W czwartek rano rozpoczął się demontaż pomnika żołnierzy Armii Czerwonej w Dąbrowie Górniczej-Łośniu. Według przedstawicieli Instytutu Pamięci Narodowej, prace powinny zakończyć się jeszcze tego samego dnia.
To kolejne podejście do rozebrania pomnika, wcześniejszą próbę - przed kilkoma tygodniami - uniemożliwiła policja, tłumacząc że firma prowadząca prace nie miała zezwolenia na prowadzenie ich w pasie drogi.
Dąbrowski pomnik przedstawiający dwóch czerwonoarmistów został wzniesiony w 1984 r. Teraz zniknie na mocy przepisów tzw. ustawy dekomunizacyjnej, która nakazuje usuwanie symboli komunistycznych z przestrzeni publicznej.
Jak podkreślił kilka tygodni temu dyrektor katowickiego oddziału IPN Andrzej Sznajder, pomnik w Łośniu jest „sztandarowym przykładem komunistycznej propagandy, kreującej mit o wojskach sowieckich jako oswobodzicielach Polski” i ma trafić do Muzeum Zimnej Wojny w Podborsku.
IPN podkreśla, że pomnik spełnia kryteria z tzw. ustawy dekomunizacyjnej i podobnie jak wiele innych tego typu powinien był zostać usunięty do 31 marca br. Aby usunąć pomnik, IPN zawarł porozumienie z właścicielem działki - parafią pw. Podwyższenia Krzyża Świętego, na której obiekt się znajduje. Umowa zakłada przekazanie pomnika Instytutowi, jego demontaż i transport do Podborska.
Kilka tygodni prace firmy, która na zlecenie IPN miała zdemontować pomnik, wstrzymała policja. IPN zarzucił wtedy lokalnym władzom, że uchylają się od obowiązku dekomunizacji. Magistrat odpowiadał, że decyzję podjęła wyłącznie policja.
Komenda tłumaczyła, że policjanci interweniowali po zgłoszeniu mieszkańców. Zaznaczyli, że pomnik znajduje się w obrębie ronda i na prowadzenie prac w tym miejscu wymagana jest zgoda zarządcy drogi, czyli gminy. Przedstawiciele IPN przekonują, że wszelkie wymogi formalne zostały spełnione. (PAP)
autor: Krzysztof Konopka
kon/ itm/