, i w sensie wykorzystania tego źródła przez badaczy. Zbudowano odpowiednie narzędzia do przeprowadzania wywiadów i kwestionariusze badawcze do ich interpretacji" - ocenił w rozmowie z PAP dr Wojciech Kucharski z wrocławskiego Ośrodka "Pamięć i Przyszłość".
"Wielka wartość historii mówionej polega na tym, że można nagrywać osoby, które do tej pory nie mogły pozostawić po sobie żadnych wspomnień, bo np. nie mogły ich zapisać lub w jakikolwiek inny sposób trudno im było skonstruować zapis własnej pamięci. Ponadto historia mówiona pozwala na dostęp do grup do tej pory nieistniejących w historiografii. Dzięki historii mówionej możemy nagrywać osoby, które całe życie spędziły na wsi i potrafią opowiedzieć jak wyglądało tam życie codzienne" - powiedział dr Jarosław Pałka z Archiwum Historii Mówionej w Domu Spotkań z Historią i Fundacji Ośrodka Karta w Warszawie.
Historia mówiona jako źródło narracyjne może być bardzo cenna nie tylko dla profesjonalnych badaczy dziejów, ale również dla socjologów, antropologów kultury, etnografów czy nawet psychologów. "Relacje spisane, teraz nagrywane, są już oczywiście znane od bardzo dawna. Ich wartość polega na tym, że dobrze ukazują pewien kontekst wydarzeń, które znamy z dokumentów. Weźmy np. 13 grudnia 1981 r. Jedynie dzięki relacji Danuty Wałęsowej wiemy, że wojewoda, który internując z Fiszbachem Wałęsę, miał na nogach dwa różne buty, bo tak był zdenerwowany. Tego rodzaju informacji nie znajdzie się w żadnym oficjalnym dokumencie" - powiedział PAP dr Tadeusz Krawczak, kierujący Archiwum Akt Nowych.
Przykładem dobrze prowadzonego archiwum historii mówionej, które przedstawiono podczas zjazdu, było Centrum Dokumentacyjne Ośrodka "Pamięć i Przyszłość" we Wrocławiu. Większość, ponad 800, zebranych relacji dotyczy powojennych dziejów Dolnego Śląska, ale również ziem zachodnich i północnych Polski. Tematyka relacji - jak tłumaczyli badacze - jest bardzo zróżnicowana: od życia codziennego po działalność opozycyjną w okresie PRL. Wśród nagranych osób są również te, które po 1945 r. znalazły nowy dom na Dolnym Śląsku.
"Historia mówiona przeżyła ogromny skok. I w sensie metodologicznym, i w sensie wykorzystania tego źródła przez badaczy. Zbudowano odpowiednie narzędzia do przeprowadzania wywiadów i kwestionariusze badawcze do ich interpretacji" - ocenił w rozmowie z PAP dr Wojciech Kucharski z wrocławskiego Ośrodka "Pamięć i Przyszłość".
Poza prezentacją archiwum historii mówionej z Wrocławia, przedstawiono również podobne archiwa realizowane w Muzeum Powstania Warszawskiego oraz w Pracowni Historii Mówionej "Bramy Grodzkiej – Teatru NN" z Lublina.
Badacze - eksperci z archiwów państwowych i przedstawiciele archiwów historii mówionej - zgodzili się, że w Polsce istnieje pilna potrzeba napisania podręcznika historii mówionej, który miałby na celu wypracowanie standardów archiwizowania nagrań.
"To jest bardzo wymagający typ pracy badawczej, który w polskiej historiografii wciąż jest niedoceniany. Nie wystarczy bowiem posadzić kogoś przed kamerą i włączyć nagrywanie" - podkreślił Kucharski. Poinformował też, że tego rodzaju podręcznik ze wskazówkami dotyczącymi realizacji profesjonalnych nagrań powstaje w Instytucie Pamięci Narodowej, przy współpracy z archiwistami historii mówionej. (PAP)
nno/ abe/