25.09. 2009 Warszawa (PAP) - Kluczowe dla polityki historycznej we współczesnej Europie są rocznice związane z demokracją, wolnością i miejscem danego narodu we wspólnocie państw europejskich - ocenił historyk Włodzimierz Borodziej na konferencji naukowej w Warszawie. W konferencji "Rocznica wydarzenia historycznego a polityka zagraniczna", zorganizowanej w piątek w Muzeum Powstania Warszawskiego, uczestniczyli również przedstawiciele Litwy, Czech, Ukrainy i Rosji.
Kwestię obchodzenia rocznic na Litwie przedstawił Sarunas Liekis z Uniwersytetu Michała Roemera w Wilnie. "Obecnie w naszym kalendarzu znajdują się aż 54 święta związane zarówno z odzyskaniem niepodległości, jak i z naszą historią oraz religią. W okresie tuż po odzyskaniu wolności kluczowe były dla nas rocznice związane z poczuciem narodowej tożsamości i odrębności, jednak od czasu wejścia do Unii Europejskiej obserwujemy wzrost zainteresowania świętami wspólnymi dla tradycji polsko-litewskiej, a nawet niektórymi uznawanymi za typowo polskie, jak święto 3 Maja. Myślę, że to zbliża" - ocenił Liekis.
Odnosząc się do kwestii celebrowania rocznic w Rosji, Artiom Malgin z Moskiewskiego Państwowego Instytutu Stosunków Międzynarodowych podkreślił, że dla jego rodaków kluczowe staje się obecnie obchodzenie rocznic związanych z historią jego kraju sprzed ery Związku Radzieckiego. "Obserwuję także tendencję do łączenia rocznic świeckich z religijnymi, co jednak nie jest traktowane zbyt przychylnie przez Cerkiew i odchodzenia od tak dużej celebracji świąt związanych z II wojną światową, co ma też związek z coraz mniejszą liczbą osób pamiętających tamte wydarzenia. Staramy się również uczestniczyć w obchodach świąt ważnych także dla innych państw, stąd wizyta premiera Putina na obchodach 1 września w Polsce" - mówił Malgin.
O trudnościach związanych z rocznicami obchodzonymi w jego kraju opowiadał także Jan Rychlik z Uniwersytetu Karola w czeskiej Pradze. "Naszym głównym problemem w tej kwestii jest poczucie pewnej narodowej traumy i zdrady, związane z układem monachijskim, kiedy w drodze pertraktacji Aliantów z Hitlerem ponad naszymi głowami została mu oddana duża część naszego terytorium. To poczucie zdrady było w nas po wojnie podsycane także przez komunistów, którzy podkreślali, że możemy liczyć tylko na ZSRR" - zaznaczył Rychlik.
Zwrócił także uwagę na nietypową kwestię dotyczącą świąt narodowych w jego kraju, związaną z faktem obchodzenia jako święta narodowego rocznicy powstania Czechosłowacji. "Naszym świętem narodowym jest rocznica powstania państwa, które już nie istnieje. To prawdziwy paradoks" - przyznał Rychlik.
Podsumowując dyskusję Myrosław Popowycz z Narodowej Akademii Nauk Ukrainy podkreślił, że najistotniejszą kwestią w celebrowaniu i debacie na temat świąt narodowych i związanych z nimi wydarzeń historycznych jest potrzeba opierania tej dyskusji o pełną prawdę, choćby była ona trudna i bolesna. "Historii nie możemy już zmienić, choć wielu zapewne chciałoby to uczynić. Ważne jest jednak ostateczne wyjaśnienie wszystkich trudnych kwestii stojących na drodze porozumienia między narodami. Myślę, że tylko to może stać się fundamentem dobrosąsiedzkich stosunków" - ocenił Popowycz.
Konferencja "Rocznica wydarzenia historycznego a polityka zagraniczna" została zorganizowana przez Polski Instytut Spraw Międzynarodowych. (PAP)
akn/ hes/ gma/