Dzisiaj straż PKiN zaryglowała drzwi Muzeum Techniki - powiedział w piątek PAP wicedyrektor placówki Kazimierz Zieliński. Uznał to za "jaskrawe naruszenie własności" i zapowiedział kroki prawne. Stołeczny Ratusz poinformował, że działanie to ma na celu zabezpieczenie zbiorów Muzeum.
"Dzisiaj rano straż Pałacu Kultury wspierana przez policję w sposób bezprawny wtargnęła i zaryglowała drzwi Muzeum. Wpuścili kilkoro pracowników, odmawiając jednak wstępu zwiedzającym. Wycieczki, które przybyły do Muzeum nie miały możliwości go zwiedzić. Nie było to w żaden sposób umotywowane, jest absolutny brak jakiegoś dialogu. Według nas to po prostu wrogie działania urzędnicze, ponieważ Pałac Kultury należy do m.st Warszawa. W naszym rozumieniu usiłują oni w ten sposób znacjonalizować zbiory przez 62 lata zbierane przez Naczelną Organizację Techniczną" - powiedział PAP wicedyrektor Muzeum Techniki Kazimierz Zieliński.
Jak zaznaczył, stołeczny Ratusz wezwał w piątek Muzeum do wydania lokalu, a placówka "stanowczo odmówiła" wydania zajmowanych pomieszczeń, ponieważ "jest i była w niezakłócanym posiadaniu tej nieruchomości".
"Posiadamy do niej tytuł prawny i wszelkie próby siłowe wtargnięcia do lokalu i pozbawienia nas nad nim władztwa mogą wypełniać znamiona przestępstwa, naruszenia miru domowego. Prokuratura i organy ścigania zostaną o tym niezwłocznie powiadomione. Jeżeli natomiast m.st. Warszawa wylegitymuje się prawomocnym, opatrzonym rygorem natychmiastowej wykonalności tytułem wykonawczym wydanym przez sąd, wówczas ten lokal będziemy musieli wydać. Na razie czegoś takiego nie ma" - podkreślił.
Jego zdaniem doszło do "jaskrawego naruszenia" ich własności. "Mamy lokal, mamy tutaj nasze zbiory, tu pracujemy i tu przychodzą do nas zwiedzający z całego kraju, także cudzoziemcy. Te działania to metody jak +czyścicieli kamienic+, chyba mają już w tym trochę doświadczenia. Raz nam wyłączają prąd na cały dzień, wtedy nie możemy przyjmować zwiedzających. Dzisiaj nam zaryglowali wejście. Kilkoro pracowników jest w środku, ale nie wpuścili obsługi sal i nie dopuścili do otwarcia kasy, odpędzili zwiedzających. Pracownicy, którzy są w środku, są wypuszczani i wpuszczani, ale tak naprawdę to dzieje się według widzimisię straży PKiN, która pilnuje wejścia do Muzeum" - mówił Zieliński.
"Zarząd Pałacu Kultury usiłował na nas wymóc przekazanie lokalu, a my do tego nie jesteśmy gotowi, nie byliśmy w żaden sposób o tym ostrzeżeni. W zasadzie był brak jakiegokolwiek dialogu w tej sprawie. Tylko naprawdę wrogie działania urzędnicze. Dalej będziemy się bronili środkami prawnymi. Nie mamy własnej umundurowanej służby muzealnej, ale wykorzystamy wszystkie środki prawne do obrony naszej własności. Pracują już nad tym nasi prawnicy" - zapowiedział wicedyrektor Muzeum Techniki.
Poproszony przez PAP o komentarz rzecznik prasowy stołecznego ratusza Bartosz Milczarczyk podkreślił, że podjęte działania mają na celu zabezpieczenie zbiorów Muzeum. Odniósł się do decyzji p.o. stołecznego konserwatora zabytków Michała Krasuckiego, który orzekł o zabezpieczeniu zabytków ruchomych, stanowiących eksponaty Muzeum Techniki i ich zajęcie poprzez przekazanie Muzeum Warszawy "do czasu usunięcia zagrożenia dla tych zabytków". Orzeczenie to ma związek z decyzją Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków z 25 maja br. o wpisaniu do rejestru zabytków z rygorem natychmiastowej wykonalności zabytków techniki stanowiących zbiory Muzeum Techniki.
Największa placówka muzealnictwa technicznego w Polsce, Muzeum Techniki i Przemysłu, od lat boryka się z problemami finansowymi. W czerwcu 2016 r. zarząd Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie, gdzie mieści się muzeum, wypowiedział umowę najmu; powodem było zadłużenie placówki, na które złożyły się m.in. zaległości w opłatach za czynsz. Pod koniec ub.r. zarząd PKiN wezwał Muzeum do opróżnienia zajmowanych pomieszczeń. Na początku br. zarząd główny Federacji Stowarzyszeń Naukowo-Technicznych Naczelnej Organizacji Technicznej, prowadzący Muzeum, podjął uchwałę o postawieniu placówki w stan likwidacji.
W decyzji Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków o wpisie do rejestru zabytków zaznaczono, że "zaistniała pilna potrzeba zabezpieczenia zbiorów muzealnych przed ewentualnym rozproszeniem unikatowej kolekcji zabytków techniki". A fakt likwidacji placówki i "wynikające z zadłużenia potrzeby właściciela zbiorów" powodują, że zabytki mogą zostać sprzedane.
W swoim piśmie Stołeczny Konserwator Zabytków napisał też m.in., że uzyskał informacje, iż "rozpoczęto czynności polegające na wywozie z obecnego miejsca przechowywania archiwum muzeum (...) Na tej podstawie ustalono, iż istnieje uzasadniona obawa wywiezienia pozostałych zbiorów".
"Art. 50 ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami przewiduje, że w przypadku wystąpienia zagrożenia dla zabytku ruchomego wpisanego do rejestru, polegającego na możliwości jego zniszczenia, uszkodzenia, kradzieży, zaginięcia lub nielegalnego wywiezienia za granicę, wojewódzki konserwator zabytków może wydać decyzję o zabezpieczeniu tego zabytku, w formie ustanowienia czasowego zajęcia, do czasu usunięcia zagrożenia. Czasowe zajęcie zabytku ruchomego polega na przekazaniu go, w zależności od rodzaju zabytku, do muzeum, archiwum lub biblioteki" - zaznacza Stołeczny Konserwator Zabytków.
Dlatego, jak wyjaśnił rzecznik ratusza, konieczne było zabezpieczenie pomieszczeń, w których znajduje się muzealna kolekcja, do czasu aż ukonstytuuje się nowa instytucja kultury, która będzie się nimi opiekować. Odniósł się w ten sposób do uchwały przyjętej na początku maja przez radnych stolicy o utworzeniu od 1 czerwca br. Narodowego Muzeum Techniki współprowadzonego przez miasto, ministrów kultury oraz nauki. Nowa instytucja ma nie być obciążona długiem, ma on pozostać przy Federacji NOT, która zarządzała zbiorami muzeum.
Muzeum Techniki i Przemysłu NOT rozpoczęło działalność w 1955 r., kontynuując prace przedwojennego Muzeum Przemysłu i Techniki. (PAP)
akn/ agz/