01.03.2010. Katowice (PAP) - Biuro lustracyjne katowickiego IPN skierowało w poniedziałek do sądu wniosek o wszczęcie postępowania lustracyjnego wobec katowickiego radnego Jerzego D., zarzucając mu współpracę z SB. Radny temu zaprzecza. Wskazuje on, że część materiałów w jego sprawie jest sfałszowana przez SB. Jerzy D. jest przekonany, że sąd uwolni go od zarzutów.
Z dokumentacji IPN wynika, że Jerzy D. - z zawodu animator kultury - został pozyskany jako tajny współpracownik o pseudonimie "Artysta"; współpraca miała trwać od marca 1985 do sierpnia 1988 r.
"W zasobie archiwalnym IPN zachowały się materiały w postaci teczki personalnej i teczki pracy TW +Artysta+, m.in. własnoręcznie pisane przez Jerzego D. zobowiązanie do współpracy i informacje podpisywane pseudonimem +Artysta+. Autentyczność pisma Jerzego D. została potwierdzona przez biegłego" - poinformował szef biura lustracyjnego katowickiego IPN prok. Andrzej Majcher.
Jerzy D. stanowczo zaprzecza współpracy z SB. W wyjaśnieniach złożonych w IPN potwierdził, że spotykał się z funkcjonariuszem SB, ale - jak tłumaczył - chodziło wyłącznie o załatwianie zgody na wyjazdy za granicę, a zobowiązanie do współpracy miało być "podkładką" dla osoby załatwiającej mu paszport.
"Duża część dokumentów w mojej teczce jest fałszywych, co potwierdziła ekspertyza grafologiczna. Powstały one bez mojej wiedzy - sfabrykował je funkcjonariusz prowadzący" - powiedział w poniedziałek PAP Jerzy D.
Jak mówił, aby w latach 80. otrzymać paszport, musiał zapłacić za to funkcjonariuszowi SB. Ten jednak, aby wytłumaczyć przed przełożonymi zgodę na wyjazd D. za granicę, założył mu teczkę współpracownika i sam fabrykował jej treść. Według radnego, w ten sposób sfałszowana jest duża część dokumentów, choć nie wszystkie.
"Jestem w 100 procentach niewinny. Nie widzę żadnych podstaw do oskarżania mnie o kłamstwo lustracyjne. Jestem pewien, że sąd przyzna mi rację. Dziwię się, że sprawa została upubliczniona przed wyrokiem sądu" - powiedział Jerzy D.(PAP)
mab/ pz/ jbr/