Kilkaset osób uczestniczyło w niedzielę w Gdańsku w IV Krajowej Defiladzie Pamięci Żołnierzy Niezłomnych. W pochodzie w centrum miasta wzięły udział liczne grupy rekonstrukcyjne odtwarzające polskie formacje zbrojne z okresu II wojny światowej.
Defiladę poprzedziła msza św. za ojczyznę, którą odprawiono w Bazylice św. Brygidy.
"Narodowe Siły Zbrojne, Żołnierze Wyklęci to była wielka siła nie tylko z powodu liczby żołnierzy, ale także, a może przede wszystkim, z racji potęgi jej ducha, mocy wiary i miłości do ojczyzny, ideowej spójności, żelaznej woli, ogromnej determinacji. Tego komuniści po prostu się bali. W tym widzieli największe zagrożenie i dlatego tak nienawidzili tych bohaterów narodowych" - powiedział w kazaniu, ks. infułat Stanisław Zięba.
Jak podkreślił duchowny, nieznane są jeszcze miejsca pochówku wielu Żołnierzy Wyklętych. "A jeśli nawet wiemy, gdzie one są, to pozostają problemy z identyfikacją szczątków, bo zostali oni zbezczeszczeni po śmierci. Ich ciała zostały całkowicie zniszczone. Bo mieli umrzeć nie tylko fizycznie, ale mieli też umrzeć dla rodziny, pamięci, przyszłych pokoleń i historii" - mówił.
"Ten wielki cyniczny wysiłek zabicia ich, spełzł jednak na niczym. Oprócz rodzin, które nigdy nie zapomniały towarzyszy broni, historyków wciąż pamiętających, to właśnie ludzie młodzi, harcerze zaczęli też szukać, pytać i wertować resztki pamięci. Dziś po raz kolejny modlimy się w tej świątyni, ale i w innych miejscach w Polsce i poza jej granicami, aby przywrócić pamięć o ich bohaterstwie oraz ofierze ich krwi z miłości do ojczyzny" - dodał kapłan.
Po nabożeństwie spod kościoła ruszyła defilada, która przeszła ulicami zabytkowej części Gdańska pod Zieloną Bramę. Na czele pochodu szła orkiestra reprezentacyjna Marynarki Wojennej.
W przemarszu, którego głównym organizatorem było Bractwo Św. Pawła, uczestniczyło ok. 170 członków grup rekonstrukcyjnych odtwarzających polskie formacje zbrojne z II wojny światowej, w tym 1. Samodzielną Brygadę Spadochronową gen. S. Sosabowskiego, 3. oraz 5. Wileńską Brygadę AK, Zgrupowanie "Radosław", czy organizację Wolność i Niezawisłość. W defiladzie jechały też pojazdy wojskowe oraz replika czołgu "Panther".
W przemówieniu ze sceny przed Zieloną Bramą dyrektor Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku Karol Nawrocki powiedział, że Żołnierze Niezłomni byli "fenomenem na skalę światową".
"Im - w zdewastowanej przez okupantów Polsce, w której wymordowano blisko sześć milionów obywateli, Polsce, której zabrano wszystkie wschodnie granice - w roku 1944 i 45 wciąż chciało się walczyć, wciąż czuli obowiązek walki o Polskę suwerenną, niepodległą i demokratyczną. Było ich blisko 200 tysięcy" - podkreślił.
Jak zaznaczył, postawa Żołnierzy Niezłomnych była tylko konsekwencją pielęgnowania "polskiego genu wolności" i "sztafetą umiłowania wolności przez naród".
"Ale niestety w pielęgnowaniu tej wolności, nadawaniu wartości słowu wolność, nie wszyscy nam pomagają. To bardzo smutne, że w mieście wolności i solidarności nie ma z nami gospodarza tego miasta, dla którego pojęcie wolności oznacza zupełnie co innego. Nie ma z nami gospodarza tego miasta, który nie pochylił karku przed ofiarą Żołnierzy Wyklętych i wolnością, dla której oni ginęli" - mówił Nawrocki.
Wiceminister infrastruktury Kazimierz Smoliński podkreślił, że najważniejsze jest, to iż kolejne pokolenie Polaków ma swoich bohaterów i wzorce do naśladowania. "Moje pokolenie miało bohaterów z 1939 r. i powstańców warszawskich. Pokolenie moich synów ma bohaterów w postaci Żołnierzy Wyklętych" - ocenił.
Po zakończeniu przemarszu, pod Zieloną Bramą, zaplanowano również koncert Tadeusza Polkowskiego, a po nim - wspólne śpiewanie piosenek partyzanckich i patriotycznych.
1 marca przypada Narodowy Dzień Pamięci "Żołnierzy Wyklętych". Ustanowił go w 2011 r. parlament "w hołdzie Żołnierzom Wyklętym - bohaterom antykomunistycznego podziemia, którzy w obronie niepodległego bytu Państwa Polskiego, walcząc o prawo do samostanowienia i urzeczywistnienia dążeń demokratycznych społeczeństwa polskiego, z bronią w ręku, jak i w inny sposób przeciwstawili się sowieckiej agresji i narzuconemu siłą reżimowi komunistycznemu".(PAP)
autor: Robert Pietrzak
rop/ pru/