Jerzy Giedroyć obok Feliksa Dzierżyńskiego? To nie pomyłka. Obaj urodzili się na terenie obecnej Białorusi i obaj mają swe ulice w Mińsku. Zestaw nazwisk na mapie stolicy oddaje stopień sowietyzacji białoruskiego społeczeństwa – uważają historycy i socjolodzy.
Ulica Dzierżyńskiego to jedna z centralnych arterii Mińska. „Żelazny Feliks” - założyciel słynącej z okrucieństwa sowieckiej policji politycznej Czeka, poprzedniczki KGB, który urodził się w Dzierżynowie niedaleko Mińska - ma też w białoruskiej stolicy swój pomnik: na skwerze naprzeciwko budynku KGB.
Dość reprezentacyjne położenie ma również ulica Bolesława Bieruta, która pojawiła się na mapie stolicy 30 lat po jego śmierci, bo dopiero w 1986 r. Dwa lata później władze białoruskie uhonorowały ulicą w Mińsku innego polskiego działacza komunistycznego, Juliana Leszczyńskiego, który padł ofiarą czystek stalinowskich pod koniec lat 30. Żaden z nich nie pochodzi z obszarów dzisiejszej Białorusi.
Nazwiska słynnych Polaków, którzy urodzili się na tych terenach i wiele wnieśli zarówno do kultury polskiej, jak i białoruskiej, zaczęły pojawiać się na mapie Mińska w kilka lat po uzyskaniu niepodległości przez ten kraj, na początku XXI w. Nazywano nimi nowe ulice powstające na obrzeżach miasta. W ten sposób uhonorowano m.in. poetów Jana Czeczota i Władysława Syrokomlę, malarzy Napoleona Ordę i Ferdynanda Ruszczyca czy geologa Ignacego Domeykę.
Ulica Dzierżyńskiego to jedna z centralnych arterii Mińska. „Żelazny Feliks” - założyciel słynącej z okrucieństwa sowieckiej policji politycznej Czeka, poprzedniczki KGB, który urodził się w Dzierżynowie niedaleko Mińska - ma też w białoruskiej stolicy swój pomnik: na skwerze naprzeciwko budynku KGB.
Na samym skraju miasta, tuż przy stołecznej obwodnicy, znalazła się też ulica Giedroycia, który urodził się właśnie w Mińsku w 1906 r.
Choć na mapę Mińska nie trafiło tak słynne nazwisko, jak Adam Mickiewicz (urodzony w Nowogródku na zachodzie Białorusi), to polski wieszcz ma w Mińsku od 2003 r. swój pomnik.
„Białoruś to szczególny kraj, można ją nazwać sowieckim rezerwatem. Panuje tu swoista symbioza postaci wywodzących się z sowieckiej tradycji i bohaterów białoruskiej historii. Ci pierwsi właśnie na Białorusi przetrwali w największym stopniu i nazwy ulic są tu najbardziej zsowietyzowane” – powiedział PAP prof. historii Zachar Szybieka, prowadzący badania nad tożsamością narodową i pamięcią historyczną Białorusinów.
Także prof. socjologii Aleh Manajeu, założyciel niezależnego ośrodka NISEPI, podkreśla w rozmowie z PAP, że „na Białorusi nie odrzuca się dziedzictwa sowieckiego, jak to się dzieje np. w krajach bałtyckich”. Dodaje, że nazwy większości ulic i placów Mińska zostały im nadane za czasów sowieckich w latach 1918-1991 i stąd na mapie stolicy wielu Polaków związanych z komunizmem i socjalizmem.
To zsowietyzowanie społeczeństwa odpowiada obecnej władzy, bo ułatwia kierowanie krajem, uważa Szybieka. „Sowieccy ludzie modlili się najpierw do cara, a potem do bolszewickiego kierownictwa, zgodnie z zasadą: +Nie ma prawa, a car może robić wszystko, bo jest carem+. Ludzie wiedzą, że tak się robi” – mówi.
Według Szybieki Białorusini dobrze znają sowiecką historię, ale nie znają własnej. Uważa on, że nazwiska sowieckich bohaterów coś im mówią, więc przyznają się do nich i nie mają do nich krytycznego stosunku.
„W podręcznikach sowieccy bohaterowie są nadal postaciami pozytywnymi. Mówi się na przykład, że Lenin czy Stalin zrobili dużo dla stworzenia białoruskiej państwowości. Przy tym Białorusini nie mają dokładnej wiedzy o zbrodniach stalinizmu. Niektórzy nawet sądzą, że Stalin mógł o nich nie wiedzieć” – ocenia Szybieka.
Manajeu niezupełnie zgadza się z nim w tym punkcie. „Ludzie wiedzą, co robił Dzierżyński, ale nie ze źródeł oficjalnych, podręcznika szkolnego czy z muzeum. Jest wiele innych źródeł, np. internet” - mówi.
Według niego w głowach ludzi powstaje przez to coś na kształt dualizmu – od przewodnika w Muzeum Dzierżyńskiego w Dzierżynowie zwiedzający nie usłyszą słowa o zbrodniach Czeka, ale nie dziwią się temu, bo wiedzą, że muzeum to część państwa, jako że dostaje pieniądze z budżetu.
„Takie +double thinking+ ma swoje plusy i minusy. Minus polega na tym, że nie było czegoś podobnego jak denazyfikacja w Niemczech. Ale plus jest taki, że kiedy ludzie słyszą oficjalną propagandę – w TV albo od nauczyciela – wiedzą, że to kłamstwo” – zwraca uwagę socjolog.
„Jeśli zmieni się władza, jest podstawa do tego, żeby kraj się zmienił: w sensie geopolitycznym, żeby bardziej zbliżyć się do Europy, ale także wewnętrznym, poprzez przyjęcie gospodarki rynkowej i państwo prawa” – podkreśla Manajeu.
Według marcowego zestawienia portalu tut.by, najpopularniejsze nazwy ulic na Białorusi to: Sowietskaja (119 miejscowości), Komsomolskaja (115) i Lenina (112). W Mińsku ulica Sowietskaja istnieje od 1919 r. (wtedy proklamowano Białoruską Socjalistyczną Republikę Radziecką), ulica Komsomolskaja - od 1922 r., a Lenina - od 1945 r.
Z Mińska Małgorzata Wyrzykowska (PAP)
mw/ kar/