Proces rozliczania z przeszłości tych osób, które współpracowały z komunistycznymi służbami w MSZ, cały czas trwa; przyspieszyć i zakończyć go może uchwalenie przygotowanej przez resort nowelizacji ustawy o służbie zagranicznej - oświadczyło w czwartek ministerstwo.
Komunikat MSZ to odpowiedź na poranną publikację portalu TVP Info pt. "Agenci w polskiej dyplomacji. Nikła zmiana w MSZ". Artykuł głosi, iż od lipca ub.r. liczba "ustalonych pracowników i współpracowników komunistycznych służb, którzy pracują dla polskiej Służby Zagranicznej zmalała o jedną czwartą – z 90 do 66 (osób - PAP)", w większości w wyniku przejścia na emeryturę.
Według autorów materiału zatrudnionych w ministerstwie ma też być ok. 60 absolwentów Moskiewskiego Instytutu Stosunków Międzynarodowych (MGIMO), który - jak twierdzi portal - jest elitarną moskiewską uczelnią, powiązaną z Głównym Zarządem Wywiadowczym Federacji Rosyjskiej (GRU) i Federalną Służbą Bezpieczeństwa (FSB). Z informacji tych wyprowadzony jest wniosek, że większość b. pracowników i współpracowników komunistycznych służb "nadal pracuje dla MSZ".
W odpowiedzi na artykuł MSZ podkreśliło, że resort "od dawna dostrzega problem byłych oficerów i współpracowników komunistycznych służb bezpieczeństwa funkcjonujących w strukturach resortu", a także "problem związany z funkcjonowaniem w tych strukturach innych osób nie dających rękojmi wykonywania zawodu dyplomaty".
Dlatego też - wskazano w komunikacie - "ponad rok temu" MSZ "opracowało projekt ustawy, na mocy której z osobami takimi zostałby rozwiązany stosunek pracy".
Jak zaznaczono, nad projektem toczą się obecnie prace w Sejmie, na których tempo resort dyplomacji "nie ma wpływu".
Jednocześnie - wskazuje MSZ - liczba zatrudnionych w resorcie osób związanych ze służbami PRL stale się zmniejsza. "Należy zauważyć, że według danych pochodzących z IPN z 2010 r., którymi tak często epatuje się w mediach niezorientowanych czytelników, w MSZ pracowało co najmniej 240 byłych funkcjonariuszy i tajnych współpracowników służb specjalnych PRL. Obecnie liczba ta spadła i mówić można o kilkudziesięciu osobach w skali wszystkich pracowników resortu, których jest nieco ponad 4 tysiące, i z których ponad 1800 pracuje w centrali MSZ w Warszawie i ok. 2300 w placówkach dyplomatyczno-konsularnych rozsianych po całym świecie" - napisano w komunikacie.
MSZ wskazało ponadto, że od końca 2015 r. "na zagranicznych placówkach dyplomatycznych dokonano zmiany połowy ambasadorów, a w ciągu najbliższych miesięcy zostaną dokonane następne zmiany".
"A zatem proces rozliczania z przeszłości tych osób, które współpracowały z komunistycznymi służbami w MSZ, cały czas trwa, a przyspieszyć i zakończyć może go właśnie przygotowana przez MSZ ustawa" - przekonuje resort dyplomacji.
Według MSZ obecne przepisy regulujące funkcjonowanie służby zagranicznej nie pozwalają zarazem na "przyjmowanie do pracy w resorcie spraw zagranicznych osób z zewnątrz (z wyjątkiem stanowisk na placówkach)". "W MSZ pracuje bowiem w chwili obecnej więcej osób niż wynosi faktyczna liczba etatów. Wynika to z faktu, że stanowiska na placówkach zagranicznych są zajmowane sukcesywnie przez wysyłanych na nie nowych dyplomatów, a tymczasem dostępnych etatów w centrali MSZ jest mniej niż powracających do niej z placówek +starych+ dyplomatów" - wyjaśnia resort dyplomacji.(PAP)
autor: Marceli Sommer
msom/ hgt/