Dla Czechów Hus stanowi część panteonu narodowego. Stoi w jednym rzędzie z księciem Wacławem, Karolem IV i Tomaszem Masarykiem. Stał się więc jednym z najważniejszych mitów i punktów odniesienia czeskiej historii - uznali uczestnicy dyskusji, poświęconej życiu i dziełu czeskiego reformatora.
Jan Hus urodził się w 1370 roku w Husincu w południowych Czechach. Choć pochodził z rodziny chłopskiej, to udało mu się zrobić karierę akademicką. W 1402 roku został pierwszym czeskim rektorem uniwersytetu w Pradze.
W swoich cieszących się wielką popularnością wykładach i kazaniach Hus bardzo często krytykował postawę współczesnego mu kleru, handel odpustami i wystawny tryb życia przedstawicieli kościoła. Z czasem z jego pism zaczęła wyłaniać się pewna wizja kościoła, zbliżona w swoim kształcie do zwalczanych przez duchowieństwo poglądów Johna Wycliffe’a. Uważał, że prawdziwy kościół - „kościół niewidzialny” - powinni tworzyć wierni, zaś jego głową miał być Jezus Chrystus, a nie stojący na czele skorumpowanej machiny biurokratycznej papież.
„Hus chciał dokonać reformy kościoła na poziomie moralnym i duchowym, a nie strukturalnym. Zresztą chyba nie wierzył, że można jeszcze naprawić struktury kościelne. Myślę, że raczej był tak przerażony stanem tej instytuicji, iż interpretował czasy, w których żył, jako moment Apokalipsy, a nie reformy” - powiedział ks. bp dr hab. Grzegorz Ryś.
Poglądy teologa zwróciły uwagę kleru katolickiego. Husa wezwano na sobór w Konstancji, gdzie 6 lipca 1415 roku spalono go na stosie. Jego śmierć odbiła się szerokim echem w ówczesnej Europie. W Czechach spowodowała gwałtowny wzrost nastrojów antykościelnych i antyniemieckich, stając się jedną z przyczyn wybuchu domowej wojny religijnej, która przygotowała w Europie grunt dla idei reformacji. Walczących w niej przeciwników papiestwa i zwolenników reform zaczęto nazywać husytami.
Petr Janyška: Zaskakujące jest to, że Czesi wybrali na swojego bohatera kogoś, kto nie był ani królem, ani wojownikiem, ale myślicielem.
„Husyci sami tak siebie nie nazywali. Było to określenie obraźliwe, ukute przez ich przeciwników. Oni mówili o sobie inaczej: +bracia+, +siostry+, +wierni boży+, +wierni Chrystusowi+, czy +wierni Czesi+” - przypominał podczas dyskusji prof. dr hab. Stanisław Bylina.
Kontynuatorzy Husa z okresu wojen husyckich często w swoich poglądach i praktykach byli radykalniejsi niż on. By pokazać, że mszę świętą można odprawić wszędzie, robili to na łąkach i w lasach. Chrzcili dzieci w potokach, do liturgii używali przedmiotów codziennego użytku. Niektórzy wierni, porwani żarem kazań, palili swoje domy i gospodarstwa, by w ten sposób zamanifestować oderwanie od spraw ziemskich.
„Hus nigdy nie poszedłby tak daleko jak oni. Ale to właśnie z nich wzięli się najbardziej radykalni z husytów - taboryci. Hus był także daleki od obecnego w łonie husytyzmu nurtu proroczego, który głosił szybkie nadejście Chrystusa na ziemię czeską i nastanie Królestwa Bożego” - powiedział prof. dr hab. Bylina.
Podczas dyskusji pojawiła się również kwestia miejsca i obecności Jana Husa w dialogu ekumenicznym. Pierwszym papieżem, który wyraził ubolewanie z powodu procesu i śmierci Jana Husa, był Jan Paweł II.
„Bardzo wiele się zmieniło w kwestii stosunku katolicyzmu do tej postaci. W 1999 roku byłem w Rzymie na sympozjum, które było poświęcone Husowi. Odśpiewaliśmy starą husycką pieśń po czesku, gdy papież wchodził na spotkanie. Papież nie śpiewał z nami, ale nie dlatego, że miał coś przeciwko temu – po prostu nie miał kartki z tekstem. Potem mówił, że nie chodzi o to, by Husa zrehabilitować, czy uczynić świętym, ale o to, by znalazł należne mu miejsce w refleksji nad reformatorami kościoła” - wspominał bp Ryś.
Współautorem towarzyszącej debacie wystawy jest dr Tomasz Graff z Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie. Ekspozycja składa się z 17 paneli prezentujących życie, poglądy a także wpływ czeskiego reformatora na historię i kulturę Europy. W wystawie pojawiają się również wątki polskie.
„Na wystawie cytujemy list, który Jan Hus wysłał do króla Władysława Jagiełły po bitwie pod Grunwaldem. Hus gratuluje mu zwycięstwa i podkreśla, że w ten sposób krzyżacka pycha została ukarana w należyty sposób” - powiedział PAP dr Graff.
Wystawę można oglądać do końca lipca w Pałacu Staszica w Warszawie.
jur/ ls/