Na miejscu tej egzekucji na terenie Muzeum Auschwitz-Birkenau, dokładnie w jej siedemdziesiątą rocznicę, członkowie Towarzystwa Opieki nad Oświęcimiem złożyli kwiaty i zapalili dwanaście zniczy, ustawionych w formie trójkąta więźniarskiego oddając hołd pomordowanym. W tej skromnej uroczystości uczestniczyła m.in. Stefania Kozioł, wiceprezes Zarządu Głównego Towarzystwa Opieki nad Oświęcimiem oraz Marek Księżarczyk, prezes Oddziału Miejskiego tego Towarzystwa w Oświęcimiu.
W dniu 19 lipca 1943 r., siedemdziesiąt lat temu, w obozie Auschwitz wybudowano zbiorową szubienicę z przygotowanymi wcześniej pętlami, na której stracono dwunastu więźniów z komanda mierników. Byli to: Zbigniew Foltański (nr 41664), Józef Gancarz (nr 24538), Mieczysław Kulikowski (nr 25404), Czesław Marcisz (nr 26891), Bogusław Ohrt (nr 367), Leon Rajzer (nr 399), Tadeusz Rapacz (nr 36043), Edmund Sikorski (nr 25419), Janusz Pogonowski (nr 253)- w obozie jako Skrzetuski, Stanisław Stawiński (nr 6569), Józef Wojtyga (nr 24740) i Jerzy Woźniak (nr 35650).
Przed egzekucją w dniu 19 lipca 1943 r. komendant obozu Rudolf Höss odczytał dwunastu skazańcom, na oczach innych więźniów, wyrok śmierci. Nie skończył go jednak czytać, ponieważ Janusz Pogonowski-Skrzetuski na znak protestu wykopał spod siebie taboret i zawisł. Wówczas oficerowie SS podbiegli do pozostałych skazanych i wyrywając im taborety spod nóg dokończyli egzekucję.
Skazańców przyprowadzono na egzekucję po apelu wieczornym z aresztu obozowego w bloku nr 11. Tych dwunastu więźniów-Polaków, aresztowano i osadzono w bloku nr 11 w dniach 21, 26 i 27 maja 1943 r. za kontakty z przyobozowym ruchem oporu oraz ucieczkę trzech ich kolegów z komanda mierników.
Do wspomnianej ucieczki doszło 20 maja 1943 r. Zbiegli wówczas Polacy: Stanisław Chybiński (nr 6810), Kazimierz Jarzębowski (nr 115) i Józef Rotter (nr 365) – prawdziwe nazwisko Florian Basiński.
Ci trzej więźniowie poczuli się zagrożeni, ponieważ została aresztowana, powiązana z Batalionami Chłopskimi łączniczka Helena Płotnicka, z którą pozostawali w kontakcie. Podczas prowadzonych przez nich prac pomiarowych w Skidziniu i Wilczkowicach poczęstowali pilnującego ich wartownika z SS napojem, do którego dosypali proszek nasenny. Zbiegli po zaśnięciu esesmana
Przed egzekucją w dniu 19 lipca 1943 r. komendant obozu Rudolf Höss odczytał dwunastu skazańcom, na oczach innych więźniów, wyrok śmierci. Nie skończył go jednak czytać, ponieważ Janusz Pogonowski-Skrzetuski na znak protestu wykopał spod siebie taboret i zawisł. Wówczas oficerowie SS podbiegli do pozostałych skazanych i wyrywając im taborety spod nóg dokończyli egzekucję.
Powojenna rekonstrukcja tej szubienicy stoi współcześnie, w tym samym miejscu, przed dawną kuchnią obozową. Jest to długa żelazna szyna umieszczona na dwóch słupach. W rocznicę egzekucji zapłonęły pod nią znicze.
Adam Cyra