75. rocznicę buntu w niemieckim obozie Auschwitz II-Birkenau Sonderkommanda, czyli specjalnej grupy więźniów, głównie Żydów, wykorzystywanych przez Niemców do usuwania ciał zgładzonych w komorach gazowych, upamiętniło w poniedziałek Muzeum Auschwitz.
Wydarzenia z 7 października 1944 r. to największy bunt w historii tego niemieckiego obozu.
Główna ceremonia odbyła się w historycznym budynku sauny, a także przy ruinach komory gazowej i krematorium IV, gdzie rozpoczął się bunt. Naczelny Rabin Polski Michael Schudrich odmówił żydowskie modlitwy Kadisz oraz El Male Rachamim.
Podczas ceremonii zaprezentowano fragmenty notatek Załmena Gradowskiego, więźnia Sonderkommando. W języku oryginału – jidysz – odczytał je Shmuel Atzmon-Wircer, urodzony w Biłgoraju, ocalały z Holocaustu, aktor, reżyser i dyrektor teatru w Tel Awiwie.
„Któż by uwierzył, że można zabrać miliony ludzi i bez żadnych podstaw poprowadzić na różnego rodzaju rzezie. Któż by uwierzył, że prowadzi się naród na zagładę z powodu diabelskiej woli bandy podłych przestępców. Któż by uwierzył, że prowadzi się naród jako ofiarę przebłagalną za porażkę we własnej walce o władzę i wielkość. Któż by uwierzył, że naród będzie ślepo wykonywać prawo, które niesie ze sobą śmierć i zniszczenie" – zanotował Gradowski.
„Któż by uwierzył, że można zabrać miliony ludzi i bez żadnych podstaw poprowadzić na różnego rodzaju rzezie. Któż by uwierzył, że prowadzi się naród na zagładę z powodu diabelskiej woli bandy podłych przestępców. Któż by uwierzył, że prowadzi się naród jako ofiarę przebłagalną za porażkę we własnej walce o władzę i wielkość. Któż by uwierzył, że naród będzie ślepo wykonywać prawo, które niesie ze sobą śmierć i zniszczenie" – zanotował Gradowski.
Więzień w swoich notatkach napisał też, że towarzyszy mu pragnienie, „aby chociaż minimum informacji o tej rzeczywistości dotarło do świata”. „A wówczas Ty, świecie, pomścij wszystko” – napisał.
Załmen Gradowski zginął w obozie prawdopodobnie 7 października podczas buntu Sonderkommando. Jego rękopisy przetrwały zakopane w pobliżu krematoriów. Zostały odnalezione niedługo po wojnie.
Shmuel Atzmon-Wircer powiedział, iż odczytanie słów Gradowskiego w Miejscu Pamięci było dla niego wielkim przeżyciem. „Kiedy dostałem ten tekst i przeczytałem całą książkę, byłem niezwykle wzruszony. Od miesiąca przeżywam to wszystko. Zastanawiałem się, jak ja to mogę przekazać, bowiem to wielkie wyzwanie być ustami Załmena Gradowskiego, oddać to, co on przeżył. Przekazanie brzmienia tych zapisanych w obozie słów to największe zdarzenie w całej mojej karierze. Myślałem kiedyś, że największą rzeczą będzie zagranie Leara w sztuce Szekspira, o czym marzę, ale dla mnie Gradowski to jest Lear narodu żydowskiego” – podkreślił.
O historii buntu opowiedział historyk Centrum Badań Muzeum Auschwitz dr Igor Bartosik. „Kiedy zapowiedziano na 7 października kolejną redukcję pod pozorem przeniesienia więźniów do pracy w jednym z podobozów KL Auschwitz, zdesperowani skazańcy rozpoczęli bunt na terenie podwórza krematorium IV (...). Atak na esesmanów zakończył się masakrą buntowników, część z nich wycofała się do budynku krematorium IV i podpaliła go, co było umówionym sygnałem do rozpoczęcia ogólnego powstania w obozie. Niestety bunt został ostatecznie uśmierzony przez uzbrojonych esesmanów a niedobitki buntowników zmuszone do poddania się” – powiedział.
Bartosik dodał, że w tym samym czasie do akcji przystąpiła część Sonderkommando w krematorium II. „Po zasztyletowaniu i wrzuceniu do pieca niemieckiego kapo Toepfera, konspiratorzy przystąpili do realizacji planu zniszczenia instalacji krematoryjnych, a pozostali więźniowie rzucili się do ucieczki w kierunku Pław. Niestety, więźniowie, którzy pozostali w krematorium nie zdążyli zdetonować ładunków, a uciekinierom przeciął drogę ucieczki oddział alarmowy SS sprowadzony z KL Auschwitz. W wyniku ostrzału więźniowie polegli w okolicach obozowego gospodarstwa rolnego w Pławach” – powiedział.
75. rocznica buntu stała się okazją do otwarcia w bloku 21 na terenie byłego obozu Auschwitz I czasowej wystawy „Sonderkommando”. Poświęcona jest więźniom zmuszonym do nieludzkiej pracy w krematoriach i komorach gazowych Auschwitz.
75. rocznica buntu stała się okazją do otwarcia w bloku 21 na terenie byłego obozu Auschwitz I czasowej wystawy „Sonderkommando”. Poświęcona jest więźniom zmuszonym do nieludzkiej pracy w krematoriach i komorach gazowych Auschwitz.
„Na wystawie pokazano oryginalne prace m.in. Jerzego Adama Brandhubera, Mieczysława Kościelniaka czy Davida Olere. Zobaczyć tam można również jedyne zachowane drzwi komory gazowej z obozu Auschwitz II-Birkenau, liczne osobiste przedmioty należące do ofiar Auschwitz oraz termos, w którym po wojnie znaleziono zapiski jednego z więźniów Sonderkommando, Marcela Nadjari’ego” – poinformował Paweł Sawicki z biura prasowego Muzeum.
Ekspozycję można zobaczyć w Miejscu Pamięci do marca 2020 r.
Pierwsze Sonderkommando powstało, by obsługiwać krematorium I w obozie macierzystym Auschwitz, w którym już latem 1941 r. palono ciała. Na początku lata 1944 r., gdy do Birkenau docierały transporty z Żydami węgierskimi, pracowało tak ok. 900 więźniów. Zawsze byli izolowani od reszty. Obóz przeżyło zaledwie kilkudziesięciu z nich. (PAP)
autor: Marek Szafrański
szf/ pat/