Znajdźcie wśród stert jesiennych liści, porozbijanych mogił, poniszczonych krzyży i poskręcanych ogrodzeń miejsce na wasz znicz. Zapalcie światełko Mazurom - apeluje do odwiedzających cmentarze oficyna wydawnicza "Retman", która od lat popularyzuje mazurską historię, kulturę, obyczaje.
Popularyzator historii i kultury Mazur Waldemar Mierzwa z wydawnictwa "Retman" i Mojej Biblioteki Mazurskiej namawia do odwiedzania mazurskich grobów od kilku lat.
"Jak co roku proszę Was, byście znaleźli w tych dniach czas, by pójść na stare mazurskie cmentarze. Znajdźcie wśród stert jesiennych liści, porozbijanych mogił, poniszczonych krzyży i poskręcanych ogrodzeń miejsce na wasz znicz. Przystańcie na chwilę, skłońcie głowę lub po prostu pomilczcie, a potem zapalcie, proszę, światełko Mazurom. Ta ziemia była także ich małą ojczyzną. Pamiętajmy o tym chociaż raz w roku!" - zaapelował w tym roku do miłośników Mazur Mierzwa.
Mazury są specyficznym regionem jeśli chodzi o dawne cmentarze: tam małe nekropolie są niemal w każdej wsi. A są i takie wsie, w których jest ich nawet kilka - zależy to od tego, jakiego wyznania byli dawni mieszkańcy wsi. "Często się zdarzało, że wyznawcy kalwinizmu nie chcieli leżeć obok luteran więc każdy chowany był na cmentarzu wśród swoich współwyznawców" - powiedział PAP dr Jerzy Marek Łapo z Muzeum Kultury Ludowej w Węgorzewie.
Na Mazurach do początków XIX wieku pochówki odbywały się przy kościołach. Gdy tego zakazano z powodów sanitarnych małe cmentarze powstawały przy wsiach, często w bardzo pięknych miejscach np. na wzniesieniach. Dziś małe, często zarośnięte krzakami cmentarze są charakterystycznymi elementami krajobrazu regionu.
Małych cmentarzy jest w regionie bardzo wiele, np. w gminie Piecki służby konserwatorskie naliczyły ich przed laty 66. Są one w bardzo różnym stanie. Bywają zadbane, o które dbają lokalne społeczności, a są i takie, na których pasą się krowy. Zdarza się, że cmentarz znajduje się na skraju, czy w środku lasu, gdzie dziś nie ma już śladu po dawnych domach.
Mazurskie wiejskie cmentarze są dziś często opuszczone, bo po wojnie wielu Mazurów wyjechało do Niemiec. Dziś potomkowie tych ludzi nie odwiedzają tych grobów.
Prośba o pamięć o grobach Mazurów nie jest pierwszą tego rodzaju akcją Mojej Biblioteki Mazurskiej. Wcześniej z powodzeniem namawiała ona mieszkańców regionu do sadzenia w ogrodach tradycyjnych roślin - malw i lilaków zwanych bzami. (PAP)
jwo/ agz/