Przed Sądem Okręgowym w Gdańsku ruszył w środę proces dotyczący praw autorskich do wystawy głównej Muzeum II Wojny Światowej. Powodowie - autorzy zmienionej ekspozycji - chcą, by sąd przesłuchał m.in. ministra kultury Piotra Glińskiego.
Muzeum II Wojny Światowej (MIIWŚ) zostało otwarte w marcu ub.r. Głównymi autorami ekspozycji był zespół złożony m.in. z czterech, byłych już, pracowników placówki. Osoby te zostały odwołane ze swoich funkcji lub same się zwolniły po tym, jak - w kwietniu ub.r. - Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego zdecydowało, że nowym szefem muzeum został dr Karol Nawrocki. Od września ub.r. rozpoczął on wprowadzanie licznych zmian na wystawie głównej. W związku z tym autorzy ekspozycji wnieśli pozew o naruszenie ich praw autorskich. Zażądali m.in. przeprosin i przywrócenia wystawy w jej oryginalnej formie.
W środę, na pierwszym posiedzeniu sądu w tej sprawie, ustalono m.in. świadków, o których przesłuchanie wniosły strony. Poza byłymi i dzisiejszymi pracownikami gdańskiego muzeum, na liście tej znalazł się minister kultury Piotr Gliński. O jego przesłuchanie wnieśli powodowie.
Jak powiedział dziennikarzom reprezentujący powodów adwokat Maciej Ślusarek, wniosek umotywowany był chęcią wykazania, że "zmiany, których dokonuje obecna dyrekcja muzeum, nie są zmianami li tylko technicznymi, organizacyjnymi, ulepszającymi, bądź wynikającymi ze zmiany wiedzy historycznej, ale są zmianami o charakterze ideologicznym". "Z racji wypowiedzi publicznych pana ministra można wnioskować, że te zmiany były z nim raczej konsultowane i miał on wpływ na takie, a nie inne zmiany wystawy" – dodał Ślusarek.
Decyzję, co do ewentualnego przesłuchania ministra kultury, sąd dopiero podejmie. Również w terminie późniejszym zdecyduje, czy uwzględnić inny wniosek powoda – zobowiązanie obecnej dyrekcji MIIWŚ do dostarczenia informacji o wydatkach na zamieszczane w mediach informacje dotyczące jej działalności.
Ślusarek wyjaśnił, że wniosek ten związany jest z żądaniem przeprosin w mediach, którego chcą powodowie. Adwokat wyjaśnił, że strona pozwana wskazywała, iż opublikowanie przeprosin w kilku gazetach byłoby "znaczącym kosztem, zbyt wielkim dla muzeum". Ślusarek przypomniał, że w ostatnim czasie media informowały, iż MIIWŚ wydało 25 tys. zł na jeden wywiad z dyrektorem muzeum. Dodał, że "jeśli taki wydatek miał miejsce", to "dodatkowy wydatek w postaci przeprosin nie byłby wydatkiem dla muzeum znaczącym".
Ślusarek poinformował też, że w pozwie przeciwko aktualnej dyrekcji MIIWŚ twórcy wystawy głównej wskazują, że w ekspozycji tej "doszło do zmian, którym twórcy wystawy mogą się sprzeciwiać, bo naruszają ich dobra osobiste i prawa autorskie, wypaczając treść i przekaz całej wystawy", "zmieniając jej wydźwięk". "Proszę pamiętać, że wystawa Muzeum II Wojny Światowej przygotowywana przez moich klientów jest wystawą narracyjną, więc jest pewnego rodzaju opowieścią, trochę jak film albo jak teatr. Gdyby w filmie o II wojnie światowej ktoś zmieniał klatki i powycinał pewne sekwencje, nie byłoby wątpliwości, że twórcy mogą się sprzeciwić" – powiedział adwokat.
Obecny na rozprawie b. wicedyrektor MIIWŚ - jeden z autorów wystawy - Janusz Marszalec (pozostali autorzy to b. dyrektor MIIWŚ Paweł Machcewicz, b. zastępca dyrektora Piotr Majewski i Rafał Wnuk), przypomniał, że jedną z głównych zmian, jakie wprowadzono na wystawie, była zamiana filmu, który zamyka ekspozycję. W oryginale widzowie oglądali obraz pokazujący świat po II wojnie i sceny z krajów, w których współcześnie toczyły się bądź toczą konflikty zbrojne. W miejsce tego obrazu wprowadzono wyprodukowany przez IPN film "Niezwyciężeni", pokazujący głównie bohaterstwo Polaków w czasie II wojny.
Marszalec dodał, że on i pozostali współtwórcy wystawy domagają się od dyrekcji placówki przywrócenia oryginalnej wersji ekspozycji, przeprosin w mediach za dokonanie zmian w wystawie bez zgody i wiedzy jej twórców oraz wpłaty 10 tys. zł na rzecz gdańskiej organizacji zajmującej się osobami autystycznymi.
Stronę pozwaną reprezentował w sądzie radca prawny Zbigniew Pinkalski. Odmówił on mediom komentarza dotyczącego pozwu. Poinformował tylko, że strona pozwana wniosła o odrzucenie pozwu w całości.
Rzecznik prasowy MIIWŚ Aleksander Masłowski poproszony przed kilkoma dniami przez PAP o komentarz do pozwu, nazwał leżącą u jego podstaw argumentację "kuriozalną". "Kilka osób uzurpuje sobie prawa do decydowania o wystawie muzeum wzniesionego za publiczne środki" – powiedział PAP rzecznik. Dodał, że "gdyby podejść do tego poważnie", to w żadnym muzeum "nie można by dokonywać żadnych zmian bez akceptacji twórców". "W dodatku prawo to mieliby nie tylko twórcy wystawy, ale także ich spadkobiercy przez 70 lat po ich śmierci. Mielibyśmy więc perspektywę ponad stuletniego wpływu osób już niezwiązanych z daną placówką na kształt jej wystawy głównej" – powiedział Masłowski zaznaczając, że "koncepcja taka jest zupełnie absurdalna".
Kolejna rozprawa w tym procesie odbędzie się w październiku.(PAP)
autor: Anna Kisicka
edytor: Marcin Kucharzewski
aks/ mark/ krap/