18.05.2010. Watykan (PAP) - Osobisty lekarz Jana Pawła II Renato Buzzonetti opowiedział dziennikowi "L'Osservatore Romano" o jego beztroskich "ucieczkach" z Watykanu w góry, a także o chorobie, która pod koniec życia pozbawiła go całkowicie autonomii.
"Przed zachodem słońca , przed wyruszeniem w drogę do Rzymu, papież uwielbiał słuchać pieśni górskich , intonowanych przez jego mały orszak, do którego dołączali żandarmi watykańscy i włoscy policjanci z ochrony, a mnie przypadało dyrygowanie tym improwizowanym chórem, ku rozbawieniu Jana Pawła II"- powiedział lekarz.
W rozmowie z watykańska gazetą Buzzonetti wyznał, że pierwsze objawy choroby Parkinsona zauważył u Jana Pawła II w 1991 roku. "Ale nie wiadomo, kiedy dokładnie papież odkrył, że cierpi na tę chorobę" - podkreślił.
"Długi czas nie przejmował się pewnymi dolegliwościami i dopiero później zaczął prosić o wyjaśnienia , dotyczące drżenia"- stwierdził osobisty lekarz papieża. I zaznaczył : "szybko doszły do tego problemy z utrzymaniem równowagi , co pogorszyło sytuację".
Profesor Buzzonetti zapytany o to, jak Jan Paweł II znosił ból, odparł : "ból fizyczny w ostatnim okresie był intensywny, ale dla niego przede wszystkim to było cierpienie moralne i duchowe człowieka na krzyżu, który przyjmował wszystko z odwagą i cierpliwością".
"Nie prosił nigdy o środki uśmierzające ból, nawet w ostatniej fazie" - powiedział lekarz. I dodał: "to głównie był ból człowieka zablokowanego, przykutego do łóżka czy do fotela, który stracił autonomię fizyczną".
"Nie mógł zrobić nic sam i nadeszły dla niego długie ciężkie dni totalnej słabości fizycznej" - opowiedział Renato Buzzonetti.
"Jakże odległe były dni pamiętnych międzynarodowych zlotów młodzieży, wielkich przemówień na światowych forach, wspinaczek górskich, wakacjach na stoku narciarskim" - przypomniał osobisty lekarz polskiego papieża.
Sylwia Wysocka (PAP)
sw/ fit/