Są różne Rosje; zbrodnie przeszłości nie muszą być traktowane jako dziedzictwo historyczne Rosji – mówi PAP dr hab. Henryk Głębocki, historyk wydalony z Federacji Rosyjskiej. Badacz ocenia też, że dostęp do archiwów, jawność badań naukowych są warunkiem budowy demokratycznego społeczeństwa.
Głębocki, historyk IPN i pracownik Uniwerystetu Jagiellońskiego, został zatrzymany przez Federalną Służbę Bezpieczeństwa (FSB) pod koniec listopada i – w ramach retorsji (jak podała strona rosyjska) – otrzymał nakaz opuszczenia Rosji. Uczony od ćwierćwiecza prowadził badania dotyczące polsko-rosyjskiej przeszłości.
Historyk przyznał, że decyzja rosyjskich władz bardzo utrudnia mu wykonywanie zawodu i życiowej misji. Gdyby doszło do kolejnych wydaleń historyków, naukowców – czego Głębocki nie spodziewa się jednak – to oznaczałoby „zamrożenie tego rodzaju stosunków, które jak dotąd łączyły”.
„To dopiero przyszłość pokaże, czy konflikt interesów politycznych, konflikt także ideowy, zostanie sprowadzony do poziomu, który do tej pory raczej łączył, a nie dzielił” – mówił historyk, podkreślając, że przestrzeń wymiany naukowej i kulturalnej była płaszczyzną dialogu, porozumienia międzynarodowego. Historyk przypomniał, że w ostatnim czasie wyjechał do Rosji na zaproszenie Instytutu Polskiego w Moskwie.
Badacz pytany o to, czy Rosja przyzna się kiedyś do swoich zbrodni, odpowiedział, że są „różne Rosje”, a postrzeganie przeszłości zależy od tego, która część Rosji będzie miała wpływ na wybór tradycji historycznej i ustosunkowanie się do historii. „Każdy naród (…) ma jakieś ciemne i jasne karty historii” – powiedział.
Jak wskazał, to jest suwerenna decyzja każdego, także Rosjanina, z jaką tradycją będzie się utożsamiał – czy z tradycją „tych, którzy mordowali, którzy tym mordercom wydawali rozkazy” (np. Józef Stalin, szef NKWD Nikołaj Jeżow-wymienił historyk) czy tych, którzy byli ofiarami.
Historyk zaznaczył, że imiona i nazwiska wielu ofiar do dziś są nieznane m.in. z powodu ograniczeń w dostępach do archiwów.
„Dostęp do archiwów, jawność badań naukowych i dyskusji na ten temat (przeszłości-PAP) jest absolutnie warunkiem zbudowania normalnego, demokratycznego społeczeństwa” – powiedział uczony z Krakowa.
Według niego w latach 90., po upadku ZSRR, była szansa budowy demokratycznej Rosji, która odetnie się od masowych zbrodni, zerwie z tradycją imperialistyczną. Polska i inne kraje należące niegdyś do ZSRR – mówił badacz – wybrały tę „drogę wolności, dostępu do archiwów, jawności badań naukowych, jawności dyskusji”.
Jak ocenił Głębocki, zbrodnie przeszłości nie muszą być traktowane jako dziedzictwo historyczne Rosji.
„To, co się stało, jest nie do naprawienia. Nie wskrzesimy ludzi zamordowanych 80 lat temu w okresie wielkiego terroru, którego rocznicę obchodzimy i o którym miałem też okazję w Rosji na wykładach opowiadać” – powiedział Głębocki.(PAP)
autor: Beata Kołodziej
bko/ itm/