Rozmowa z prof. Anną Spólną, literaturoznawcą, specjalistą ds. edukacji i nauki w Muzeum Witolda Gombrowicza we Wsoli.
MHP: Witold Gombrowicz przyszedł na świat w 1904 roku. Bez wątpienia ktoś, kto urodził się w tym czasie, musiał wziąć udział w wielkiej historii. Ale jako kto? Podmiot, świadek czy ofiara?
Prof. Anna Spólna: Bez wątpienia Gombrowicz był podmiotem, świadkiem, ale i ofiarą, chociaż starał się w tę rolę nie wchodzić. Jako ktoś, kto urodził się w 1904 roku, doświadczył zarówno pierwszej, jak i drugiej wojny światowej. Przeżył też niedolę emigracji, a kiedy umierał, przez Europę przelewała się fala kontrkulturowego protestu.
MHP: Gdy ma 16 lat, wybucha wojna polsko-bolszewicka. Wielu jego rówieśników zataja swój wiek i zaciąga się do armii, by ratować ojczyznę przed „czerwoną zarazą”. Gombrowicz jednak tego nie robi. Dlaczego?
Prof. Anna Spólna: Wtedy po raz pierwszy w życiu zrozumiał, że historia pojmowana jako walka z wrogiem nie jest dla niego. Wpojone mu przez ziemiańskie wychowanie wymogi obowiązku patriotycznego były mu obce, niezrozumiałe. Uważał, że jest to przymus, któremu nie chciał się poddać.
MHP: Tymczasem jego bracia byli oficerami, a w II RP istniały silne wzorce patriotyczne.
Prof. Anna Spólna: Gombrowicz wychował się w rodzinie, która była pełna własnej, dziejowej historii, bardzo świadoma. Mieli świetne archiwa, pełne jeszcze litewskich dokumentów sięgających w przeszłość rodu Gombrowiczów czy Gombrów. On w tych papierach tonął, nawet próbował napisać historię rodziny Gombrowiczów. Jego krewni mówili po części językiem kresowym, mieli mnóstwo regionalnych powiedzonek. Bardzo chętnie stylizowali się na wschodnią, „lepszą” szlachtę. Jemu też pewna fascynacja genealogią i rodowymi dokumentami pozostała do końca. W świecie, w którym się wychowywał jako dziecko, wzorce patriotyczne były wręcz niepodważalne, choć niepoddane głębszej refleksji. To, że jest się Polakiem, a więc patriotą, a więc żołnierzem, było pewnym kanonem myślenia i postępowania. Gombrowicz miał z tym problem, dlatego gdy manifestacyjnie starał się być pacyfistą, w rodzinie postrzegano go trochę jako dziwaka.
Prof. Anna Spólna: Gombrowicz wychował się w rodzinie, która była pełna własnej, dziejowej historii, bardzo świadoma. Mieli świetne archiwa, pełne jeszcze litewskich dokumentów sięgających w przeszłość rodu Gombrowiczów czy Gombrów.
MHP: Czy miał z tego powodu jakieś wyrzuty sumienia?
Prof. Anna Spólna: Przed wyjazdem odbył rozmowę ze swoim bratem o tym, czy podróż tuż przed wybuchem wojny nie jest dezercją. Został w Argentynie, a jego rodzina żyła w ogarniętej wojną Polsce. Miał poczucie nie tylko zerwania kontaktu z bliskimi, lecz także przerażającego lęku o ich losy. Gombrowicz był bardzo świadomy politycznie. W 1939 roku nie był młodzikiem, dużo podróżował, mnóstwo czytał. Miał wokół siebie ludzi zainteresowanych polityką. Niektórzy jego znajomi wspominają, że wróżył, iż po wojnie Warszawa będzie zburzona, co wtedy traktowano jako bajanie.
MHP: Czy są jakieś zapiski, w których Gombrowicz mówi o Polsce, o wojnie po prostu, „nieliteracko”?
Prof. Anna Spólna: Nie wiem czy cokolwiek, co Gombrowicz napisał, jest nieliterackie. „Wspomnienia polskie” czy „Pisma rozproszone” najlepiej oddają przedwojenny niepokój, który ogarnął wielu Polaków. Gombrowicz również to przeczuwał, wiedział, że jeśli nadejdzie wojna, Polska zostanie zgnieciona.
MHP: Nie miała szans przez swoich sąsiadów, czy – jak to by powiedział – przez swoją „niedojrzałość”?
Prof. Anna Spólna: Kładł nacisk na niedojrzałość, ale jedno i drugie było dla niego jasne. Gombrowicz uważał, że Polska za bardzo chce być mocarstwowa, nie mając ku temu narzędzi, sił, a zwłaszcza czasu. Tylko 20 lat wolności… Miał też świadomość, że Polacy snują marzenia o wielkości, wybitności, ekspansyjności, ale tak naprawdę nie rozumieją, że to mrzonki.
MHP: Czy śledził to, co się dzieje w Polsce, z Argentyny?
Prof. Anna Spólna: Trzeba pamiętać, że Gombrowicz miał kłopoty z czytaniem prasy argentyńskiej, bo na początku nie znał hiszpańskiego. Oczywiście pewne zwroty są międzynarodowe, no i znał francuski. Pisarz wiedział, że wybuchła wojna, a w środowisku Polaków mieszkających w Argentynie wiadomości bardzo szybko się roznosiły. Na początku czuł się odcięty od informacji o najbliższej rodzinie. Myślę, że ten stan musiał być przerażający i deprawujący.
Prof. Anna Spólna: Trzeba pamiętać, że Gombrowicz miał kłopoty z czytaniem prasy argentyńskiej, bo na początku nie znał hiszpańskiego. Oczywiście pewne zwroty są międzynarodowe, no i znał francuski. Pisarz wiedział, że wybuchła wojna, a w środowisku Polaków mieszkających w Argentynie wiadomości bardzo szybko się roznosiły. Na początku czuł się odcięty od informacji o najbliższej rodzinie. Myślę, że ten stan musiał być przerażający i deprawujący.
MHP: Wybiegnijmy trochę w przyszłość. Co się działo z Gombrowiczem po dotarciu do Berlina w 1963 roku?
Prof. Anna Spólna: Dla Gombrowicza był to okres pod wieloma względami trudny i przełomowy. Historia dogoniła go w bardzo osobisty sposób. Ameryka Południowa jest na tyle daleko od Europy, że dotychczas miał możliwość śledzenia wydarzeń z dystansu. Wyrabiając sobie zdanie na temat Europy, miał czas do namysłu, na zrównoważenie swoich opinii. Natomiast kiedy trafił do Berlina, historia zainteresowała się nim dosłownie. Mam na myślę prowokację esbecką, jaka dokonała się za sprawą Barbary Witek-Swinarskiej, która bardzo mocno skrzywdziła Gombrowicza.
MHP: Tak zwany wywiad Barbary Witek-Swinarskiej z 1963 roku wstrzymał publikację dzieł Gombrowicza w Polsce. Ludzie dotychczas mu sprzyjający, a nawet jego przyjaciele, mocno go potępiali. Pamiętajmy, że w tym czasie stosunek Polaków do Niemców nie mógł być pozytywny.
Prof. Anna Spólna: Słusznie pan zauważył, że był to wywiad tylko pozornie, bo tak naprawdę było to coś w rodzaju łże-wywiadu. Barbara Witek-Swinarska spisała w bardzo dowolny sposób rozmowę pomiędzy nią a Gombrowiczem przeprowadzoną w kawiarni. Trudno zweryfikować, co tak naprawdę padło z ust artysty. Na pewno chciała pokazać Witolda Gombrowicza jako bufona, kogoś, kto ma dystans bliski arogancji wobec tego, co zdarzyło się w Polsce podczas II wojny światowej i tak naprawdę stara się zrozumieć Niemców, a wtedy Niemiec oznaczało hitlerowiec.
MHP: Gombrowicz chciał uciekać od historii, uważał za złe mieszanie z nią sztuki. Po przyjeździe do Europy powiedział: „Po 24 latach historia mnie dopadła”. Jednak ona i wojna w jego twórczości musiała się pojawić.
Prof. Anna Spólna: Pojawiała się wielokrotnie jako siła brutalna, niszcząca. Siła, która wyzwala ludzkie instynkty, również te najgorsze. Rzadko pokazywał historię wprost, raczej metaforycznie. Trudno jednak byłoby wskazać utwory, może poza „Kosmosem”, które do historii się nie odnoszą.
Prof. Anna Spólna: Pojawiała się wielokrotnie jako siła brutalna, niszcząca. Siła, która wyzwala ludzkie instynkty, również te najgorsze. Rzadko pokazywał historię wprost, raczej metaforycznie. Trudno jednak byłoby wskazać utwory, może poza „Kosmosem”, które do historii się nie odnoszą.
MHP: Jego utwór „Operetka”, odnoszący się do rewolucji bolszewickiej, był pod tym względem wyjątkowy. Gombrowicz, pracując nad nim, przygotowywał się bardzo długo pod kątem historycznym.
Prof. Anna Spólna: Tym utworem pokazał próbę zawładnięcia świata przez różne idee, które są podporządkowane ludzkim instynktom, ale sublimują się w okrutny sposób w prawidła dziejowe. Jednocześnie założył na to „gorset operetkowy”, czyli taki gorset, który pozwolił mu się odnieść do tych spraw ironicznie, nawet z sarkazmem. Jest więc serio i nie serio. Jest tonacja buffo, która cały czas nie pozwala przyszpilić Gombrowicza, a to była jego ulubiona metoda twórcza – zawsze się uchylać.
MHP: II wojna światowa dwukrotnie pojawia się w twórczości Gombrowicza w sposób bardzo specyficzny. Mam na myśli „Pornografię” i „Ślub”.
Prof. Anna Spólna: „Ślub” pokazuje człowieka, który wkracza w świat rozbity przez wojnę. Nie jest to nazwane wprost, ale bardzo wyraźnie dominuje świadomość tego, że dawne formy nie istnieją, a to, co kiedyś miało wartość i było samo w sobie cenne, zostało wykręcone, przeinaczone, stało się poczwarne. To, co główny bohater robi ze swoją rodziną, wynika z absolutnego rozpadu poczucia sensu i wartości. Desperacka próba budowania sensu jest budowaniem z gruzów i na gruzach.
MHP: Wobec „Pornografii” pojawiły się z kolei zarzuty, że Gombrowicz, który nie był obecny w Polsce w czasie wojny, zbyt lekko pisze o partyzantach. Tymczasem wydaje się, że dotyka bardzo ważnych rzeczy nawet z tego dystansu.
Prof. Anna Spólna: „Pornografia” rzeczywiście nie była pisana w oparciu o doświadczenia osobiste. Raczej o relacje i wyobrażenia, ale dzięki temu, że nie jest to opowieść w pełni realistyczna, sięga do istoty zniszczenia relacji międzyludzkich przez wojnę, wybuchu instynktów, które w innych okolicznościach nie mogłyby się ujawnić. Gombrowicz pokazuje, jak rozbicie dawnych form powoduje upadek moralny, lub – jeśli spojrzeć na to po nietzscheańsku – wyzwolenie z oków tradycyjnej moralności.
MHP: Jest jeszcze niedokończony utwór „Historia”, w którym występują historyczne postacie, jak marszałek Piłsudski, do którego zdaje się miał stosunek pozytywny?
Prof. Anna Spólna: Miał stosunek ambiwalentny. W „Historii” postacie te są bardziej figurami historycznymi niż postaciami z krwi i kości. Reprezentują w pewien sposób siły polityczne, pokazują symbolicznie, jak dynamicznie, ale też chaotycznie, przekształca się świat. Nabiera to znamion konieczności, choć u swoich źródeł wcale konieczne nie było.
MHP: Wielkie, historyczne momenty towarzyszą Gombrowiczowi także przed końcem jego życia. Kilka dni przed jego śmiercią człowiek ląduje na księżycu. Czy Gombrowicz zdołał o tym napisać?
Prof. Anna Spólna: Rita Gombrowicz dokładnie pamięta jego reakcję. Artysta był wyraźnie wzruszony. Przeżył swego rodzaju doświadczenie metafizyczne. Człowiek przekroczył granicę, której nigdy wcześniej nawet nie dotknął. Witold Gombrowicz był autorem „Kosmosu”… Jego namysł nad metafizycznych porządkiem konstelacji znaczeń, budowanym z chaosu skojarzeń, zbiegł się z realnym wydarzeniem. Można by nazwać to doświadczeniem parareligijnym.
MHP: Gombrowicz pisał między innymi tak: „Bosa noga moja, bezbronna jest wobec historii. Gdybym dojść mógł do miejsca, w którym tworzy się historia – polityka mocarstw, ale jestem bezbronnym”. Był bezbronny?
Prof. Anna Spólna: Był bezbronny – jak każdy człowiek – wobec mechanizmów historii. Ale jego bronią był krytyczny umysł. Jeśli jesteśmy trzciną myślącą, z naciskiem na „myślącą”, to nie jesteśmy zupełnie bezbronni wobec historii.
Rozmawiał: Marek Stremecki
Źródło: MHP